Z perspektywy pewnego siatkarza
Siedzielismy na obiedzie. Nagle do sali wszedl Kurek z Paulina. Jak ona slicznie wygladala z takimi pofalowanymi wlosami. Ale nie mam szans. Widzialem jak na nia patrzy Kurek, Anderson. W ogole w kazdym wzbudzala sensacje. Miala cos takiego w sobie. Siedziala przy stole z chlopakami, co chwile z czegos sie smiala. Nagle wstala od stolu i odeszla gdzies aby zadzwonic. Poczuem czyjas reke na ramieniu.
- stary wszystko dobrze?
- tak, dzieki Grzesiu.
- jakis taki malomowny jestes. Czyzby urok naszej nowej kolezanki tak na ciebie wplywal?
- wcale nie. Przeciez wiesz ze ja mam ....
W tym samym czasie u Pauliny
Czulam na sobie ten wzrok. Wiedzialam ze nic dobrego z tego nie wyjdzie. Moj plan moge zrealizowac nawet jakos w tym czasie. Wiem ze maja teraz mecze, mam tylko nadzieje ze az tak na niego nie wplyne zeby cos sie stalo z jego gra. W koncu druzyna go potrzebuje. Koncowke czyli najlepsza czesc zrealizuje pod koniec, tak jak skoncza grac. Nie chce byc odpowiedzialna za koniec jego kariery. Zjedlismy obiad i wszyscy rozeszli sie do pokoi. Za dwie godziny maja trening. Gdy weszlismy do pokoju, Bartek od razu rzucil sie na lozko i zaczal nucic.
- Daj mi tę noc łóżko i koc poduszki dwie i przeleć mnie.
- Zapendowskiej by okulary pękły, jakby to usłyszała.
- zranilas mnie i bedzie za to kara.
Bartek zaczal zblizac sie do mnie, a ja szybko wskoczylam do lazienki. Niestety on byl szybszy, no bo jego krok to moje dwa, zlapal mnie, przewiesil sobie przez ramie i gdzies niosl. Poczulam ze kladzie mnie na lozku. I wtedy stalo sie najgorsze.. Bartek zaczal mnie laskotac, a czy ja mowilam ze mam straaaaaaaaaszne laskotki.? Nie,? to wlasnie mowie. Zaczelam sie smiac, i krzyczec. Prosilam zeby przestal ale to jest takie uparte. Nagle przestal. Patrzylismy sobie w oczy, on niebezpiecznie sie do mnie zblizal. I wtedy. Bum, ktos zaczal walic do drzwi i drzec sie a caly glos..
- dzieci ubierac sie, bo wchodze.!!! (Igla)
Wtedy popchnelam Kurka i szybko skoczylam na nogi. Wtedy do pokoju dumnie wkroczyl Igla, Kubiak, Bartman i Jarosz.
- przyszlismy do was z takim zapytaniem. (Kubiak)
- chcecie z nami pospiewac na karaoke? (Jarosz)
- niee, lepiej bedzie w butelke. (Bartman)
- mamy teraz wolne to akurat. To kto jeszcze gra? (Kurek)
- eej ale ja jestem tylko jedna. To jest nie fair. Ale czekajcie moja przyjaciolka jestw hotelu. Zaraz po nia zadzwonie.
Podeszlam po mojego ajfona. Wybralam numer Kingi i juz po chwili slyszelismy pukanie do drzwi. Znalezlismy moja butelke po piciu, usiedlismy na ziemi i zaczelismy grac. Jako ze to Bartman wymyslil ta gre on pierwszy krecil. Wypadlo na Kubiaka.
-gramy na prawda czy wyzwanie. No wiec drogi Dziku co wybierasz?
- wyzwanie. (Kubiak)
- ooojjj, stary nie wiesz na co sie piszesz. (Igla)
- Idziesz do Andrea i z usmiechem na ustach mowisz do niego "alez Pan dzisiaj seksownie wyglada Panie trenerze". (Bartman)
- no chyba cie poje*alo. (Kubiak)
- Kubiak wyzwanie to wyzwanie trzeba je spelnic.
- Paulina kochanie zemszcze sie na tobie. (Kubiak)
- tez cie kocham.
Wyslalam mu buziaczka. Zaczelismy sie smiac. Kubiak wyszedl a my za nim. Podszedl do pokoju Andrea i zapukal.
- slucham cie Misiu? (Andrea)
- alez ... - tu zrobil przerwe i spojrzal sie na nas wzrokiem zabojcy- Pan dzisiaj seksownie wyglada Panie trenerze...
- dziku, matka wie ze cpiesz? -tu wyszedl do nas, a my tarzalismy sie ze smiechu na podlodze- A poza tym ja zawsze wygladam seksownie. (Andrea)
Teraz to juz na prawde nie wytrzymalismy i kazdy sie smial. Powrocilismy do pokoju, teraz krecil Kubiak. Wypadlo na Kurka.
- prawda czy wyzwanie? (Kubiak)
- wyzwanie. (Kurek)
- pocaluj sie z Paulina. (Kubiak)
- nie ma tak. Ja sie nie zgadzam.
- ty nie masz nic do gadania. Wyzwanie to wyzwanie trzeba je spelnic. (Kubiak)
- okej ale w policzek.
- w USTA. (Kubiak)
Co za menda. Udusze go w nocy poduszka. Bartek wstal, podal mi reke, no i tez bylam zmuszona wstac. Nachylil sie nade mna i wyszeptal do ucha.
- ciekawe czy bedzie tak dobrze, jak wtedy kiedy sie opieralas. (Bartek)
No nie myslalam ze mu w morde strzele. Ale zdazyl sie nachylic, i po chwili poczulam jego wargi na moich. Musial sie troche schylic, ale widac nie przeszkadzalo mu to. Chlopacy zaczeli krzyczec: GORZKO. W koncu ksiaze raczyl sie odkleic.
- bylo o niebo lepiej niz jak sie opieralas. (Bartek)
Wyszeptal. O niee. Teraz juz wiem ze moj plan jest na pewno do zrealizowania. Usmiechnelam sie sztucznie.
- no to teraz ja krece. (Bartek)
Wypadlo na Igle. Mial powiedziec jakas zabawna historie zwiazana z jednym z nas.
- a wiec, kiedys jak jeszcze nasz Kubus byl maly, jego mama mówi, że przyszedł czas na poważne rozmowy, wiecie pszczółki i ogólnie wiadomo o co chodzi. A jego tata.. - Igla już był polany. - Jego tata mówi: Daj spokój, przecież jest rudy.
Wszyscy zaczeli sie niemilosiernie smiac. Nawet Jarski smial sie z tego.
- skoro jestesmy przy zarcikach to wiecie na co liczy rudy jak bedzie stary? Na siwe wlosy. (Igla)
- to wiecie jaka wode pija siatkarze? Gazowana bo po niej sie lepiej odbija.
- dobre Paulina, pjooona. -przybilismy sobie z Ignaczakiem piatke- a wiecie jaki jest ulubiony taniec siatkarzy? Odbijany.
Smialismy sie ciagle z tych zartow. Wszyscy byli po prostu polani. My z Igla na zmiane opowiadalismy jakies suchary. Gralismy potem, az chlopacy poszli na trening. Zostalam sama w pokoju. Puscilam sobie muzyke i zaczelam spiewac i tanczyc. Przy tym ogarniajac troche po butelkowej imprezie. Nawet nie wiem kiedy minely te dwie godziny a w drzwiach uslyszalam gwizdy i brawa. Odwrocilam sie, w drzwiach stala prawie cala reprezentacja Polski. Ja pierdziele ale wiocha.
- brawo. Nie wiedzielismy ze masz taki talent artystyczny. (Winiar)
- no to sie wlasnie dowiedzieliscie. Dziekuje, do widzenia. Przedstawienie skonczone.
Wszyscy rozeszli sie po pokojach. Bartek wszedl, zamknal drzwi i patrzyl sie na mnie z usmiechem na ustach.
- no i co ci tak do smiechu?
- bardzo ladnie wygladasz jak sie wkurzasz. (Bartek)
- Bartek ja za siebie nie recze. Bo wiesz moge cie tak niby przypadkiem walnac.
- a ja tak niby przypadkiem ciebie zaczne gilgotac. Bo tak niby przypadkiem sobie na to zasluzysz. (Bartek)
- no tak to jest wystarczajacy argument. Ja kiedys z toba zwariuje na prawde.
- ojj ja tam wiesz ze mnie pokochasz. I bedziemy zyli dlugo i szczesliwie. (Bartek)
- twoje niedoczekanie. W zyciu. Juz chyba bym wolala zostac stara panna.
- grabisz sobie. (Bartek)
- jakos to przezyje.
Wtedy on zaczal mnie gonic. Wybieglam z pokoju, akurat na korytarzu stal Andrea.
- prosze pana, niech mnie pan uratuje. On mnie zabije.
Schowalam sie za Panem trenerem. Bartek probowal mnie zlapac, ale jakos mu sie nie udawalo. Andrea bronil mnie jak swojego dziecka.
- Bartek uspokoj sie i zostaw ta biedna dziewczyne. Przeciez gdzie ty taki wielkolud i ona taka kruszynka. Przygnieciesz ja swoim ciezarem. (Andrea)
Zaczelismy sie wszyscy smiac i rozeszlismy sie na kolacje. Gdy weszlam juz kazdy siedzial na swoich miejscach. No tak ja jak zawsze sie spoznie. Nagle on podniosl glowe, momentalnie wstal i ruszyl w moja strone. Mine mial nie zaciekawa. Ojj bedzie sie dzialo...
~*~
Mam nadzieje że się podoba..
bo dla mnie to jest klapa...
jak ja lubię kończyć w takim momencie XD
ciekawe czy zgadniecie o kogo mi chodzi ;p
zapraszam do czytania, polecajcie bloga itd.
na prawdę zostawiajcie jakiś ślad po sobie.
wystarczy tylko czy sie podoba czy nie.. :)
dla was to tylko chwila, a mnie motywuje to do pracy :*
no to do następnego :3
jak będzie 10 komentarzy będzie następny:p
Ciasteczkowy potwór :*
Jezu świetny... Już nie mogę się doczekać kolejnego... A jeżeli chodzi o postać to sądze że to Anderson . *.*
OdpowiedzUsuńJezu świetny... Już nie mogę się doczekać kolejnego... A jeżeli chodzi o postać to sądze że to Anderson . *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) czekam na kolejny :D ciekawe kto to jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Julka ;)
Nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńSkoro nieciekawie to pewnie Winiar :D
OdpowiedzUsuńPodoba się.
OdpowiedzUsuńTy sobie chyba jaja ze mnie robisz myśląc, że zostawię tylko taki komentarz. xD Ten pewien siatkarz, to chyba ten z recepcji, czy się myle? Mam nadzieję, że nie, :D A ta ich gra w butelkę to mistrzostwo xD''- Idziesz do Andrea i z uśmiechem na ustach mówisz do niego "alez Pan dzisiaj seksownie wygląda Panie trenerze" ' <--- to mnie rozwaliło, myślałam, że nie przestanę się śmiać. xD No a potem zadanie Kurka... To było zbyt przyjemne jak na ten jego charakterek. :D Ale przynajmniej Paulina wie, że świetnie całuje.^^ Albo w jej stronę kierował się Winiar albo ten przystojny siatkarz z recepcji... Jednak ten drugi xD Rozdział świetny. :* Podoba się i wcale nie jest klapa, nie znasz sie.:P Do następnego.♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak długo mnie tu nie było :)
OdpowiedzUsuńMoja nieobecność spowodowana jest brakiem czasu :)
Już wszystko nadrobiłam i uważam, że jest świetnie :)
Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój sytuacji :P
serdecznie zapraszam do siebie na rozdział X http://volleyball-is-my-word.blogspot.com :)
Pozdrawiam
MalinowaSłodycz :*
Aww *-*
OdpowiedzUsuńHahaha podoba sie i bardzo, miałam zaciesz jak to czytałam hhahahah XD świetne
A i dodawaj jak najwiecej rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńRyśka lubi lubi. Jak już mówiłam wisisz mi nowe biurko. Krzesło jeszcze żyje xddd
OdpowiedzUsuńTo jest cudo ♥
Obstawiam tam jakiegoś przystojniaka. *powiedziała Gabryśka wiedzac że tam większość jest przystojnych*
Taaki wielkolud i kruszynka xdd AWWWH ROMANTYCZNIE *-*
pedofilia jest no, on przecieeeż już taki stary. GDZIE SIWA BRODA? XDD
dawaj szybko nexta, bo mi tu trzeba krzesło rozwalić XD
♥
Może zacznę od tego, że gra w butelkę kompletnie mnie rozwaliła. Leżę i nie wstaję.:D A cały rozdział baaardzo mi się podoba ^^ To czekam na następny ;p
OdpowiedzUsuń