środa, 29 października 2014

Powiadomienie

Naprawdę was przepraszam.. Nie moge nic napisać. Od maja mam napisane jedno zdanie. Jak tylko coś z siebie wydusze i dam radę opublikuje to. W międzyczasie zapraszam na bloga mojej kolezanki która dopiero zaczyna przygodę z blogiem. :)

http://okiemdziewczynysiatkarza.blogspot.com/

środa, 21 maja 2014

41. Po was widać że się nie wysypiacie.

Przebrałam się i nasłuchiwałam czy jeszcze siedzą. Niestety dalej słyszałam głosy. To chociaż umaluje się trochę. Po zrobionym makijażu postanowiłam wyjść. Trudno. Gdy stanęłam w pokoju wszyscy zamilkli. Nie mów że znowu coś.

- Paulinko ja cie za nich przepraszam. Poprostu chciałem z nimi pogadać, ale powiedzieli że ciebie nie ma. No to Winiar powiedzial ze pewnie jesteś w pokoju. Także wszyscy przenieśli się tutaj. Na prawde wybacz nam. (Anastasi)
- spoko. Nie ma sprawy. -usiadłam koło Andrzeja bo było wolne miejce. Nie ma to jak ponad 20 osób w malutkim pokoju- A tak w sumie to czemu czekaliście na mnie?
- Bo ustalamy nasz powrót. (Wrona)
- wyjeżdzamy we wtorek. Poniedziałek będziecie mieli wolny. Także wtedy zwiedzacie, idziecie gdzie chcecie. Ale we wtorek o godzinie 6 rano widzę wszystkich na dole. Ani minuty dłużej.
- I to sie tyczy ciebie Kurek.
- no chyba ciebie. Założe się, że będę musiał cię znosić w piżamie. (Kurek)
- zobaczymy kto tu kogo będzie budził.
- zapewne my Kingę bo ona też nigdy nie może wstać. Tylko by spała (Pit)
- bo kobieta aby mogła być piękną potrzebuje dużej ilości snu. (Kinga)
- to po was widać że się nie wysypiacie. (Pit)

Zaczelsmy z Kinga okladac go poduszkami. Po chwili reszta dolaczyla sie do nas i tak kazdy oberwal od kazdego. W koncu sie wycwaniłysmy i niezauważone wyszłysmy z "bitwy poduszkowej' i przygladałysmy się jak chłopacy razem z trenerem nawalają się i na latające pierze. Tylko jak na zlosc zaczelam kichac, zapomnialam ze jestem uczulona na pierze. Nagle wszyscy przestali i spojrzeli sie na nas. Jak za mrugnieciem oka juz wszyscy mnie nawalali poduszkami. Chamy jedne.

- jesteście okropni! - krzyknęła Kinga i podniosła mnie z ziemi - jesteśmy obrażone i wychodzimy. Nie przychodźcie do nas bez bombonierek na przeprosiny!
- Paulina jest uczulona na czekolade. (Wrona)
- No i? . Mam focha i maja byc czekoladki albo zapomnijcie o tym numerze.
- Boze dobrze ze nie mam dziewczyny. (Wrona) - zobaczysz. Nie zen sie bo to jeszcze gorzej. (Igla)
- powiem wszystko Iwonie. !
- do czego to doszło że nas jest tak dużo one są tylko dwie i jeszcze nami rządzą? (Pit)
- to sie nazywa kobiecy urok. (Kinga)
- wlasnie dlatego nas tak kochacie i nie widzicie bez nas zycia.
- tak poetycko zabrzmialo. (Pit)
- Piter nasz znawca poezji. (Wrona)
- dobra zbierajcie sie do siebie. (Anastasi)
- ale u dziewczyn zawsze sie fajnie siedzi. (Winiar)
- to jest moj pokoj i Pauliny. A nie dziewczyn. (Kurek)
- mozesz byc Bartelina. (Igla)
- zobacz jak lece. (Kurek)
- Bartelina Konczita. (Igla)
- Ignaczak, to Mozdzonek jest Konczita. (Bartek)
- Albo Wrona.
- eej Paulina. Ja tu wiem kim jestem. (Wrona)
- ej a nie zastanawia was to dlaczego one nie maja chlopakow? (Pit) 
- a co chcesz sie wpisac na liste? 
- pewnie. Pierwszy mam na niej byc. (Pit) 
- ty tam o swojej Olence nie zapomnij. (Kinga) 

Chlopacy w koncu wyszli. Bartek zostal i szukal czegos w torbie. Ja sobie usiadlam na lozku i sluchalam muzyki. Nic sie nie dzialo. Bartek usiadl na lozku i patrzyl sie na mnie. Czasem chcialabym wiedziec co oni mysla sobie w tych glowkach. 

                                 ~*~
Przepraszam. Nic nie moge ostatnio napisac. Mecze sie juz ponad miesiac i nic. Dodaje to co mam. Moze w koncu przyjdzie czas ze cos mi sie uda napisac. Nie obiecuje wam kiedy bedzie nastepny. :C i przepraszam was za to co jest u gory. 

wtorek, 1 kwietnia 2014

40. Fuuuj smierdzisz.

Rano slyszalam jakies halasy ale tutaj nie ma co sie dziwic. Nawet nie otwieralam oczu bo wiedzialam ze to nasze polskie patafiany. Bartek jak zawsze sluchal muzyki. Bylam zdziwiona bo przez Beatsy nic nie slychac, a ja wiedzialam wszystko czego sluchal. Odwrocilam sie i zobaczylam ze Bartek lezy w lozku z MOIM/JEGO IPodem ale sluchawki ma jakies takie chujowe. Czemu zastanawialam sie z czyim ? Bo mamy takie same. A rozroznic mozna je tylko poprzez tapete. Wstalam pomalu. Mialam takie szczescie ze Kurek siedzial do mnie tylem. Wzielam rozbieg i chcialam skoczyc mu na plecy kiedy on sie odwrocil i zamiast na lozku oboje wyladowalismy na podlodze.

- jezu kobieto czy ty chcesz nas zabic? (Kurek)
- no moja wina ze sie odwracasz wtedy kiedy nie trzeba.
- nie no. Ja tutaj chcialem sprawdzic czy ty dalej spisz bo sie martwilem. A ty mi tutaj z pretensjami wyjezdzasz. Ja lece na trening na razie. (Kurek)

I wybiegl. Oczywiscie zabierajac ze soba IPoda. Dzisiaj sobota. Chlopacy jutro graja kolejmy mecz z Francja. Musza wygrac wierze w nich. Trening chlopakow bedzie pewnie trwal z 2 godziny takze pojde sie ogarnac a potem zobacze co u nich. Wzielam prysznic, zrobilam lekki makijaz i ubralam sie na luzie. Minelo dopiero 30 minut. No nic ide. Mam dres to pocwicze na bierzni kolo nich. Kinga pewnie spala takze nie chcialam jej budzic. Szlam sobie pomalu zmierzajac w strone silowni kiedy wpadl na mnie jakis wysoki facet w stroju do cwiczen.

- im sorry.
- rozgladaj sie palancie.
- what?
- nothing.

Skads go kojarzylam. Jak na zlosc wszedl do tej samej windy co ja. Zobaczyl ze kliknelam pietro na ktorym byla silownia i spojrzal sie na mnie zdziwiona mina.

- co sie patrzysz?
- jestes psychofanka?
- yy co?
- jedziesz na to samo pietro co cwicza siatkarze. Bez specjalnej przepustki nie wejdziesz. -wyciagnelam i pokazalam mu plakietke- Julien jestem. Co wiec robisz u siatkarzy?
- jezdze z nimi. -Julien spojrzal sie na mnie, zmierzyl od gory do dolu- ej nie tak jak sobie to wyobrazasz. Wygralam konkurs i nagroda byl wyjazd z nimi na lige swiatowa.
- to dobrze. Bo nie wygladalas mi na pania do towarzystwa. (Julien)
- serio myslales ze z nimi sypiam?
- przepraszam ale tak. Kobiety nie moga jezdzic jezeli nie naleza do sztabu. (Julien)
- wiem, znam sie na siatkowce.
- dasz mi swoj numer albo facebooka? (Julien)
- a po co ci?
- moze chcialbym z toba popisac? (Julien)
- zapisz sobie Paulina Strzyczkowska.
- Jaka Paulina?! (Julien)
- daj ci zapisze.

Julien dal mi swoj telefon i wpisalam mu na facebooku oraz od razu zaprosilam mnie do znajomych. Wyszlismy z windy i ja poszlam w prawo a on w lewo. Weszlam do silowni i od razu uderzyl mnie zapach potu. No nic zeby wygrywac trzeba duzo trenowac.

- Paulina slonce ty moje wstalas juz. (Anastasi)
- a tak jakos. Mozna skorzystac z bierzni?
- pewnie. -Andrea odwrocil sie i krzyknal- Winiarski zlaz z bierzni!
- czemu? (Winiarski)
- Bo nie ma dzemu. Paulina ma ochote skorzystac ty idz na cos innego. (Anastasi)

Podziekowalam trenerowi usmiechem i podeszlam do Michala. Chcial mnie przytulic ale odsunelam go od siebie i spojrzalam na jego cala od potu mokra koszulke.

- ja nie wiem ze kobietom to sie nie podoba. (Winiarski)
- Misiu to jest obrzydliwe.
- ty trenera to sobie wokol palca owinelas. (Winiarski)
- ma sie ten urok osobisty -Michal poszedl na inna maszyne a ja wydarlam sie do Bartka- KUREK MIGIEM WIDZE TUTAJ MOJEGO IPODA! LICZE DO 10 I MA BYC W MOICH REKACH. JEDEN, DWA, TRZY, CZTERY, PIEC....
- juz, juz. Spokojnie. (Kurek)
- kto ci go pozwolil ruszyc.
- pomylilem sie. (Kurek)
- zebym ja sie zaraz nie pomylila.
- brzmi groznie. (Ignaczak)
- ja taka grozna. Zawsze. Dobra milego treningu.

Ciekawilo mnie czemu chlopacy sie tak dziwnie na mnie patrza. Odblokowalam IPoda i zaczelam sie smiac. Chlopacy gdy zobaczyli moja reakcje rowniez sie smiali. Moja tapeta wygladala tak iz stal Iganczak, Wrona i Kurek z dziubkami i wielkimi okularami, a wygaszacz to wszyscy chlopacy z dziubkami. Kocham ich. Wsadzilam sluchawki do uszu, IPoda do torebki na rece i zaczelam biec. Lecialo ze mnie jakby mnie ktos woda oblal. Widzialam ze chlopacy wyszli chwile temu. Zwolnilam juz troche, az w koncu skonczylam. Gdy szlam holem u nas na pietrze ze swojego pokoju wyszedl swiezy, pachnacy Misiek.

- Michalku chodz na przytulasa.
- fuuuj smierdzisz. (Winiarski)
- Misiu myslalam ze moge na ciebie liczyc. A ty mnie tak bestialsko odrzucasz. -z pokoju wyszedl Andrzej- zobacz Andrzej na pewno mnie przytuli.
- no pewnie. (Wrona)
- Ale ona smierdzi. (Winiarski)
- Winiar przypominam ci jak zawsze ty smierdzisz wrecz walisz po silowni. Takze odwal sie.

Mina Michala gdy Andrzej mnie przytulil byla niesamowita. My zaczelismy sie smiac.

- ale w sumie idz sie wykapac. (Wrona)
- Wrona ty chamie. !

Zaczelam go okladac reka. W koncu i tak przegralam. Laskotki. Najgorsze co moze byc. Wskoczylam Andrzejowi na barana i ruszylismy do pokoju. Bartka w nim nie bylo. Poszlam wziac prysznic i wyszlam w reczniku do pokoju. Zdziwilam sie gdy zobaczylam przed soba wszystkich siatkarzy, sztab, trenera i smiejaca sie, juz prawie lezaca na ziemi Kinge. Nawet przy nich musi stac sie wielka wtopa. Wszyscy sie patrzyli. Na to wypalil Winiarski.

- przynajmniej juz teraz nie smierdzisz. No i jest na co popatrzec.

Za ostatnie zdanie dostal od Andrei w leb a ja wzielam czyste rzeczy i ucieklam do lazienki. 

                             ~*~
Przepraszam. Nie mialam neta. Nie mam weny. Dziekuje chociaz tym ktorzy czytaja. Ale i tak przepraszam ze musicie czytac takie brednie... dziekuje za ponad 40 000 wyswietlen ;* nastepny postaram sie w kolejny piatek ale zalezy czy nie dostane szlabanu.. no i nauka w koncu za 20 dni testy ;c

piątek, 14 marca 2014

39. Czujemy sie niechciani.

Kinga:
Hala była dość wielka także będzie dość sporo ludzi zresztą co się dziwić? Wtedy na scenę zaczęli wchodzić muzycy by nastroić instrumenty. Wzięłam lustrzankę i zaczęłam robić kilka zdjęć aby mieć na pamiątkę. Wtedy zauważyłam niedaleko jednego faceta w full capie i kapturze. Rękawy od bluzy miał podciągnięte ukazując wytatuowane ręce. Nie powiem strasznie mi się to podoba jeżeli chłopak ma tatuaże. Ten facet także rozglądał się po całej hali z uznaniem. Wtedy odwrócił się w moją stronę a ja odwróciłam wzrok aby nie wyjść na jakąś wścibską i zajęłam się oglądaniem zdjęć w lustrzance. Zatrzymałam się na zdjęciu z Winiarem i zaczęłam się lekko śmiać. No żebyście widziały ten jego ponętny dziubek!

- Bardzo ładne zdjęcie.

Usłyszałam przy swoim uchu bardzo przyjemny, męski głos i aż podskoczyłam. No wystraszyłam się bo nie słyszałam jak się do mnie zaczaił. Odwróciłam się i był to ten facet w kapturze ale mogłam teraz przyjrzeć mu się lepiej i kto to był? No Mac!

- Ładnie to straszyć porządnych ludzi? – spytałam z udawanym obudzeniem. On tylko się zaśmiał i przytulił mnie przepraszając. – Dobra wybaczam. – wtedy odsunął się lekko i zmierzwił mi włosy.
- Ładnie wyglądasz. – uśmiech -  Wiesz to był dobry pomysł by właśnie teraz obejrzeć halę a nie wcześniej.
- Ja bym się bała, że będzie tu za dużo fanów, którzy by się na mnie rzucili.
- No ja widzę jak na razie tylko jedną, wspaniałą fankę, z którą da się nawet fajnie porozmawiać. –ja nie wiem jak on to robi ale kiedy zaproponowałby mi wyjazd na Antarktydę to pojechałabym z nim. – Fajnie jest spotkać cię przed koncertem.
-  Przecież i tak widzielibyśmy się po bo mam wejściówki za kulisy.
- Tak ale ile to będzie godzinka? Bo zapewne inni fani też będą chcieli pogadać, porobić sobie zdjęcia itd. (Mac)
- No w sumie racja ale cóż takie życie gwiazdy.
- Chyba sama powinnaś dobrze o tym wiedzieć będąc fotografem reprezentacji. (Mac)
- Nawet nie wiesz jak bardzo..

Wtedy na scene ktoś wszedł i gestem ręki pokazał, że raper musi wracać. Wziął mój aparat, objął mnie od tyłu i zrobił zdjęcie. Oddał lustrzankę i szepnął do ucha „na pamiątkę”.

Paulina:

Przegralismy. Pomimo dopingu naszych wiernych kibicow nie udalo sie nam wyjsc na prowadzenie. Chlopacy gdy wracalismy autokarem byli cicho. Kazdy przezywal porazke na swoj sposob. Ja tez nie mialam humoru. Sluchalismy z Bartkiem oboje muzyki. Zadne sie nie odzywalo. Bartek tylko patrzal co ja wlaczalam a ja co on. Nie zeby cos ale mamy te same piosenki na naszych IPodach. Psypadeg? Nie sondze! Po chwili bylismy juz pod hotelem. Byla godzina 23 i wszyscy byli zmeczeni. Gdy chcielismy wstawac aby wysiasc Andrea wstal i kazal usiasc.

- chlopaki, wiem ze przegralismy. Ale nie mozna sie zalamywac! Wygramy to. Siatkowka jest nieprzewidywalna. Nawet najlepsi kiedys przegrywaja. A wiec bierzemy sie w garsc i nie placzmy nad rozlanym mlekiem.

Niby do chlopakow trafily te slowa ale nie do konca. W hotelu nie odzywalam sie bo widzialam ze nie chca rozmawiac. Gdy czekalismy na winde chlopacy gdzies na chwile odeszli. Pytali sie o cos i uslyszalam tylko jak Bartek mowi : Zamierzam wszystko powiedziec. I skierowali sie w moja strone. Weszlam do pokoju i usiadlam na lozku. Bartek poszedl prosto do lazienki i gdy z niej wyszedl polozyl sie do lozka. Uuu ciche dni widze. Poszlam wziac prysznic i usiadlam na lozku. Nie chcialo mi sie spac. Czulam ze Bartek tez nie spi.

- Paulina mozemy pogadac? Bo ja juz dluzej nie moge. Bartek
- o co chodzi?
- No bo my z chlopakami.... Bartek

Nie dokonczyl bo ktos zaczal dobijac sie do drzwi. Podeszlam otworzyc i zobaczylam Wrone, Igle, Pita i Zatiego.

- czego?
- to ze Bartek ma z toba przerabane to wiemy ale my nie chcemy. Pit
- dobra slucham co chcecie?
- Zyjecie? Zati
- No jestesmy cali.
- poklociliscie sie? Wrona
- Nie.
- mozemy wejsc.? Zadne z nas nie moze zasnac. Igla
- no wchodzcie.

Chlopacy robili do siebie jakies glupie miny. Jezu z nimi czasem gorzej niz z malymi dziecmi.

- no to jak nie mozecie zasnac to siadajcie. Ja ide sie polozyc.
- a mozemy polozyc sie z toba? Wrona
- hahahhaha podobno nie mozecie zasnac. A ja raczej zasne takze.
- no to sie postaramy. Zati
- to postarajcie sie u siebie.
- dobra idziemy bo czujemy sie niechciani. Pit

I wyszli. Myslalam ze sobie zartuja ale nie obrazeni i koniec. Boze i wez z nimi wytzymaj jeszcze prawie miesiac....

                          ~*~
Do dupy... nie wiem co mam wam powiedziec. Przepraszam. Nie dziwie sie ze nikt tego nie czyta...

środa, 26 lutego 2014

38. Ej ja mialem byc twoim bff.

Wrona:

Super bylo na wypadzie z dziewczynami. Tylko ciekawe po co nam sa te koszule i krawaty. Musze sie spytac potem Pauliny. Siedzialem na lozku w pokoju i patrzylem jak Wlodi szykuje sie na basen. Tez moglbym ale czy mi sie chce isc.

- stary a ty co? Wlodi
- no co?
- no ruszaj dupe i na basen. Wlodi
- po co?
- powyrywac jakies mega Francuzki jeszcze chcesz jakis powod? Wlodi
- boze ty tylko o jednym.
- masz 5 minut na przebranie inaczej ide po Strzale i ona cie do porzadku doprowadzi. Wlodi
- dobra dobra juz wstaje.
- wszyscy sie jej boja. Wlodi

Przebralem sie i poszlismy na ten basen. Gdy weszlismy zobaczylem ze cos sie dzieje. Ktos kogos wyciagnal z wody i probuje obudzic. Podszedlem blizej i wtedy zobaczylem ze dziewczyna ktora tam lezy ma mietowy stroj. Rzucilem sie szybko w ich strone nie zwazajac na to ze bylo to na drugiej stronie i nie mozna bylo biegac. W koncu do nich dobieglem w czasie kiedy Paulina sie obudzila. Dzieki Bogu. Te debile trzeba trzymac w jakiejs klatce bo ich do ludzi wypuscic to same szkody.

- Nic ci nie jest?
- nie wszystko dobrze. Ktory to? -cisza zaden sie nie odezwal- nie bede wam prawila wykladow ani nic po prostu chce wiedziec.
- ty moze nie ale zaloze sie ze ten ktos w ryj dostanie od Wrony, Kurka i Ignaczaka. Zati
- to ja. Ale na prawde nie chcialem. Nie wiedzialem ze ty masz taka fobie. Winiar
- spoko. Nikt nie wie. Mam taka fobie od kiedy topilam sie jak bylam mala. Paulina
- ale chlopaki nie obijecie mi facjaty? Juz wystarczy ze raz na meczu mialem limo i nie gralem. Winiar
- za duzo sie narazasz nam. Kurek
- dobra bylo minelo. Mamy jeszcze 2 goziny, jest 16 zanim sie spakujecie, o 18:30 zbiorka na dole. Paulina
- No ja moge dluzej. Kinga
- A Kinga ty nie jedziesz? Piter
- ja mam dzisiaj koncert. Kinga
- tylko ty Paulina nas kochasz i z nami zostajesz. Piter
- no widzisz. Paulina
- jestes moja bff. Piter
- ej ja mialem byc twoim bff. Zati
- sorry dawno i nie prawda. Piter
- zapamietam to sobie. Zati

Po tej jakze wyczerpujacej naszej rozmowie wszyscy wskoczylismy do basenu.

Paulina:

Wyglupialismy sie ale postanowilismy ze idziemy na sauny. Ja weszlam do jednej z Piterem, Wronka, Kurkiem, Kinga i Zatim. Usiedlismy i kazdy mogl sie zrelaksowac. Jako ze Kinga ma astme juz po chwili musiala wyjsc.

- wiecie.. topie sie. Piter
- to dobrze moze stopia ci sie nogi to nie bedziesz tak wysoko skakal. Wrona
- o jezu moje nozki. -Pit wybiegl z sauny-Moj zasieg.
- jezu ja sie czasem zastanawiam czy on w ogole korzysta z tego swojego mozgu.
- ja to sie zastanawiam czy on tam w ogole cos ma. Zati

Nawet nie wiemy jak to sie stalo ze gdy wyszlismy byla godzina 18:05. Jezu jeszcze nigdy tak szybko nie kazalam im biec.

- kobieto zwolnij. Tylko ty musisz sie wyszykowac. My jak to faceci mamy wylane. Piter
- tak jasne. Zaloze sie ze bedziecie sie dluzej szykowac niz ja. Kurek od razu ci zaznaczam ze zajmuje lazienke.
- dopiero sie kapalas i ty znowu bedziesz sie myla.? Kurek
- ej czy ja powiedzialam cos o myciu? Makijaz, ubranie sie i w ogole. Jeszcze musze znalezc aparat i przygotowac go bo dzis ja robie za fotografa.
- jezu i ty chcesz to zrobic w 20 minut.
- uwierz mi ze ona robi 10 rzeczy na raz. Ostatnio malowala sie, gadala przez telefon, myla zeby, czesala sie i jeszcze potem sms pisala. Kurek
- kobieta robot. Strach sie bac. Winiar
- ej Winiary?
- co? Winiar
- za pewne Daga tez tak ma.
- O jezu ja to sie czasem zastanawiam jak ona moze miec dwie rece.! Winiar
- Iwona to samo. Robi obiad, gada przez telefon, pilnuje dzieci, rozmawia z nimi i ze mna, pije wino i jeszcze slucha muzyki. Igla
- no wlasnie. Kazdy z was powie ze my tak mamy. A teraz ciao nara widzimy sie za 20 minut.

Chwycilam ciuchy, ktore wczesniej sobie pzygotowalam i pobieglam do lazienki. Wyszlam stamtad po 15 minutach gotowa do wyjscia. Bartek siedzial na lozku i sluchal muzyki z mojego IPoda.

- ej ty pozwolilam dotykac?
- ej ty a mojego uzywasz. Kurek
- co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie.
- o ty mendo. Kurek

Bartek zaczal mnie gonic. W koncu zlapal mnie ale na dole przy naszej zbiorce. Byli tam juz wszyscy.

- bylbym wczesniej ale ta oto kobieta wieki w kiblu siedzi i sie sztafiruje. Kurek
- e ty Bartosz. ! 15 minut wiec japa bo ty potrafisz dluzej siedziec.
- no chyba nie. Kurek
- no chyba tak.
- Nie. Kurek
- tak.
- nie. Kurek
- tak.
- jezu stop. ! Ja myslalem ze tylko Nowakowskiemu sie buzia nie zamyka. Ale wy to non stop gadacie. Andrea
- trenerze czas sie przyzwyczaic ona gada jak najeta. Kurek
- cococococo! Spisz w stolowym.

Zaczelismy sie smiac i wyruszylismy wesolym autobusem na mecz. Mialam zle przeczucia. Jakby cos mialo sie niebawem stac. Ale w sumie moze to tylko moja wyobraznia..

Kinga: 

Siedziałam właśnie w pokoju hotelowym abym przyszykowała się na koncert. Na szczęście miałam święty spokój bo chłopacy byli na treningu. Na spokojnie poszłam wziąć prysznic. Umyłam się dokładnie i wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Przebrałam się w kupiony specjalnie na tą okazje zestaw i zaczęłam suszyć włosy suszarką. Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły i do środka weszli Piter i Zati.

- Ty jeszcze nie gotowa?? – wykrzyknął Pit – to myśmy zdążyli na treningu być a ty dopiero włosy suszysz!
- Dobra nie marudź. Lepiej idź się wykąp bo twój trening czuć z daleka. – i obrażony zamknął się w łazience. Po chwili otworzył je i wystawił głowę:
- A umyjesz mi plecki? – zapytał
- Wypad! – rzuciłam w niego ręcznikiem i znowu zamknął się w łazience. - Co ja z wami mam?
- Z nami? Chyba z nim. (Zati)
- Wy obydwoje potraficie mnie nieźle zdenerwować.
- Albo sprawić że śmiejesz się jak opętana i trzeba ci buzie zakrywać abyś nikogo nie obudziła. (Zati)
- Oj to trzeba nie rozbawiać!

Kiedy moje włosy były już suche chciałam zabrać się za makijaż ale miałam zajętą łazienkę. No jeżeli on będzie mi tam siedział tak długo jak Kurek to nie wiem co zrobię. Po chwili jednak wyszedł a ja dziękując Bogu zabrałam kosmetyki i weszłam do środka. Na początku wzięłam podkład, który zaczęłam rozprowadzać po twarzy. Potem kredka przejechałam cieniem po brwiach robiąc to cieniutkim pędzelkiem, następnie eye-linerem zrobiłam kreski, później wytuszowałam rzęsy i na koniec dałam trochę pudru. Gotowała poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki.

- No wreszcie ile można się malować? (Pit)
- Przecież nie siedziałam długo więc daruj sobie.
- Nie denerwuj się już. To co? Jedziemy na koncert (Pit)
- My?
- No chyba nie myślałaś, że puścimy cię samą. (Pit)
- Oj poradzę sobie sama. Przecież jestem już dużą dziewczynką, sama sznuruje sobie buty i tak dalej. 

Usiadłam na łóżku i zaczęłam ubierać botki. Chłopaki pożegnali się ze mną i poszli na kolację. Ja nałożyłam kurtkę skorzaną i wyszłam z pokoju zamykając go na klucz. Szczęśliwa czekałam aż winda przyjedzie. Wtedy przypomniałam sobie, że zapomniałam aparatu. Szybko wróciłam do pokoju i zaczęłam do szukać. No bez żartów gdzie on jest? Przecież zostawiłam go na łóżku. No tak. Nowakowski i Zatorski. Zaraz ruszyłam w stronę stołówki i ujrzałam reprezentację i Paulinę jak robią sobie sweet focie moją lustrzanką. Zabiję ich normalnie no zabije! Podeszłam do siedzącego Pita i pociągnęłam za ucho, że aż wstał. Na szczęście miałam obcasy to jeszcze dosięgałam mu do twarzy.

- Ał ał ał kobieto puść bo jeszcze oślepne! (Pit)
- Kto zabrał aparat?
- Ja nie wiem! – powiedział a ja jeszcze raz pociągnęłam – Dobra dobra to ja puść już! – puściłam a on zaczął pielęgnować ucho.
- Jesteś brutalna. – powiedział smutno Piter
- Czasem trzeba. Dobra koniec fotek. – i zabrałam lustrzankę Winiarskiemu.
- No ale ostatnia dobra? – wziął aparat i ustawił się obok mnie – Uśmiechnij się ładnie – i cyknął fotkę. 

Oczywiście nie obyło się bez komentarzy i pytań gdzie idę bo taka wystrojona. Odpowiedziałam na wszystkie, pożegnałam się odbierając swój aparat i wyszłam z hotelu. Zamówiona taksówka już na mnie czekała. Wsiadłam, podałam adres i ruszyliśmy. Po jakimś czasie byłam na miejscu. Zapłaciłam driverowi i wysiadłam. Weszłam do środka hali i pokazałam swoje wejściówki ochroniarzom. Na szczęście byłam trochę wcześniej więc stanęłam przed sceną i zaczęłam się rozglądać. Zbyt wielu ludzi jeszcze nie było także to była chwilka spokoju.

                                     ~*~
Taki troche dlugi dzisiaj ;) 
Ze wzgledu na to ze mam straaaaaaaaaasznie duzo nauki rozdzialy beda pojawialy sue co 2 tygodnie. No chyba ze bedzie luzniejszy tydzien to postaram sie cos dodac ;D
Jejku dziekuje za wszystkie komentarze i za to ze czytacie to opowiadanie nie moge uwierzyc ze to juz ponad 35000 ja nawet nie marzylam ze 15000 bedzie. 
No wiec dziekuje, zapraszam do komentowania i do zobaczenia ;*
P.S. za bledy przepraszam rozdzial pisalam zawsze wieczorem i taka zamulona bylam ;3

piątek, 14 lutego 2014

37. Ona boi sie wody.

Po drodze chlopacy musieli sie co kawalek zatrzymywac aby robic sobie zdjecia z fanami. Kinga chciala sobie kupic jakis stroj na dzisiejszy koncert. Szlismy i szlismy a galeri dalej nie bylo widac.

- daleko jeszcze? Nowakowski
- nie.

Chwila ciszy i kawalek dalej.

- daleko jeszcze? Nowakowski
- nie.

Jeszcze kawaleczek dalej.

- daleko... Nowakowski
- NIE!
- boze okres ci sie zbliza chyba bo Ola ma tak samo. Nowakowski
- Nowi zejdz mi lepiej z oczu bo normalnie.
- ja wiem jak ja dzialam na kobiety. Jak czerwona plachta na byka.
- chyba jak debil na inteligentna dziewczyne. Bartman
- Zibi nie podlizuj sie!
- nie no za nerwowa na pewno to niedlugo. Igla
- wiesz co tato nawet ty przeciwko mnie?
- no.. wiesz.. ja nie chcialem.. Igla
- tlumaczysz sie jak przed Iwona. A wlasnie badz grzeczny bo sobie z nia na fejsie rozmawiam.
- no i moje plany legly w gruzach. Igla
- ciekawe jakie. Kurek
- kluby, dragi i dziwki. Igla
- chyba dom starca, pielegniarka i leki na starosc.
- ooooooooooooooooooo. Wszyscy
- stary ale cie pojechala. Kubiak
- nie no dziewczyno zyskalas w moich oczach. Ziomek
- Po prostu ja sobie bede te twoje teksty gdzies zapisywal. Kubiak
- pamietaj prawa autorskie z cytatem.
- tak bede mial czym cisnac Zbyslawa. Kubiak

Doszlismy w koncu do tej galeri. Pierwszy sklep do jakiego chcieli nas zabrac chlopacy to byl sklep z bielizna. Ale spojrzalysmy sie na nich i od razu im sie odwidzialo. Ruszylismy wiec do Bereshiki. Moj ulubiony sklep zaraz po Croppie i Reserved. Poszlysmy z Kinga z wielka chalda ciuchow do przymierzalni i zaczelysmy przebierac i wybierac. W końcu każda z nas wyszła z conajmniej 10 rzeczami. Zbyszek stal juz przy kasie i czekal ale szybko po francusku poprosilam o to zeby obsluzyl nas chlopak ktory byl w drugiej kasie. Zaczelam nawijac do niego zeby nie rozmawial z nim bo on nas caly czas osacza.i jest nie zrownowazony psychicznie i w ogole. Sie chlopak z nami smial. Procz kupy pieniedzy za ciuchy wyciagnal od nas jeszcze nasze numery telefonow. Zbyszek stal i patrzyl sie na nas zfochowana mina.

- ja mialem placic. Poza tym czemu on sie na mnie tak dziwnie patrzyl?Bartman
- sorry ale trzeba bylo sie nauczyc po francusku mowic.
- pewnie mu cos nagadlyscie. Bartman
- Zibi na ciebie? W zyciu. !

Kolejny sklep zgodnie z tym po co tu przyszlismy byl to sklep z kosmetykami. Wiec juz zgodzilam sie aby Zbyszek kupil mi jakies tam podklady i w ogole bo dupe mi trul caly czas. Potem sklep w ktorym Kinga kupila sobie stroj na koncert. Po kolejnych sklepach pochodzilismy tak szybko bo jakos nic nie wpadlo nam w oko. Zeby nie bylo ze tylko my korzystalysmy z tych zakupow zaprowadzilysmy chlopakow do sklepu z meskimi koszulami. Kazdy z nich szedl jakas przymierzyc. Jeszcze nie wiedzieli ze bede miala dla nich niespodzianke. Kazdy z nich wychodzil z tej przymierzalni niczym model. Smiechu bylo co nie miara a zwlaszcza jak Kurek i Pit zaplatali sie i przewrocili o zaluzje z przymierzalni. Caly sklep zaczal sie smiac.

- ja nie wiem jakie te podlogi nierowne. Pit
- Pitus to wiesz kordynacja ruchowa. Jezeli chcesz sie rusyzc to trzeba ruszyc nogami. Kinga
- naprawde? Jezu bez tej wiadomosci moje zycie nie mialoby sensu. Pit
- Alez nie ma za co. Zawsze do uslug. Kinga

Chlopacy sciagneli koszule a ja od kazdego je zabralam. Po chwili stalam juz przy kasie i placilam za nie. Poprosilam pania zeby inicjalami podpisala mi siatki bo bym sie nie polapala ktora dla kogo. Gdy panowie wyszli ich miny byly bezcenne. Ja trzymalam osiem siatek a Kinga osiem pudeleczek w ktorych byly krawaty pasujace do koszul. Kazdemu zostal wreczony prezent. Oczywiscie nie obeszloby sie bez sprzeciwow ale zalagodzilam sprawde gdy powiedzialam ze sie do nich juz nie odezwe do konca ligi swiatowej i nie zagram z nimi w karty.

- i tak z nami nie zagrasz. Ziomek
- dlaczego?
- bo nas ogrywasz a nie mozna ogrywac mistrzow. Igla
- aa meska duma. Rozumiem. W ogole nie chce nic mowic ale jest juz 14:30.
- Coo ? Przeciez dopiero byla 11. Kurek
- z babami zawsze czas leci. Bartman
- Bartman baby to ty masz w nosie.
- nie dosc ze mala to jescze pyskata. Bartman
- eee Zibi mala to jest twoja...
- a widzialas? Bartman
- zeby to chociaz bylo na co patrzec.
- oszaleje z nia. Bartman
- Dziś oszalałem, przez nią nie spałem
Z taką dziewczyną, noc jest chwilą,
co za krótko trwa.
- ty ona jest na serio walnieta. Igla
- po ojcu. Zati
- Ej jak wrocimy idziemy na basen? Wrona
- ty w sumie dobry pomysl jak bedziemy mieli czas to czemu nie. Ziomek

Wyszlismy z galeri i poszlismy do jakiejs restauracji bo juz nie zdazymy na nasz obiad. Kazdy zamowil sobie co tam chcial i zajadal sie. Oczywiscie no my nie mozemy jesc w ciszy i spokoju wiec inni ludzie co chwile sie na nas patrzyli i wskazywali palcami kiedy wybuchalismy smiechem. W koncu wszyscy najedzeni toczyli sie do hotelu. Ja nie wiem jak oni beda grali dzisiaj. W hotelu kazdy uciekl do swojego pokoju. Weszlam i szybko sciagnelam z siebie ciuchy zostajac w samym stroju kapielowym. Polozylam sie na lozku ale nie minelo 5 minut wbil na nie Kurek.

- posun sie troche bo mam malo miejsca. Kurek
- Trzeba bylo tyle Monte nie jesc to bys tak nie urosl.
- sugerujesz ze jestem wielki? Kurek
- No do malych to ty nie nalezysz.
- wiesz ale mozesz przy mnie spokojnie szpilki nosic. Kurek
- normalnie skacze z radosci. Przy kazdym z was moge nosic procz Zatiego bo bede wyzsza.
- ej a tak w ogole w co ty sie dzisiaj ubierasz? Kurek
- a co boisz sie ze przyniose wam wioche.
- Nie tak sie tylko zastanawiam. Kurek

Lezelismy tak sobie a Bartek krecil palcami jakies wzory na moim brzuchu. Strasznie sie smialam bo mam laskotki. Wiedzialam zeby nie patrzec mu sie w oczy bo znowu bedzie moglo dojsc do czegos czego ja bym potem zalowala. Gdy Bartek patrzyl mi sie w oczy odwrocilam glowe ale on reka przesunal moj podbrodek w swoja strone.

- Paulina czemu caly czas nie? Kurek
- bo nie.

Nagle ktos zaczal sie dobijac do drzwi i wszedl. Od razu wiedzialam ze to pewnie Pit bo tylko on tak robil. I co i sie nie mylilam.

- ej golabeczki na basenik wstajemy. Pit
- ty golabeczka to ty mozesz miec na obiad.
- w sumie to zjadlbym sobie takiego duzego jak mama robi. Pit
- Pitus kochamy cie i w ogole.
- ale idz zobacz czy nie ma cie w drugim pokoju. Kurek

Pit skumal aluzje i wyszedl. Ja chwycilam recznik, klapki i wyszlam zaraz za nim. Skierowalam sie w strone basenu i oczywiscie jak zawsze nikogo nie bylo. Stanelam nad basenem i sciagnelam z siebie recznik. Dotknelam noga wody. Boje sie jej i zawsze musze sie z nia oswoic. Gdy zanuzalam reke uslyszalam tylko huk wody i chichot kogos. Potem tylko pamietalam jak ktos krzyczal. 

- ratujcie ja debile ona boi sie wody.

Ciemnosc.......

~*~
Witam was po długiej 2 tygodniowej przerwie ;3 
ja tak sie zastanawiałam że tylko jedna dziewczyna za nowym rozdziałem tęskniła. :) 
nikt inny nic nie napisał ;C 
chciałabym żebyście napisały pod tym rozdziałem co można było by zmienić a co poprawić :) 
przepraszam że nie komentuje waszych blogów ale mam straszne urwanie głowy :p 
więc do następnego <333

piątek, 31 stycznia 2014

36. Stanie albo spanie.

Ruszylysmy z Kinga w strone wiezy Eiffla. Po drodze zahaczylysmy o jakas lodziarnie i kupilysmy sobie po dwie galki lodow. Wyjatkowo dzisiaj byla sliczna pogoda no i na dodatek bylo mega goraco. Szlysmy i rozmawialysmy sobie o wszystkim i o niczym.

- Paulina? Kinga
- tak.
- czemu mi nie powiedzialas o Kurku ? Kinga
- czego ci nie powiedzialam?
- ze sie calowaliscie. Ja sie musze takich rzeczy od Nowakowskiego dowiadywac? Kinga
- ale Kinga.
- wybacze ci teraz ale zeby mi sie to wiecej nie powtorzylo. Bo zobaczysz. Kinga
- dobra dobra. Ty ale w sumie jaka z tego Nowakowskiego jest papla.
- no wiesz. Uczy sie od mistrzow. Kinga
- No wiadomo ze od nas.
- ej ty patrz na tych jak sie patrza. Kinga
- niech sie patrza na cos co nigdy nie bedzie ich.
- dokladnie. Kinga
- jak Mac?
- kto? Kinga
- No Miller. Czy jak mu tam.
- aa. Dobrze. Piszemy ze soba. Kinga
- oo widze dzieje sie.
- a ty idziesz ze mna na ten koncert? Kinga
- no nie wiem. A nie chcesz zabrac kogos innego?
- no a kogo ja moge innego zabrac? Chyba nie Nowakowskiego. -Ja zaczelam sie glupio usmiechac- Paulina ty nawet o tym nie mysl. Nie zabiore go bo on wszystkim robi wioche. Kinga
- ale Kingus. Zobaczysz ze bedzie milo. Wiesz ze ja musze byc na meczu z chlopakami.
- a Piotrek? Kinga
- a no tak zapomnialam. No to musisz isc sama.
- przezyje to juz trudno. Kinga

Zaczelysmy sie smiac. Pod wieza Eiffla porobilysmy sobie zdjecia wiadomo na fejsa itd. Trzeba sie pochwalic. Ludzie patrzyli sie na nas dziwnie kiedy ze soba rozmawialysmy. Zastanawiali sie pewnie skad jestesmy. Oczywiscie moj cenny czas musial przerwac telefon. Patrze a to jakis numer. Ej kto to. Bede taka yolo i odbiore.

- tak slucham? 
- gdzie ty jestes?!
- yy a kto mowi?
- hmm domysl sie moja seksowna blondynko.
- Bartman debilu.
- widzisz jak mozna poznac kogos. Bartman
- czego chcesz?
- stoje wlasnie w twoim pokoju i ciebie nie ma. Gdzie wielmozna ksiezniczke znajde? Bartman
- pod wieza Eiffla.
- przeciez to jest tak daleko. Bartman
- jak kochasz to przyjdziesz.
- mi nie zalezy. Bartman
- mi trzy razy.
- dobra wez. Za 15 minut bede. Bartman
- paaa.

Zaczelam sie smiac. Ten facet nigdy nie zmadrzeje. Opowiedzialam Kindze i usiadlysmy sobie na murku. Przechodzil tamtedy fajny chlopak wiec go zaczepilam.

- przepraszam zrobilbys nam jakies kilka zdjec?
- Pewnie. Ustawcie sie tylko.

Stanelysmy z Kinga pozujac do zdjec. Widac bylo ze chlopak znal sie na rzeczy. Najlepsze zdjecie jakie nam zrobil. Bylo przepiekne. Podziekowalam mu i sie ulotnilysmy. Kawalek dalej zaczepil nas Bartman z Kubiakiem, Kurkiem, Nowakowskim, Ziomkiem, Zatim, Igla i Wronka.

- Wiecej was matka nie miala?
- jeszcze kilku chcialo isc wiec sie ciesz ze tylko my. Zati
- fajnie bedziemy wygladac z osmioma dwumetrowcami. Kinga
- no ty napewno. Ja to wiesz przy Pawle jeszcze jakos wygladam bo on jest niecale 10 cm wyzszy ale ty z tym swoim 160 w kapeluszu to sobie mozesz.
- Paulina kochanie dawno nie dostalas? Kinga
- eej moze bysmy szli bo dzisiaj mecz wiec do 18 musimy sie wyrobic. Bartman
- a ktora jest? Kurek
- 11. Tak wiec raz dwa. Bartman
- ej a tak w ogole to gdzie jest jakas galeria?
- to nie sprawdzilas nigdzie? Bartman
- to przeciez ty mnie zapraszales na zakupy.
- jezu wez cos z toba zalatwiaj. Teraz spytaj sie kogos my nie umiemy. Bartman

Boze wez cos z nimi rob. Przechodzila akurat kolo nas grupka nastolatkow. Podeszlam i zaczepilam ich, gdyz zauwazylam ze niosa jakies siatki z logami sklepow. Spytalam sie o droge a oni wszystko mi wytlumaczyli.

- no to ruszamy.
- na pewno wiesz gdzie? Bartman
- Zibi czy ty watpisz we mnie?!
- Skadze.

Wyciagnelam moje tabletki na astme i alergie. Chlopaki dziwnie sie na mnie spojrzeli. A no taka one sa niebieskie.

- hmmm niebieska tabletka? Pit
-niebieska tabletka nie wiem co oznacza,  stanie? Igła
-stanie albo spanie - Winiar (w tle słychać"stanie ale nie wiem czy mi")
-Igła...
-Słucham? Ja niebieskiej nie potrzebuje jeszcze jestem młody. Igla
- Tobie to juz chyba smierc pod oczami patrzy. Winiar
- tobie juz nie dlugo tez. Igla
- szybciej Ziomkowi. Winiar
- Ej chamuj pieta. Ziomek
- Ziomek takie teksty to sa zarezerwowane dla Pita.

Wszyscy sie spojrzeli i wybuchneli smiechem. Ruszylismy w strone tej galeri bo do jutra sie nie wyrobimy.

piątek, 24 stycznia 2014

35. Ta parowka wyglada jak glizda z nadwaga.

Poszlam do lazienki. Spojrzalam sie na siebie w lustrze. Podkrazone oczy, zmarnowana, ten nieszczesny siniak, jeszcze jak na zlosc wyskoczyl mi pryszcz na czole. No myslalam ze szalu dostane. Podeszlam do szafeczki i zaczelam sie smiac. Bartek mial prawie tyle samo kosmetykow co ja. Tylko u mnie bylo wiecej do makijazu. Ubralam sie w ciuchy i wyszlam do reszty. Chlopacy zaczeli gwizdac na moj widok. Kinga byla ubrana w ten zestaw i wygladala slicznie.

- slicznie wygladasz. Zati
- Pawciu nie podlizuj sie.
- Ale powiem ci szczerze ze w makijazu ci lepiej. Pit
- Pitus czy ty juz z rana dawno nie dostales? - dostal dzisiaj z rana od Kingi bo to samo jej powiedzial. Zati
- pjoona Kinga.

Przybilysmy sobie piatke i zeszlismy na dol do tak zwanej naszej stolowki. Siedzieli juz tam francuscy siatkarze. Usmiechneli sie do mnie i do Kingi a chlopakom rzucili krotkie "hello". Podeszlismy po jedzenie i gdy kazdy mial juz cos sobie nalozone odwrocilismy sie w strone stolikow.  Patrzymy a wszystkie juz zajete. Halo gdzie my mamy usiasc. Uslyszalam tylko jak ktos drze sie po polsku i krzyczy moje imie. Odwracam sie i widze Winiarskiego z Ignaczakiem ktorzy machaja do nas i pokazuja na swoj stolik. Podeszlismy do nich siedzial tam Igla, Winiar i Wrona. Zostaly 3 wolne krzesla. A nas byla piatka. Chlopacy sobie wygodnie usiedli a my z Kinga stalysmy jak te ciolki.

- a my to gdzie? Kinga
- kochanie chodz na kolanka. Pit
- wez mnie nie denerwuj. Kinga
- Kingusia... Pit
- zebys mnie macal. Chyba snisz. Kinga
- Ojj nie bede. Chodz. Pit

Spojrzalam sie na wszystkich. W tym samym momencie Kurek i Wrona pokazali na swoje kolana. Prosze bardzo przeciez ktos ma focha. Specjalnie na zlosc usiadlam u Wronki. Widzialam ten triumfalny usmiech Andrzeja i krzywy wzrok Bartka.

- tylko mi tu mojej corki nie macaj. Igla
- spokojnie. Andrzej
- bo inaczej pogadamy. Igla

Zaczelismy sie smiac. Sniadanie mijalo nam w milej atmosferze. Zastanawialam sie czy Andrzejowi nie jest ciezko. W koncu malo nie waze. Przez chwile byla cisza jak nigdy. Pit obieral sobie parowke ze skorki i zaczal sie na nia dziwnie patrzec. W koncu wypalil.

- ta parowka wyglada jak glizda z nadwaga. Pit
- chyba miałeś trudne dzieciństwo, łóżeczko pod napieciem i klocki przykręcone do podłogi.
- ale na prawde no spojrzcie na nia. Kinga no pomoz. Pit
- Pitus lecz sie. Kinga
- nikt nie podziela tutaj mojego stylu zycia i zadne z was nie ma mojego toku myslenia. Pit

Zaczelismy sie smiac. Nawet Pit ktory mial "focha" smial sie razem z nami. Konczylismy nasze sniadanie gdy podszedl do nas Zbyszek z Michalem.

- Andrea kazal pzekazac ze teraz idziemy na cwiczenia a dzieczyny maja wolne. Potem my rowniez mozemy gdzies isc ale o 18 trzeba byc w hotelu bo o 20 jest mecz. A jeszcze musi byc rozgrzewka. Zibi
- Zbyszek ja wiem ze ty duzo gadasz ale ze az tyle to nie wiedzialam.
- a i dzisiaj idziemy do jakiejs galeri. Zibi
- po co?
- no po twoje kosmetyki. I za ten bol sobie jeszcze cos wybierzesz.  Zibi
- Zartowalam przeciez.
- ale ja nie. Jak skoncze cwiczenia to macie byc gotowe. Zibi
- Zbyszek ale na prawde nie trzeba.
- Paula ja ci go nabilem wiec pozwol mi jakos to wynagrodzic. Zibi

Dobra Bartman ma tyle kasy ze chce tak rozdawac na prawo i lewo? Przeciez ja na prawde zartowalam. Nie bede biednego chlopaka wykorzystywala. Skonczylismy i zebralismy sie do pokoi. Weszlam z Bartkiem do naszego i rzucilam sie na lozko. W koncu mialam godzine wolnego. Sprawdze co na fejsie sie dzieje. Weszlam patrze a tu ponad 30 zaproszen do znajomych. Oczywiscie cala nasza reprezentacja. Ja widze oni nie maja co robic. Potem nie jaka Iwona Ignaczak. Reprezentacja USA? W tym nie jaki Matthew Anderson. Przyjelam wszystkich i prawie od razu dostalam wiadomosc od Iwonki.

"Co u was slychac?;)'
"A bardzo dobrze. Jeszcze nie narzekam no.i o dziwo zyje.;) "
"Jak dobrze slyszec tak dobra nowine. Juz myslalam ze nigdy nie wejdziesz na tego fejsa. Ten moj maz to sie jakos zachowuje? ;p"
"Igla to jest moj ochroniarz. Ja nic nie moge robic prawie. Myslalam ze zabija Bartmana jak zobaczyli u mnie tego siniaka."
"JAKIEGO SINIAKA?!"
"Bo gralismy sobie i Zibi troche za mocno walnal w pilke i mam kolege siniaka na twarzy. I jeszcze na dodatek dzisiaj chce mnie zabrac na zakupy zeby mi to wynagrodzic."
"I co idziesz?"
"No wlasne nie wiem."
"Czego ty sie zastanawiasz? Chce placic to idz. Zreszta to jest Bartman z nim bedziesz miala dobrze. Jak mu cos w oko wpadnie to ci to kupi nawet jak tego nie bedziesz chciala.;D"
"Juz sie boje. XD a co u dzieciakow?"
"Wlasnie krzycza ze mam cie pozdrowic. A tak ogolnie to dobrze. Wiesz wakacje maja to szaleja. ;D"
"Tez ich pozdrow. Wiesz co ja lece bo slysze ze ktos dobija sie do drzwi. Pewnie Pitus albo twoj malzonek ;P"
"Spoko. Do zobaczenia. ;*"
"Na razie ;*"

Podeszlam otworzyc. Stal tam Pit razem z Kinga i Igla. Wpuscilam ich do srodka a ci od razu rzucili sie na lozko. Ja nie wiem co oni maja za manie zawsze tak robia.

- Kurek to gdzie jest? Pit
- hmm a gdzie on moze byc? Moze pod lozkiem.- chyba do zlej osoby to powiedzialam bo Noakowski rzucil sie i patrzyl pod lozkiem- Zartowalam w lazience przeciez.
- oklamalas mnie.? Nigdy nie wybacze ci tego. Pit
- Ale Pitus. No ejj. No wez sie nie gniewaj. Cichy noo. -szturchalam go lokciem ale on nic. Nie wzruszony.- Ale Nowi.
- alez ja sie nie gniewam. Na ciebie sie nie da. A tak w ogole to jeszcze nikt nie powiedzial do mnie Nowi. Ale fajnie fajnie. Musze to powiedziec Oli.
- Ty Kurek jak dlugie bedzie twoje dzielo? Igla
- Krotsze niz jedna rolka.! Kurek

Booooze. Zaczelam sie niemilosiernie smiac razem z Kinga. A nasz smiech razem jest nie do wytrzymania. W koncu Bartek wyszedl z lazienki. Zaczal latac po calym pokoju w poszukiwaniu jak sadze torby.

- nie wiecie... Kurek
- prawy kat od okna. -Bartek podszedl do kata i wyciagnal swoja torbe, spojrzal sie na mnie zdziwiony- alez nie ma za co.
- boze taka miec w domu to raj. Pit
- Haha Pitus chetny.
- ja zawsze. Mam nadzieje ze znajdzie sie tam jakies miejsce w tej wielkiej ksiedze. Pit
- czy ty mi cos sugerujesz?
- nie no w zyciu. Ja nie moglbym. No do ciebie.Pit
- tak sie tlumacz. Nie zebym was wyganiala ale juz raczej powinniscie isc.
- no zbieramy sie chlopaki. Igla

Banda wyszla a ja z Kinga poszlam sie przebrac w stroj kapielowy. Ona juz o nim pomyslala. Zamknelam pokoj i ruszylismy na poszukiwanie gasek.

                           ~*~
Jejku cytat z parowkami to dzisiaj przy sniadaniu moj kuzyn tak powiedzial i naszla mnie wena. Mam nadzieje ze sie podoba, krotko bo nie mam zbyt wiele czasu. ;c jak wam ferie mijaja? Oczywiscie jezeli ktos je ma. ;* do nastepnego <3

piątek, 17 stycznia 2014

34. Normalni ludzie na powitanie rowniez odpowiadaja powitaniem.

- o kurwa....
- Paulina wiesz z czym to sie wiaze..
- wiem.

Nagle ktos wpadl do pokoju jak burza. Patrzymy a to Pitus i Wronka. Nie zeby nie byla pozna godzina i nie mozna latac po hotelu, a zwlaszcza halasowac.

- Paulina dlaczego lezysz z Krzyskiem w jednym lozku? Wrona
- a dlaczego nie?
- ciekawe czy Iwona o tym wie. Pit
- to bedzie nasza tajemnica. Lukasz
- jeszcze biednego Ziomka w to wplataliscie. Wstydzilibyscie sie. Pit
- pitus przezywasz to jak baba w ciazy.
- ja moge. Pit
- a co jestes?
- nie. A co jestes chetna? Pit
- chetna to ona jest na kogo innego. Krzysiek
- Krzysiu!
- zartowalem przeciez. Krzysiek
- wiedzialbym o tym. W koncu jestesmy przyjaciolmi. Wrona

Wrona spojrzal sie na mnie a ja kiwnelam twierdzaco glowa. Posiedzielismy, posmialismy sie, pogadalismy. Jak ten czas szybko mija. Wydawalo sie ze bylam tu chwile a patrzac na zegarek zauwazylam godzine 22:30.

- Dobra chlopaki ja sie zwijam. W koncu rano trzeba wstac bo trening i mecz.
- no wlasnie. Dobranoc. Pit

Wyszlismy, chlopacy odprowadzili mnie pod drzwi i gdy weszlam odeszli. W pokoju byla ciemnosc, poszlam do lazienki wzielam prysznic i polozylam sie do lozka. Nawet nie wiem kiedy zasnelam. Rano obudzily mnie krzyki na korytarzu. Czy ci ludzie nie potrafia tak sobie normalnie pospac. Aa dzisiaj mecz to rozpiera ich energia. Nie zaczeli dobrze wiec teraz trzeba nadrobic. Podnioslam sie, Bartek bral prysznic. Ciekawe jak bedzie sie zachowywal po wczorajszym. Przygotowalam sobie ciuchy i czekalam az sie zwolni lazienka. Nagle ktos zaczal dobijac sie do pokoju. Podeszlam zeby otworzyc. Przede mna stala Kinga, Pit i Zati.  Wepchneli sie od razu do srodka nie pytajac sie czy moga.

- dzien dobry.
- gdzie Bartek? Jak noc?
- normalni ludzie na powitanie rowniez odpowiadaja powitaniem.
- ojj dobra. A tak w ogole to co ty taka nieogarnieta? Za 20 minut sniadanie.
- miales pokoj z Kurkiem to powinienes cos o tym wiedziec.
- no wiem. Pamietam ze chodzilem zawsze do chlopakow bo zanim on sie wyszykowal.
- Nie obgadujcie mnie jesli tego nie slysze.

Bartek wyszedl z lazienki i wycieral recznikiem wlosy. Gdy wszedl do pokoju od razu uderzyl mnie zapach jego perfum. Siurak spojrzal sie na mnie krzywo i wrocil do rozmowy z reszta. Cos czuje bedzie trudno. Ale nikt nie powiedzial ze bedzie latwo Paulina...

                          ~*~
Nie skomentuje tego co jest wyzej. Nie wyszlo mi przepraszam ;c z kim chcielibyscie zeby byla Paulina? ;)

piątek, 10 stycznia 2014

33. To nie w nim prawda?

Weszlam do pokoju, zauwazylam ze Kurek udaje ze spi. Ta jasne spi o godzinie 21. Sciagnelam szpilki i odeszlam tak ze niby szlam do lazienki i wskoczylam na niego. Zaczelam go laskotac, ale jak juz powszechnie wiadomo i tak przegralam.

- Paulina zlotko co tak dlugo?? Bartek
- a co nie mozna?
- mozna ale trzeba bylo zadzwonic to bym po was podszedl. Bartek
- spokojnie dalysmy sobie rade.

Lezalam sobie tak a Kurek podparty na lokciach lezal tak jakby na mnie. Patrzylismy sobie w oczy. Dzielilo nas zaledwie kilka centymetrow. Strzyczkowska to ze wypilas troche wina to nie oznacza ze masz calowac sie z Kurkiem. Jego usta byly coraz blizej. W koncu stalo sie. Pocalowalismy sie. Nie powiem ze tego nie chcialam bo Bartek byl przystojnym facetem jednak bylo jedno ale. Nie wiem co mi sie wtedy stalo ale odwzajemnialam jego pocalunki. Gdy Bartek wlozyl mi reke i zaczal miziac po plecach szukac jak sadze mojego odpiecia od stanika oprzytomnialam.

- nie! Przestan.
- co? Bartek
- to co slyszysz. Zejdz ze mnie.

Bartek westchnal i podniosl sie. Polozyl sie obok i patrzyl z wyrzutem. Wyskoczylam z lozka, zalozylam szpilki i wyszlam. Trzeba z kims porozmawiac. Wiem ze nie znam ich dlugo ale Krzyskowi i Ziomkowi moglam zaufac. Skierowalam sie w strone ich pokoju i zastukalam. Otworzyl mi Ignaczak w samych bokserkach. Jak na jego wiek mial super cialo. Spojrzal sie na mnie i wpuscil do srodka. Kazal usiasc na lozku i sam polozyl sie obok. Przytulil mnie i tak lezalam wtulona w niego. Powiem wam ze zrelaksowalam sie troche. Gdy bylam kolo niego czulam sie jakby to byl moj tata. Moze przez wiek, moze przez to ze traktowal mnie jak corke.

- a teraz powiedz mi co sie stalo? Krzysiek
- czy zawsze musi sie cos dziac? -Kzysiek spojrzal sie na mnie- no dobra bo jest jedna taka sprawa.

Wtedy do pokoju z lazienki wyszedl rowniez w samych bokserkach Lukasz. Usmiechnal sie do mnie i tez podszedl mnie przytulic. Ja nie wiem oni nie maja w ogole skrepowania.

- Chlopaki nie zeby cos ale moglibyscie cos na siebie zarzucic?
- widzisz stare dziadki ale jednak na kobiety dzialamy. Lukasz
- ja nie musze bo jestem pod koldra. Krzysiek
- eeej ale Paulina jest razem z toba. Lukasz
- zazdrosny?
- no pewnie. Jak Krzysiu mogles mi to zrobic? Mowiles ze to na zawsze. Lukasz

Patrzylam sie na tych idiotow z usmiechem na ustach. Wiedzialam ze jak tu przyjde to od razu poprawi mi sie humor.

- dobra misiek opowiadaj co sie stalo? Krzysiek
- no booooo...
- booo? Lukasz
- calowalam sie z Kurkiem.
- i co w tym takiego zlego? Krzysiek
- nie znamy sie dlugo.
- oj chyba nie poszliscie do lozka zebys mogla tego zalowac? Lukasz
- no nie.
- No to czym ty sie przejmujesz? Krzysiek
- pocalowaliscie sie trudno, stalo sie i sie nie odstanie. Lukasz
- no tak ale on chyba liczy na cos wiecej.
- tam sie Kurkiem bedziesz przejmowala. Lukasz

Krzysiek patrzyl sie na mnie i przewiercal moj mozg. Ten zawsze sie wszystkiego domysli. W koncu Lukasz tez sie na niego spojrzal.

- masz nam cos jeszcze do powiedzenia? Krzysiek
- NO NIE MOW ZE SIE W NIM ZAKOCHALAS?! Lukasz
- to nie w nim prawda? Krzysiek
- no tak.
- wiec? Krzysiek
- niestety w .....

                            ~*~

Ojjj w koncu xdd wiecie ze zapomnialam ze trzeba dodac.. normalnie masakra xddd napisane mialam i siedze sobie na luzie, a moja mama do mnie:
- A rozdzial dodalas?
A ja takie:
- Dzieki ci mamus, zapomnialam XDD
I biegiem zeby dodac xdd nie bede komentowala tego u gory bo sama sie zalamalam jak przeczytalam to co napisalam. ;) a wiec do nastepnego dziekuje wam za kazdy komentarz i za kazde wejscie ;)

piątek, 3 stycznia 2014

32. Jo, ornitolog się kurde znalazł.


Z perspektywy Kingi

Paulina zabrała mnie do pokoju i objaśniła, że czas się szykować się na kolacje niespodziankę. Nie chciało mi się za bardzo nigdzie iść ale byłam strasznie ciekawa co ona wymyśliła. Poszłyśmy do pokoju i zastanawiałyśmy się co ubrać. W końcu wybrałam to a ona to. Przebrane zabrałyśmy się za makijaż. Biedna Paulina musiała dość dużo dać wszystkiego by zasłonić siniaka. Po chwili do pokoju weszli: Kuras, Pit, Winiar, Wrona i Igła.

- A wy gdzie idziecie? – spytał Igła
- No na kolację przecież wam mówiłam. – odpowiedziała Paulina
- Nic nie mówiłaś. – Pit
- A to może Bartmanowi mówiłam – wzruszyła ramionami
- O której będziecie? – Wrona
- Zależy jak miła będzie atmosfera. - Paulina 


Jeny co ona kombinuje? Gotowe pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy. Kiedy czekałyśmy przed windą przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać torebki więc szybko się po nią cofnęłam. Kiedy weszłam do pokoju moje oczy przykuł Pit stojący przy oknie z lornetką a wokół niego reszta. 

- Pit co to robisz? – spytałam rozbawiona.
- Aa..e eee. Ptaki oglądam! – wyjaśnił
- Jo, ornitolog się kurde znalazł. 


Wzięłam swoją zgubę i wróciłam do Pauliny. Opowiedziałam jej co widziałam a ona zrobila jednego, wielkiego face palma. Pod hotelem czekała już na nas taksówka, która zaraz zawiozła nas na miejsce. Nie zauważyłam nawet nazwy restauracji bo zaraz Paula wciągnęła mnie do środka. Przy wejściu czekał Alex, który zaraz się z nami przywitał i jak kultura nakazuje pomógł zdjąć płaszcze. 

- Miło, że jesteście ale chciałbym przeprosić gdyż mojego przyjaciela jeszcze nie ma. – uśmiechnał się. – Przepraszam jeszcze raz ale muszę skorzystać z toalety. Zaprowadzę was do stolika i usiądźcie. 


Usiadłyśmy obok siebie mając wgląd na wchodzących ludzi. Wtedy do środka wszedł: Mac Miller! Myślałam, że zaraz padne na zawał! Paulina wydawała się tym zupełnie nie wzruszona tylko się uśmiechała. Wtedy minął nas Alex i podszedł do Millera. Przywitał się z nim i wskazał na nas stolik i skierowali się w naszą stronę. 

- To jest Paulina i Kinga, o których ci opowiadałem. – odezwał się francuz. 


Podaliśmy sobie dłonie. Myślałam, że się rozpłynę. 

- Więc, to ty jesteś moją wielką fanką? – zniewalił uśmiechem. 


Odebrało mi mowę więc tylko pokiwałam głową. Usiedliśmy. Mac siedzial naprzeciwko mnie. Nie no to jest najlepszy dzień w moim życiu! Przyszedł kelner i złożyliśmy zamówienie. Paulina cały czas rozmawiała o czymś z Alexem a ja utrzymywałam kontakt wzrokowy z raperem. Cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. Byłam wręcz w niebie. Wtedy do restauracji weszło 12 wysokich mężczyzn ubranych w bejsbolówki, czarne fullcapy i ciemne okulary. Równocześnie spojrzałyśmy na siebie z Pauliną i westchnęłyśmy załamane. Zero prywatności i wolnej chwili. No!

Z perspektywy Pauliny:


Widzialam ze Kindze podobala sie niespodzianka. Po jakims czasie zaczeli ze soba rozmawiac wiec i ja mialam chwile zeby pogadac z Alexem. Nagle razem z Kinga zauwazylysmy ze do restauracji weszło 12 wysokich mężczyzn ubranych w bejsbolówki, czarne fullcapy i ciemne okulary. Równocześnie spojrzałyśmy na siebie z Kinga i westchnęłyśmy załamane. Zero prywatności i wolnej chwili. Patrzylsmy sie katem oka na nich. Widzialam ze usiedli tak zeby miec nas na widoku. Rozebrali sie i nie wierzylam w to co widze. Byli ubrani w koszulke z nadrukiem, kujonki, spodenki 3/4 i vansy(nie wiem gdzie dostali takie wielkie rozmiary) i fullcapa. No myslamam ze tam sie posikam ze smiechu. Wrocilam do mojej rozmowy z Alexem bo by sie jeszcze skapneli ze ich rozszyfrowalysmy. 


- a jak twoje zycie uczuciowe? Alex
- a co chcesz sie zapisac do listy oczekujacych?
- zabawna jak zawsze. To jak? Alex
- jest jakas tam liczba wielbicieli ale mi na nikim nie zalezy -w tym momencie moje oczy SAME spojrzaly sie na pewnego hipstera z tamtego stolika- a ty?
- rozstalem sie z narzeczona, bo mnie zdradzala. Zreszta tez przez nia przestalem sie z toba kontaktowac. Zabraniala mi kontaktu z innymi kobietami a sama n boku miala jakiegos starego gacha. Alex
- ja nie wiem co sie z tymi kobietami teraz dzieje.
- ja tez nie ogarniam. Alex


Podali nasze dania. Ja wzielam sobie to co Alex ,a Mac to co Kinga. Widzialam ze Mac i Kinga lubia ta sama kuchnie. Ohohhoho. Kolacja minela nam w super atmosferze.  Chlopacy zmyli sie chwile przed nami. My im w hotelu pokazemy. Ciekawe czy hotelowska kolacja byla dobra...


~*~
Nic nie wnoszący rozdział ;3 
jakoś nie mogłam się przeboleć i go napisać ;C 
coś mnie ostatnio wena opusza jak widać po rozdziałach XD 
Dziękuje wam za te ponad 26000 wyświetlen jesteście kochane <33
A propo jaka ja jestem chamska i w ogole bo nie złożyłam wam życzeń na święta i nowy rok :C 
Ale przepraszam jestem ostatnio tak zabiegana że masakra ;)
Czekam na wasze opinie i do następnego :*