Perspektywa Bartosza Kurka
Podbieglismy wszyscy szybko do Pauliny. W ogole nie reagowala na nasze wolania i trachania. Wlodi pobiegl po Sokala i nie minely nawet 3 minuty a juz byli. Sokal podbiegl do niej i sprawdzal cos tam.
- niech mi ktos pomoze i zaniesie ja do mojego pokoju. (Sokal)
- ja pojde. (Wrona)
Wrona chwycil ja i poszedl za Sokalem. Andrea wybiegl zaraz za nimi krzyczac ze zaraz wraca. Bartman ma pecha ze stal akurat kolo mnie. Nawet nie zorientowal sie i juz dostal w twarz.
- pojebalo cie czlowieku! To jest dziewczyna. Ona nie jest jak my ze przyjmuje zagrywki po 100 km.
- jakos kurwa sama mocno serwowala. (Zbyszek)
- to cie nie usprawoedliwia debilu. Teraz nie wiadomo co jej zrobile.
- Zibi przesadziles. (Piter)
- mogles odpuscic. (Igła)
- spierdalaj ode mnie. Zreszta wszyscy mnie zostawcie.
Wyszedl. Kinga patrzyla sie ze lzami w oczach na nas. Spojrzalem sie na nia i zabralem do pokoju Sokala. Kazdy chcial wiedziec co sie z nia stalo. Zapukalismy i weszlismy. Paulina lezala na lozku i wygladala jakby spala. Podszedlem do niej i zauwazylem ze ma wielkiego sinika na twarzy. Ona go za niego zabije.
- i co z nia?
- jest nieprzytomna ale zaraz powinna sie obudzic. To byl tylko nie grozny upadek. (Sokal)
Wtedy Paulina otworzyla oczy. Spojrzala sie na nas zdziwionym wzrokiem. Probowala sie podniesc ale Wrona zatrzymal ja reka.
- co Pan wyprawia? Zreszta co ja tutaj robie? (Paulina)
Jaki Pan. Spojrzelismy sie wszyscy z Sokalem na siebie. Przeciez to byl tylko podobno nie grozny upadek. Nagle Paulina zaczela sie smiac. Widac musiala sie mocno walnac w glowe.
- co cie tak cieszy jezeli moge sie spytac? (Wrona)
- zebyscie widzieli wasze miny. Bezcenne. (Paulina)
- czyli nas pamietasz?
- no raczej Panie Kurek ktory lubi sie ze mna droczyc. (Paulna)
- ty jednak musialas sie bardzo mocno walnac w ta glowe.
- czemu? (Paulina)
- bo zglupialas. Juz dawno szykowalabys jakas zemste albo bys nas cisnela. (Kinga)
- nie martwcie sie Bartman dostanie wpierdziel. Niech tylko go znajde. -wtedy ktos zapukal do drzwi.- jezeli to Bartman to mam pomysl.
- kto tam? (Sokal)
- Zbyszek moge wejsc. (Zbyszek)
- taaa.
Zibi wszedl do pokoju i z przejeciem na twarzy patrzyl sie na nas. Chyba jednak zalowal tego co zrobil. Kinga malo sie na niego nie rzucila.
- co z nia? (Zbyszek)
- jest nieprzytomna. Za chwile ma po nia przyjechac karetka. Moze byc z nia zle. Zwlaszcza ten siniak nie wyglada za dobrze. (Sokal)
- ja nie chcialem na prawde. Po poprostu czasami tak mam ze chce sie na kims wyzyc. Ja nie chcialem. (Zbyszek)
Podszedl do niej i pochylil sie nad nia. Paulina dalej lezala niewzruszona. Dobra z niej aktorka. Pocalowal ja w czolo i caly czas ja przepraszal. Wtedy z zaskoku Paulina go walnela w plecy. My zaczelismy sie smiac. Bartman stal i nie wiedzial co sie dzieje. Paulina wstala i podeszla do niego. Zbyszek chwycil ja w ramiona i nie puszczal.
- pusc mnie debilu. (Paulina)
- boze jak dobrze. Nawet nie wiesz jak sie ciesze. Jeszcze nigdy nie cieszylem sie tak na to ze cie widze. (Zbyszek)
- pierwszy i ostatni raz. Nastepnym razem zobaczysz. (Paulina)
- eeej czyli nic ci nie jest? (Zbyszek)
- procz tego ze mam wielkiego siniaka na ktorego bedziesz mi musial kupic nowe podklady i pudry to tylko glowa troche boli. (Paulina)
- co bede ci musial kupic? (Zbyszek)
- kometyki ktore to zamaskuja. (Sokal)
- najwyzej nie bedziesz wychodzila z hotelu. (Zbyszek)
- najwyzej przez przypadek powiem ze mnie Bartman lubi znęcać się nad kobietami. (Paulina)
- nie zrobilabys tego. (Zbyszek)
- uwierz ja jestem zdolna do wszystkiego. (Paulina)
- czyli jutro idziemy na zakupy z naszym sponsorem Zbyszkiem Bartmanem. (Kinga)
- jakie my? (Zbyszek)
- no my. Nie puszcze was samych.
- ewentualnie troche strace. (Zbyszek)
- bedziesz mi musial wynagrodzic ten bol, to cierpienie, te chwile grozy. (Paulina)
- nie no naprawde przepraszam. (Zbyszek)
Podszedl do Pauliny i ja przytulil poraz nie wiem juz ktory dzisiaj. Fajnie to wygladalo bo Paulina byla niewiele nizsza od niego. Nagle wpadl Anastasi. Wszyscy sie na niego spojrzeli i na to co trzymal w rece.
- No Panie Andrea po panu to ja sie tego nie spodziewalam. (Paulina)
- to nie to co myslicie. (Andre)
- jasne jasne. (Kurek)
- naprawde. To do przemycia tego siniaka. Zreszta Sokal kazal mi to kupic. (Andrea)
- tak to akurat prawda. (Sokal)
- dlatego taka mala. (Zbyszek)
- Paulina dobrze sie czujesz? Nic ci nie jest? (Andrea)
- nie wszystko dobrze. Tylko troche mnie glowa boli. (Paulina)
Andrea pozegal sie z nami i powiedzial ze na dzisiaj koniec widzimy sie na kolacji. Wiedzialem ze Paulina i Kinga wychodza gdzies dzisiaj. Sokal przemyl jej twarz i moglem zabrac ja do pokoju. Chwycilem Pauline tak jak sie niesie panne mloda. Widziałem, że Wrona aż sie gotował z zazdrości.
- panie Kurek ale ja umiem chodzic. (Paulina)
- lepiej zebym cie zaniosl. Nigdy nic nie wiadomo.
Gdy niosłem ją po schodach potknąłem sie i zaczeliśmy sie smiać. Oboje leżelismy na ziemi. Ludzie którzy przechodzili obok nas patrzyli się jak na idiotów...
- może ja jednak sama będę szła.
- może tak.
*~*
Ojej już ponad 25000 wyświetlen *.*
DZIĘKUJE WAM BARDZO <3
Zaczynając tą historie nawet nie podejrzewałam że może ono mieć tyle wyświetleń :)
Taki poświąteczny rozdział ;3
jak tam po świętach? :P
ja schudłam 2 kg i przytyłam 1 kg XDDD
ale spokojnie nadrobi sie ;p
A więc wiem że krótki (ja nie wiem same malutkie mi wychodzą xD) ale postaram się nawet wam obiecuje ze 32 będzie długi ;) w koncu będzie kolacja ;D
no okej na dziś to wszystko z małym opóźnieniem ale niedawno wróicłam dopiero od babci :)
Pozdrawiam i całuje <33