Rano obudził mnie Bartka budzik. O mało nie spadlam z łóżka. Patrzę
a na zegarku 7:50. Fajnie a na 8 śniadanie. Wyskoczyłam szybko z łóżka i podeszłam
do walizki żeby cos wyciągnąć. Skoro o 10 jest siłownia to założę sobie dresik.
Wzięłam wszystko to co potrzebowałam i skierowałam się w stronę łazienki. Czułam
ze Bartek się na mnie patrzy.
- Może porozmawiamy teraz na trzeźwo? (Bartek)
- Spieszę się. Za niecałe 10 minut jest śniadanie.
- Śniadanie nie zając nie ucieknie. (Bartek)
Weszłam do łazienki nie odpowiadając mu. Niech się buja. Weszłam
do kabiny i wzięłam szybki prysznic. Trudno najwyżej się spóźnię. Po wyjściu zrobiłam
poranna toaletę. Nie malowałam się no bo po co skoro będę fizycznie pracować. Włosy
związałam w koka i wyszłam. Bartek siedział na lozku już ubrany. Ciekawe jak on
to wszystko szybko zrobił. Nawet włosy miał umyte.
- Nie patrz się tak. Jakbyś się rozglądała to widziałabyś ze
jestem już w dresie i po prysznicu. No i ze dawno nie śpię. (Bartek)
- Trzeba było mnie obudzić.
- Tak słodko spałaś ze nie miałem serca cię budzić. (Bartek)
- Ty ogólnie nie masz serca.
- Dobrze wiedzieć. A dlaczego tak sadzisz.? (Bartek)
- Bo taka prawda.
Wyszłam nie patrząc czy Kurek idzie za mną. Jak się okazało
przy windzie mnie dogonił. Gdy jechaliśmy była kompletna cisza. Bartek stal
tylko i perfidnie się na mnie patrzył. Gdy weszliśmy na stołówkę wszyscy się na
nas spojrzeli. No tak tylko nas nie było. Podeszłam żeby sobie cos nałożyć i usiadłam
koło Wrony bo akurat tam było wolne miejsce. Siedzieliśmy sobie piątkami przy
stolikach. Przy naszym siedziałam ja, Wrona, Kosok, Bartman i Kubiak. W końcu mogłam
się uśmiechnąć.
- Działo się cos w nocy ze tacy nie wyspani? (Kubiak)
- Kto nie wyspany?
- Ty i Siurak. (Kubiak)
- Proszę cię w życiu. Ja nie mogłam zasnąć. - w tym momencie
z głupim uśmieszkiem patrzył się na mnie Grzesiu. A jednak pamięta.- A nie wiem
co ten palant robił.
- Widzę ciche dni. (Wrona)
- Grubo musiało być. (Grzesiu)
- Zresztą zobacz jak on się na nią ciągle patrzy. (Bartman)
- Pit do niego gada a on nic. (Kubiak)
Jedliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Po skończonym śniadaniu
każdy zaczął wychodzić. Nasz stolik jako jedyny siedział. Bo po co się przepychać.
Widziałam ze wszyscy nie wyglądali najlepiej. No tak kacyk. Ja czułam się
bardzo dobrze. Zresztą tak jak i mój cały stolik. Zauważyłam ze w nasza stronę
idzie Winiar i Igła. Za nimi biegła Kinga ale ona zdążyła już dawno do nas trafić.
Ale wracając do duetu Winiar&Igla. Uśmiechnęli się i idąc krokiem niczym
modele zaczęli śpiewać. Ale nie widzieli ze za nimi kawałek dalej stoi Andrea i
wszystko obserwuje.
- Mowie ci heloł a potem gudbaj. Na wszystko jest czas. Na deszcz
i na słonce.
- Brawo panowie. siła
na śpiewanie i na wygłupy jest jak zawsze wiec zaraźcie również swoich kolegów
i zapraszam za 45 minut na siłownie.
Zaczęliśmy się śmiać z nich. Żebyście widzieli ich miny.
Podeszli do nas tacy zmartwieni.
- Trudno. Ale fajnie wczoraj było co nie dziewczyny? (Winiar)
- No pewnie. Tylko ja nie wiem po czym wy macie kaca.
- Wiesz to już nie te lata. (Igła)
- Ty jesteś młoda razem z Kinga. Macie jeszcze mocna głowę do
picia. (Winiar)
- My już takie stare dziady. (Igła)
- Dobra zbierać się. (Kinga)
Wszyscy wstali i szli przed nami. Z tylu zostałam tylko ja z
Wrona. Słyszałam jak dokuczali Kindze. Ale to jest kobieta z jajami. Ona nie da
sobie w kasze dmuchać. Zaraz na wszystko im odpowiedziała. Wrona objął mnie w
pasie i zaczął mruczeć mi do ucha.
- Ślicznie dzisiaj wyglądasz. (Wrona)
- Taka bez makijażu i w dresie.
- Taka najlepsza. (Wrona)
- Ee zakochańce. Może trochę szybciej. (Kinga)
- Lepsza a ty zakochańcu gdzie swojego zgubiłaś?
- Paulina. (Kinga)
- No co jak ty mi, to ja tobie.
- Jesteś wredna. (Kinga)
- Za to mnie wszyscy kochają.
Reszta już sobie poszła. A do Kingi zaraz przybiegł Pit z
Zatim i ja zabrali. Kinga zaczęła krzyczeć.
- Puśćcie mnie. (Kinga)
- Cicho bo będzie tak jak w nocy. (Zati)
- Nie wnikam co się u was w pokoju dzieje. Byleby cala i
zdrowa była i dzieci nie było.
- Nie bój się. Mam gumki. (Piter)
Weszliśmy do windy. Dalej myślałam co oni mogli biednej
Kindze robić.
- Nie patrz się tak na mnie.
- Myślałaś ze nie pamiętamy. (Wrona)
- Czemu liczba mnoga?
- Ja i Grzesiek. Pamiętam wszystko co do słowa. I do pocałunku
tez. -zarumieniłam się i spuściłam głowę w dol. Wrona podszedł do mnie i podniósł
mi głowę za podbródek.- ślicznie się rumienisz.
- Wrona my tak nie możemy.
- Dlaczego niby? (Wrona)
- Ty jesteś starszy. Poza tym zapewne po tym miesiącu wy
nawet nie będziecie mnie już pamiętali jak wyjadę. Po co się nakręcać jak za
chwile. Plum ta bańka pryśnie.
Andrzej nic nie powiedział. Winda się otworzyła, on wyszedł a
ja zostałam w środku. Boże dlaczego to musi być takie trudne. Wyszłam z windy i
akurat dziwnym przypadkiem przechodził tedy Móżdżek.
- Nie chciałabyś zagrać w karty? (Możdżonek)
- Nie umiem.
- Choć grać bo będą mi głowę suszyć ze cię nie przyprowadziłem.
Jak zawsze. (Możdżonek)
Zrobiło mi się za Marcina. No bo dlaczego on ma być winien
mojego zachowania.
- Okej prowadź.
Widziałam ten uśmiech na jego twarzy. Ruszyliśmy wiec w stronę
pokoju Winiara i Igły. Gdy weszliśmy zauważyłam ze byli tam wszyscy. Oprócz oczywiście
Kurka i Wrony. Usiadłam koło chłopaków i patrzyłam jak grają. Gdy w końcu cos
tam zakumałam to akurat mogłam się dołączyć. Graliśmy w pokera. I nie
rozbieranego. Już wiem ze byście chciały zboczeńce ale nie ma. No wiec wracając.
Graliśmy, graliśmy i nie było widać końca. Kinga siedziała i przegrywała. Już któraś
kolejkę mi nie szło. Az w końcu mam. Ta karta.
- WYGRAŁAM.!!
- Jak to wygrałaś? (Winiar)
Chłopacy zaczęli wszystko sprawdzać, no bo jak ja, młoda, niedoświadczona
na dodatek dziewczyna mogłam ich pokonać. No ale cóż taka była prawda. Wygrałam.
- Oszukiwałaś. (Pit)
- Co? Czemu?
- Bo jeszcze nikt nie wygrał za pierwszym razem. (Winiar)
- Zwłaszcza ze mną i z Winiarem. (Igła)
- To są stare dupy. Oni najdłużej grają i zawsze wygrywają.
(Kubiak)
- PAULINA W TOBIE NASZA NADZIEJA. JESTES NASZYM WYBAWCA.
(Pit)
- Pitus odstaw leki albo zmień dilera.
- Właśnie leki dobrze ze mi przypomniałaś. (Pit)
Pit wybiegł a ja spojrzałam się z Kinga zdziwione na chłopaków.
Oni patrzyli się najnormalniej w świecie.
- Co on bierze za leki?
- Dopping. (Bartman)
- CZO? (Kinga)
- Kinga Pit ma mały problem z.. No wiesz.. No w tych
sprawach.. No ten teges.. I musi brać takie tabletki.. I wtedy.. No może.. (Igła)
Moja i Kingi mina wyglądała mniej więcej tak 0,o. Kiedy chłopaki
zaczęli się śmiać już wiedziałyśmy ze nas wrobili. Boże jakie my głupie.
- Ej dobra co wygrałam.
- Nic. (Winiar)
- Jak nic? Pierwszy raz grałam i wygrałam i nic. Ja tchnęłam
w was ta nadzieje na wygranie.
- Oj dobra randka z którymś z nas? (Kubiak)
- Żeby mnie wasze partnerki zabiły? Wystarczy słoik Nutelli i
pełno czekolady.
- A potem jest mam gruba dupę, nie mieszczę się w spodnie.
(Bartman)
- Bartman powiedziałeś tą w złą godzinę i do złej osoby.
Zaczęłam się pomału zbliżać w kierunku Bartmana. On siedział
sobie na luzie. No tak co mu może zrobić dziewczyna..
~*~
jejku to już 27 rozdział xDD
jak to mijał :D
śmiałam sie z moja przyjaciołka Kinga ze ona jest z nimi dopiero 3-4 dni a juz prawie 30 rozdziałów :D niczym moda na sukces :D
musiałam zawiesic dwa blogi. :C
nie nadązam z pisaniem ;3
na szczescie tutaj mam troche do przodu napisane :)
pozdrawiam i dziękuje za każdy komentarz <3
Ej no sama się wkręciłam z tymi tabletkami Pita xD
OdpowiedzUsuńA rozdział jak zawsze świetny :*
Nie martw się niedługo wena wróci i "odwiesisz" blogi :)
Pozdrawiam!
Pit i tabletki <3
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :)
czekam <3
Świetny jest! :D Mam nadzieję, że masz jeszcze sporo napisanych do przodu :P Ogólnie baaardzo lubię czytać to co piszesz :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Czekam na kolejne. :) / Alicja
OdpowiedzUsuńHahaha z tymi tabletkami to niezła akcja ;d
OdpowiedzUsuńSuper rozdział;)
Czekam na kolejne i pozdrawiam serdecznie ;)
Pita i tabletek nic nie pobije :P
OdpowiedzUsuńNo chyba że Paulina pobije Bartmana :P
No i dziwnie mi. Bo Andrzej i Bartek to zabójcze połączenie, a obaj coś do tej Paulinci mają.
Ja nawet nie zauważyłam, że to tylko cztery dni :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Ps. Zapraszam na 3 na http://wciaz-trwa-sobotnia-noc.blogspot.com/
cudowny, cudowny, cudowny *.*
OdpowiedzUsuńI cudowny będzie! :D
Nie pitol, że nie, bo są tabletki jest zabawa ^^
Pozdrawiam <33
Jak to jest, że zawsze kiedy wchodzę na Twojego bloga, mam taki zaciesz -----> :D I to dosłownie! xd Ale mnie to bardzo satysfakcjonuje! :p Ogólnie to lałam z tego rozdziału, robiłam awww na momentach Wrony&Pauliny i dwa razy moje oczy przypominały London Eye, ale wszystko mi się bardzo podobało. xd :D Rozdział fantastyczny. :* Paulina nie wyjedzie, ja to wiem i kropka. :P A Ty zamiast gadać, dodawaj rozdział ^,^ Do następnego.♥
OdpowiedzUsuń