piątek, 29 listopada 2013

27. No w tych sprawach.. No ten teges..

Rano obudził mnie Bartka budzik. O mało nie spadlam z łóżka. Patrzę a na zegarku 7:50. Fajnie a na 8 śniadanie. Wyskoczyłam szybko z łóżka i podeszłam do walizki żeby cos wyciągnąć. Skoro o 10 jest siłownia to założę sobie dresik. Wzięłam wszystko to co potrzebowałam i skierowałam się w stronę łazienki. Czułam ze Bartek się na mnie patrzy.

- Może porozmawiamy teraz na trzeźwo? (Bartek)
- Spieszę się. Za niecałe 10 minut jest śniadanie.
- Śniadanie nie zając nie ucieknie.  (Bartek)

Weszłam do łazienki nie odpowiadając mu. Niech się buja. Weszłam do kabiny i wzięłam szybki prysznic. Trudno najwyżej się spóźnię. Po wyjściu zrobiłam poranna toaletę. Nie malowałam się no bo po co skoro będę fizycznie pracować. Włosy związałam w koka i wyszłam. Bartek siedział na lozku już ubrany. Ciekawe jak on to wszystko szybko zrobił. Nawet włosy miał umyte.

- Nie patrz się tak. Jakbyś się rozglądała to widziałabyś ze jestem już w dresie i po prysznicu. No i ze dawno nie śpię. (Bartek)
- Trzeba było mnie obudzić.
- Tak słodko spałaś ze nie miałem serca cię budzić. (Bartek)
- Ty ogólnie nie masz serca.
- Dobrze wiedzieć. A dlaczego tak sadzisz.? (Bartek)
- Bo taka prawda.

Wyszłam nie patrząc czy Kurek idzie za mną. Jak się okazało przy windzie mnie dogonił. Gdy jechaliśmy była kompletna cisza. Bartek stal tylko i perfidnie się na mnie patrzył. Gdy weszliśmy na stołówkę wszyscy się na nas spojrzeli. No tak tylko nas nie było. Podeszłam żeby sobie cos nałożyć i usiadłam koło Wrony bo akurat tam było wolne miejsce. Siedzieliśmy sobie piątkami przy stolikach. Przy naszym siedziałam ja, Wrona, Kosok, Bartman i Kubiak. W końcu mogłam się uśmiechnąć.

- Działo się cos w nocy ze tacy nie wyspani? (Kubiak)
- Kto nie wyspany?
- Ty i Siurak. (Kubiak)
- Proszę cię w życiu. Ja nie mogłam zasnąć. - w tym momencie z głupim uśmieszkiem patrzył się na mnie Grzesiu. A jednak pamięta.- A nie wiem co ten palant robił.
- Widzę ciche dni. (Wrona)
- Grubo musiało być. (Grzesiu)
- Zresztą zobacz jak on się na nią ciągle patrzy. (Bartman)
- Pit do niego gada a on nic. (Kubiak)

Jedliśmy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Po skończonym śniadaniu każdy zaczął wychodzić. Nasz stolik jako jedyny siedział. Bo po co się przepychać. Widziałam ze wszyscy nie wyglądali najlepiej. No tak kacyk. Ja czułam się bardzo dobrze. Zresztą tak jak i mój cały stolik. Zauważyłam ze w nasza stronę idzie Winiar i Igła. Za nimi biegła Kinga ale ona zdążyła już dawno do nas trafić. Ale wracając do duetu Winiar&Igla. Uśmiechnęli się i idąc krokiem niczym modele zaczęli śpiewać. Ale nie widzieli ze za nimi kawałek dalej stoi Andrea i wszystko obserwuje.

- Mowie ci heloł a potem gudbaj. Na wszystko jest czas. Na deszcz i na słonce.
- Brawo panowie. siła na śpiewanie i na wygłupy jest jak zawsze wiec zaraźcie również swoich kolegów i zapraszam za 45 minut na siłownie.

Zaczęliśmy się śmiać z nich. Żebyście widzieli ich miny. Podeszli do nas tacy zmartwieni.

- Trudno. Ale fajnie wczoraj było co nie dziewczyny? (Winiar)
- No pewnie. Tylko ja nie wiem po czym wy macie kaca.
- Wiesz to już nie te lata. (Igła)
- Ty jesteś młoda razem z Kinga. Macie jeszcze mocna głowę do picia. (Winiar)
- My już takie stare dziady. (Igła)
- Dobra zbierać się. (Kinga)

Wszyscy wstali i szli przed nami. Z tylu zostałam tylko ja z Wrona. Słyszałam jak dokuczali Kindze. Ale to jest kobieta z jajami. Ona nie da sobie w kasze dmuchać. Zaraz na wszystko im odpowiedziała. Wrona objął mnie w pasie i zaczął mruczeć mi do ucha.

- Ślicznie dzisiaj wyglądasz. (Wrona)
- Taka bez makijażu i w dresie.
- Taka najlepsza. (Wrona)
- Ee zakochańce. Może trochę szybciej. (Kinga)
- Lepsza a ty zakochańcu gdzie swojego zgubiłaś?
- Paulina.  (Kinga)
- No co jak ty mi, to ja tobie.
- Jesteś wredna. (Kinga)
- Za to mnie wszyscy kochają.

Reszta już sobie poszła. A do Kingi zaraz przybiegł Pit z Zatim i ja zabrali. Kinga zaczęła krzyczeć.

- Puśćcie mnie. (Kinga)
- Cicho bo będzie tak jak w nocy. (Zati)
- Nie wnikam co się u was w pokoju dzieje. Byleby cala i zdrowa była i dzieci nie było.
- Nie bój się. Mam gumki. (Piter)

Weszliśmy do windy. Dalej myślałam co oni mogli biednej Kindze robić.

- Nie patrz się tak na mnie.
- Myślałaś ze nie pamiętamy. (Wrona)
- Czemu liczba mnoga?
- Ja i Grzesiek. Pamiętam wszystko co do słowa. I do pocałunku tez. -zarumieniłam się i spuściłam głowę w dol. Wrona podszedł do mnie i podniósł mi głowę za podbródek.- ślicznie się rumienisz.
- Wrona my tak nie możemy.
- Dlaczego niby? (Wrona)
- Ty jesteś starszy. Poza tym zapewne po tym miesiącu wy nawet nie będziecie mnie już pamiętali jak wyjadę. Po co się nakręcać jak za chwile. Plum ta bańka pryśnie.

Andrzej nic nie powiedział. Winda się otworzyła, on wyszedł a ja zostałam w środku. Boże dlaczego to musi być takie trudne. Wyszłam z windy i akurat dziwnym przypadkiem przechodził tedy Móżdżek.

- Nie chciałabyś zagrać w karty? (Możdżonek)
- Nie umiem.
- Choć grać bo będą mi głowę suszyć ze cię nie przyprowadziłem. Jak zawsze. (Możdżonek)

Zrobiło mi się za Marcina. No bo dlaczego on ma być winien mojego zachowania.

- Okej prowadź.

Widziałam ten uśmiech na jego twarzy. Ruszyliśmy wiec w stronę pokoju Winiara i Igły. Gdy weszliśmy zauważyłam ze byli tam wszyscy. Oprócz oczywiście Kurka i Wrony. Usiadłam koło chłopaków i patrzyłam jak grają. Gdy w końcu cos tam zakumałam to akurat mogłam się dołączyć. Graliśmy w pokera. I nie rozbieranego. Już wiem ze byście chciały zboczeńce ale nie ma. No wiec wracając. Graliśmy, graliśmy i nie było widać końca. Kinga siedziała i przegrywała. Już któraś kolejkę mi nie szło. Az w końcu mam. Ta karta.

- WYGRAŁAM.!!
- Jak to wygrałaś? (Winiar)

Chłopacy zaczęli wszystko sprawdzać, no bo jak ja, młoda, niedoświadczona na dodatek dziewczyna mogłam ich pokonać. No ale cóż taka była prawda. Wygrałam.

- Oszukiwałaś. (Pit)
- Co? Czemu?
- Bo jeszcze nikt nie wygrał za pierwszym razem. (Winiar)
- Zwłaszcza ze mną i z Winiarem. (Igła)
- To są stare dupy. Oni najdłużej grają i zawsze wygrywają. (Kubiak)
- PAULINA W TOBIE NASZA NADZIEJA. JESTES NASZYM WYBAWCA. (Pit)
- Pitus odstaw leki albo zmień dilera.
- Właśnie leki dobrze ze mi przypomniałaś. (Pit)
Pit wybiegł a ja spojrzałam się z Kinga zdziwione na chłopaków. Oni patrzyli się najnormalniej w świecie.

- Co on bierze za leki?
- Dopping. (Bartman)
- CZO? (Kinga)
- Kinga Pit ma mały problem z.. No wiesz.. No w tych sprawach.. No ten teges.. I musi brać takie tabletki.. I wtedy.. No może.. (Igła)

Moja i Kingi mina wyglądała mniej więcej tak 0,o. Kiedy chłopaki zaczęli się śmiać już wiedziałyśmy ze nas wrobili. Boże jakie my głupie.

- Ej dobra co wygrałam.
- Nic. (Winiar)
- Jak nic? Pierwszy raz grałam i wygrałam i nic. Ja tchnęłam w was ta nadzieje na wygranie.
- Oj dobra randka z którymś z nas? (Kubiak)
- Żeby mnie wasze partnerki zabiły? Wystarczy słoik Nutelli i pełno czekolady.
- A potem jest mam gruba dupę, nie mieszczę się w spodnie. (Bartman)
- Bartman powiedziałeś tą w złą godzinę i  do złej osoby.


Zaczęłam się pomału zbliżać w kierunku Bartmana. On siedział sobie na luzie. No tak co mu może zrobić dziewczyna.. 

~*~
jejku to już 27 rozdział xDD 
jak to mijał :D 
śmiałam sie z moja przyjaciołka Kinga ze ona jest z nimi dopiero 3-4 dni a juz prawie 30 rozdziałów :D niczym moda na sukces :D 
musiałam zawiesic dwa blogi. :C 
nie nadązam z pisaniem ;3 
na szczescie tutaj mam troche do przodu napisane :) 
pozdrawiam i dziękuje za każdy komentarz <3

czwartek, 21 listopada 2013

26. Na białym rumaku z reklamy old spice

Dlaczego? Kiedy wszystko mi się układa cos musi się zawsze spierdolić. Ja nie mogę mieć szczęśliwego życia.
Perspektywa Wrony

Usłyszałem pukanie do drzwi. Zdziwiłem się no bo kto o tej porze by do mnie przychodził. Kosok już dawno chrapał, nawet to łomotanie do drzwi w niczym mu nie przeszkodziło. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je. Moim oczom okazała się Paulina. Patrzyła się na mnie tak ze aż się wystraszyłem.

- Nie wpuścisz mnie? (Paulina)
- Wejdź.
- Pewnie się zastanawiasz dlaczego do ciebie przyszłam. Pamiętasz miałam do ciebie przyjść z fajkami. I oto jestem. (Paulina)
- Ja nie wiem czy to jest dobry pomysł.
- Ale dlaczego? (Paulina)
- Bo tu śpi Kosok i on się może w każdej chwili obudzić.
- To nie jest wymówka. Nie jest trzeźwy wiec i tak by nie pamiętał. (Paulina)
- Paulina czy cos się stało?
- Nie co by się miało stać? (Paulina)
- Nie wiem właśnie się pytam.
- Wszystko dobrze. Ale cieszę się ze ktoś się martwi. (Paulina)
- Od tego są przyjaciele.

Uśmiechnęła się do mnie i weszła do środka. Musiało się cos stać. Usiadła sobie na łóżku i patrzyła się na mnie. Widziałem ze szukała czegoś w malej torebeczce. Po chwili wyciągnęła paczkę fajek. Przecież mówiłem.

- Macie lepszy pokój niż my. (Paulina)
- Przyjdę do ciebie to ocenie.
- Teraz lepiej nie. Bo przeszkodzisz Bartkowi. (Paulina)
- W czym niby?
- W rozmawianiu ze swoja obecna/byłą narzeczona. (Paulina)
- Czemu tak mówisz
- Bo podobno już z nią nie jest. Ale już od jakiś 20 min. siedzi i rozmawia z nią w kiblu. I uwierz tak nie rozmawiają ze sobą byli. Okłamał mnie. Zmarnował szanse. A teraz pozwolisz ze jednego sobie zapale. (Paulina)

Paulina wyszła na balkon, a ja wpatrywałem się w jej sylwetkę. Nie wiem czemu ale ucieszyłem się gdy Strzałka powiedziała mi ze nie da mu już szansy. Ale przecież nie powinienem czegoś takiego odczuwać. Jesteśmy przyjaciółmi i nie mogę o niej myśleć w inny sposób. Ale cały czas miałem na twarzy uśmiech jakbym właśnie spalił jakiegoś jointa albo wziął cos innego. Poza tym ona na pewno o mnie tez tak nie myśli. Musze się ogarnąć bo tak nie może być.

Perspektywa Pauliny

Stałam sobie u Wrony na balkonie i paliłam papierosa. Nie powinnam ale kij z tym. Pocałował mnie a chwile potem rozmawiał sobie ze swoja narzeczona. A podobno już ze sobą nie są. Jasne. Dobrze ze mam kogoś takiego jak Wrona. Jak na lato, w nocy zrobiło się trochę chłodno. Poczułam jak na moich ramionach ląduje cos dużego i ciepłego. Odwróciłam się i ujrzałam Wronę kładącego na mnie swoja bluzę. Nawet nie wiem jak, ale nagle się pocałowaliśmy. To było takie spontaniczne. Staliśmy tak na tym balkonie i żadne z nas nie chciało przestać. W końcu Andrzej złapał mnie, ja oplotłam go nogami i weszliśmy do środka. Nic się nie liczyło. Tylko my. Gdy byliśmy już w środku, usłyszeliśmy nagle Kosoka.

- Ehehem. Ja nie chciałbym wam przeszkadzać wiec może się wyniosę. (Grzegorz)

Zeszłam szybko z Andrzeja i podeszłam do łóżka po swoje rzeczy.

- Nie. Ja już lepiej pójdę. Dobranoc.

Wyszłam nawet się nie odwracając. Słyszałam ze chłopacy mnie wołali. Jezu jaka wtopa. Ale nie mogłam się powstrzymać. Było tak milo. Chociaż wole nie myśleć co mogło by się wydarzyć gdyby nie Grzegorz. Trzeba było zmierzyć się teraz z Bartkiem. Weszłam do pokoju, a on siedział na łóżku z telefonem w ręce. Gdy weszłam podniósł głowę i się uśmiechnął.

- Właśnie się zastanawiałem gdzie jesteś. (Bartek)
- Nie interesuj się.
- Powiało chłodem. (Bartek)
- Bo miało.
- Widzę ze nie jesteś skora do rozmowy. (Bartek)
- Z tobą na pewno.
- O co ci chodzi? (Bartek)
- Domyśl się.
- Ja pierdole. Czy wy zawsze musicie z tym wyjeżdżać? DOMYSL SIE. Każdemu facetowi życie przed oczami właśnie przelatuje. I zastanawia się co mógł zrobić. (Bartek)
- Ja idę spać. Dobranoc.

Położyłam się do siebie i słyszałam tylko jak Bartek zadzwonił do Pita. Ich rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

- Stary co jest Paulinie? (Bartek)
- Nie wiem a co może być? (Piter)
- No bo dopiero przed chwila wróciła i nie wiem gdzie była. Myślałem ze może u Kingi. (Bartek)
- Wiesz Kinga już dawno śpi. A cos się stało? (Piter)
- Mam się domyślić.(Bartek)
- Nie mów ze ci z tym tekstem wyjechała. (Piter)
- Ja się pytam o co chodzi. A ona domyśl się.(Bartek)
- Stary to musiałeś cos zrobić. To już jest ten wyższy level. I tego nie ogarniesz. (Piter)
- Pit filozof.(Bartek)
- Jak skończę moja wspaniałą karierę świetnego, sławnego i przystojnego środkowego to zostanę psychologiem. (Piter)
- Nie radziłbym. Za dużo osób popełniało by samobójstwa.(Bartek)
- Wiesz co do swojego przyjaciela takie cos. Po prostu istna bezczelność. Ja wiem ze mi zazdrościsz tej mojej kariery. Ale nie martw się tobie tez się kiedyś uda. (Piter)
- Co?(Bartek)
- Gunwo. 1:0 dla mnie i domyśl się. (Piter)
- Weź się lecz.(Bartek)
- No pewnie. Pójdziemy razem bo jesteśmy BFF. (Piter)
- Tak, do ośrodka.(Bartek)
- Wśród zachodzącego słońca. (Piter)
- Na białym rumaku z reklamy old spice.(Bartek)
- I będziemy siedzieć na koniu. (Piter)

Modliłam się żeby tylko nie wybuchnąć śmiechem. Mówiłam ze oni są nienormalni. Oni powinni już dawno w jakimś psychiatryku siedzieć. Ale nawet nie wiedziałam ze Pit to taki once ponce jest. Taki marzyciel.

- Ty lepiej idź się zastanów co zrobiłeś. A najlepiej to ja przeproś. (Piter)
- Teraz to ona już śpi.(Bartek)
- To ty tez idź bo będziesz jutro nieżywy i Anastasi cię opierdoli. (Piter)
- Dobra na razie.(Bartek)
- Na razie. (Piter)


PIT PRZEKLINA. Musze z nim jutro poważnie porozmawiać co to jest w ogóle. On taki poukładany i w ogóle. Oni go tutaj normalnie demoralizują. Słyszałam jak Bartek kładzie się do swojego łóżka i słucha muzyki ze swojego IPoda. Ja tez swojego wyciągnęłam i wsłuchując się w muzykę zasnęłam.

~*~
Dziękuje za każde komentarze i w ogóle :3
kocham was dziewczyny :p
co do Duzzeppe: 
Kochana pisze na telefonie i tam mi się nie robi duża litera dlatego tak jest ;D ale spróbuje to naprawiać :)
osobiście nie podoba mi się ten rozdział...
jest krótszy niż ostatnie, nic się nie dzieje..
dodaje szybciej bo jutro będę strasznie zabiegana :* 

piątek, 15 listopada 2013

25. Agresja 10.

W końcu przyszła i na mnie kolej. Podeszłam do listy z piosenkami i chciałam sobie cos wybrać. Albo było to za wysokie jak  na mój glos, albo tego nie znałam. W końcu postawiłam na akustyczna wersje Maclamore. Ogólnie to nie umiem rapować ale ta piosenkę kocham.

- przepraszam a można by to było zagrać na gitarze?
- można. A dla kogo? (chłopak)
- no dla mnie.
- ty będziesz rapowała? Dobry żart.  (chłopak)
- żart? To kto mi zagra?
- ja jestem od tego. (chłopak)
- to zapraszam na scenę.

Wyszliśmy i on zaczął grać pierwsze dźwięki. Gdy zaczęłam wszyscy zamilkli i spojrzeli się w stronę sceny. W końcu nadszedł czas rapowania. Zamknęłam oczy skupiłam się na tym jak to powinno brzmieć. Gdy skończyłam wszystkim opadła kopara. Zwłaszcza koledze od gitary. Zeszłam ze sceny i kierowałam się w stronę naszego stolika gdy ktoś położył mi rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka od gitary.

- zwracam honor to było rewelacyjne. (chłopak)
- widzisz musisz wierzyć w to jak ktoś ci mówi ze potrafi.
- od teraz zacznę. Może miałabyś ochotę na drinka? (chłopak)
- nie dziękuje. Znajomi na mnie czekają.
- to chociaż powiedz mi jak masz na imię.(Chłopak)
- wyczytaj sobie z listy.

Podeszłam do chłopaków którzy głupio się do mnie uśmiechali.

- Paulina masz w japę. (Wrona)
- To chyba ja ciebie Wrona powinnam wpieprzyc. Nie ja nie idę. Ja nie umiem śpiewać. Jak śpiewałeś to wszystkie dziewczyny na sali siedziały jak zaczarowane.
- U ciebie faceci. Żebyś zobaczyła te ich miny jak zaczęłaś, a jak doszłaś do momentu rapowania. (Wrona)
- Właśnie Strzała to było wspaniale. Od dziś przyjmuje cię do mojego Winiar Band. (Winiar)
- To zabrzmiało jak jakaś nowa przyprawa z Winiarka.
- Zapraszamy na scenę Kingę Lepsza. (prezenter)

Kinga skierowała się w stronę listy z piosenkami a ja dostałam drinka i jakaś karteczkę.

- chłopacy czy wy mnie chcecie upić?
- ale to nie od nas. (Winiar)
- jak to nie od was? To od kogo?
- otwórz karteczkę i zobacz.(Pit)
- co?
- boże kobieto daj to. -Pit zabrał mi kartkę i zaczął głośno czytać- uwaga czytam.
 - może ja sama?
- nie. (Pit)
- ale Pit.
- nie możesz mieć przed nami tajemnic. My jesteśmy jak twoi rodzice. (Pit)
- zwłaszcza ja. (Igła)
- dobra Pit nie gadaj tyle tylko czytaj. (Wrona)
- okej. "Nie chciałaś iść ze mną na drinka, to on przyszedł do ciebie." ooo jakie to romantyczne. Jak w jakiejś komedii romantycznej. Spotkacie się, zakochacie się w sobie, ślub, dzieci. (Pit)
- ejj nie idźmy aż tak daleko w przyszłość. To tylko drink.
- zwłaszcza ze nie wiesz od kogo. Opowiadaj mi tutaj szybko świeże ploteczki. (Pit)
- Pitus ty lepiej słuchaj bo Kinga będzie śpiewać.
- Ja mam podzielność uwagi. Ale pozwolisz ze posłucham wykonu tej niewiasty i potem dokończymy nasz konwersacje.(Pit)
- oczywiście.

Siedziałam sobie koło Wrony. Wkurzało mnie trochę to ze co chwile ktoś do nas podchodził po zdjęcie albo autograf. Ale okej jest to cena tego ze jest się sławnym.

- ej Wrona masz fejsa w telefonie?
- no pewnie a co? (Wrona)
- dasz mi się na chwile zalogować. Bo tak zbytnio nie wiem gdzie mam komórkę. Chyba zostawiłam ja w hotelu.
- spoko nie ma sprawy masz.(Wrona)
- dziękuje.

Wrona wyciągnął swojego IPhona i podał mi. Jeszcze menda miała na hasło. Spojrzałam się na niego a on wyszeptał mi do ucha "zgaduj". Kurde może jego data urodzin. Błąd. Imię. Błąd. Może cos związanego z Klosem. Błąd. Siatkówka. Błąd. Upss chyba go zablokowałam.

- wroniks?
- nom. (Wrona)
- bo chyba cos zablokowałam.
- daj cos kobiecie od razu popsuje. (Wrona)

Wziął ode mnie telefon i odblokował go. Widziałam ze cały wieczór pisał z kimś SMS. Może w końcu sobie kogoś znalazł. Dal mi telefon do ręki i wtedy przyszedł sms.

- Wrona dostałeś esa.
- przeczytaj. (Wrona)
- ale to jest twoja prywatność.
- czytaj to pewnie Klos. (Wrona)

Otworzyłam ikonkę z wiadomością. I kurde skubany miał racje. Dostał eska od Kłosiątka ;D.

- "Kurde u was taka impreza i takie laski a ja w Bełku siedzę. Wyślij mi wasze zdjęcie chce ja zobaczyć. Ocenimy z Ola czy do siebie pasujecie ;p"

Zaczęliśmy się śmiać i zrobiliśmy sobie focie. Od razu poszła na fejsa u mnie, u Andrzeja i do Kłosiątka. A co jak szaleć to szaleć. Kinga skończyła śpiewać i wyszło jej na prawdę pięknie. Pit siedział jak zaczarowany. Wpatrzony w nią jak w obrazek. Podeszła do nas i jako ze nie było już miejsca i śpiewali już wszyscy to usiadła u Pita na kolanach. Zaczęliśmy się z Wrona i Kurkiem chichrać bez powodu. A tak sobie z głupawki. Wtedy z najlepszym pomysłem na świecie wyskoczył Winiar. 

- Ej Paulina, zróbmy trio. Ty, ja i Igła. (Winiar)
- Okej.
- to co po kolejce na odwage? (Igła)
- Dawaj. Bez tego chyba nie przeżyje.
- No to na dwie nóżki. (Winiar)

Ruszyliśmy w strone sceny. Winiar poszedł wybrać piosenke i skierowaliśmy sie na scene. Po chwili w glośnikach rozbrzmiała ulubiona piosenka naszych siatkarzy. Pewnie że znałam ją na pamięć. Zaczeliśmy śpiewać, wygłupiać się i w ogóle odbiła nam palma. Tańczyliśmy, skakaliśmy impreza życia. Po skończeniu skierowaliśmy się do naszego stolika. Gdy tam doszliśmy wszyscy zaczeli nam bić brawo. Usiedliśmy i wtedy odezwał się najtrzeźwiejszy z nas wszystkich ale nie trzeźwy Doktor Habilitowany Magister wyższy Możdżonek.

- chyba czas zbierać się do hotelu. (Możdżonek)
- ale Możdżonuś. Jak możesz nam to robić. Przecież jest tak fajnie. (Kinga)
- eej Kinga. Ja wiem ze tobie się u niego na kolanach podoba ale przypominam ci i Paulinie ze macie jutro jakieś wyjście wieczorem. A jeszcze wcześniej trening i siłownie. (Możdżonek)
- o kurde zapomniałam.(Kinga)
- ja tez. No dobra mordeczki to zbieramy się do hotelu.
- boże ona jest gorsza niż El Kapitano. (Kurek)
- Kurek masz pecha bo słyszałam. Zobaczymy w hotelu.
- bara bara bara. (Winiar)
- z bara to może zaraz dostać.
- ojj będzie się działo. (Kubiak)
- będzie, będzie zabawa, będzie się działo i znowu nocy będzie mało.  (Pit i Igła)
- ta jasne. Ja wiem ze on by chciał ale jego niedoczekanie.
- zobaczysz ze kiedyś mi ulegniesz.(Kurek)
- chyba bym musiała być ślepa i głucha już.

Ohh lubię te nasze wymiany zdań. Znamy się dopiero kilka dni a już sobie dokuczamy. Kurde wyższe mogłam te koturny założyć. Strasznie bolały mnie już nogi. Wiem ze nie nadają się na dłuższe wyprawy. Już ledwo szlam za nimi. Widziałam ze Kinga już prawie śpi w ramionach Pita. Nagle koło mnie pojawił się Kurek. Winiar z przodu szedł z Igłą i darli się na cały Paryż. 


- Paulina  Ze Szczecina aj ta rodzyna  co ciało swe wygina. (Winiar i Igła)
- Chłopaki ja jestem z Gdyni. 
- Ale Gdynia sie nie rymuje. (Winiar)
- Od dzis jestes ze Szczecina. (Igła)
- dobra nie wnikam co wyscie brali. 
- chodź. (Kurek)
- co? Gdzie?
- na barana. Na pewno bola cię w tych butach nogi. (Kurek)
- podziękuje. Przejdę się.
- heh myślisz ze robię to tylko i wyłącznie dlatego ze chce cię złapać za tyłek. Ale uwierz mogę zrobić to i bez tego. Chodź. (Kurek)
- no dobra.

Chciałam wejść mu na barana ale on złapał mnie tak jak Pit Kingę. Jak takie małe dziecko. No okej Kinga jest niska wiec do Pita to jak małe dziecko ale ja jestem w końcu wyższa od niej o 15cm. Ale Kurek miał takie fajne perfumy ze wtuliłam się w niego i nawet nie wiem kiedy mi się przysnęło

Perspektywa Kurka

Widziałem ze Paulina świetnie bawi się w naszym towarzystwie. Co chwile się śmiała. Gdy wracaliśmy widziałem ze ledwo już szła. Nie no ja nie wiem co te kobiety widza w tych butach na koturnach i szpilkach. Potem tylko się meczą i narzekają ze je bola nogi. Podszedłem i zaproponowałem jej odwóz do hotelu. Nie chciała się zgodzić ale moja fenomenalna mowa w końcu ja przekonała. Gdy tylko się we mnie wtuliła prawie od razu zasnęła. Natalia tez tak miała. Trochę są do siebie podobne. Ale Paulina jest wyższa i młodsza. Kinga już dawno spala w ramionach Piotrka. Ten szedł sobie i podskakiwał. W końcu ta taka wkurwiona zaczęła się drzeć.

- kurwa czy ciebie Pit popartoliło. Mam ja ci tak zacząć podskakiwać. (Kinga)
- agresja 10. (Pit)
- ja ci dam agresja 10. Puść mnie. (Kinga)
- dobra spij spij. (Pit)


Chwila i już spala. Wyglądały tak niewinnie i słodko jak spały. Kinga nie była taka porywcza i nie ruszała się tyle. A Paulina nie pyskowała, nie dokuczała i była mila. Kubiak wziął aparat Kingi a Andrzej Pauliny i robili nam i sobie głupie zdjęcia. Po chwili doszliśmy do hotelu. Chłopacy trochę wytrzeźwieli. Ja za dużo nie piłem bo nie chciałem. Wolałem odprowadzić wszystkich do domu. Po przyjściu na miejsce każdy skierował się w stronę swojego pokoju. Byliśmy zmęczeni a jutro już treningi. Powiem ze wydawałoby się ze skoro Paulina jest wysoka to i trochę wazy. Zwłaszcza ze nie była bardzo szczupła. I to mi się podobało. Nie lubię kościstych dziewczyn. Trzeba mieć się do czego przytulic. A wcale nie była ciężka. Weszliśmy do pokoju, położyłem Paulinę na łóżku, zdjąłem jej buty i patrzyłem się na to jak spała. Wyglądała tak ślicznie, że nie mogłem się powstrzymać i musiałem ją pocałować. Nachyliłem sie i musnąłem jej usta. Gdy zaczęła się kręcić szybko uciekłem do łazienki. Tam wziąłem orzeźwiający prysznic. Wyszedłem i złożyłem bokserki. Stałem tak przed umywalka i myłem zęby. Spojrzałem na mój telefon i przeraziłem się. Ujrzałem tam 20 nieodebranych polaczeń od...

~*~
No i mamy następny :3
jak myślicie któż to mógł tak natarczywie dzwonić ;p
Piszcie w komentarzach XD
Podpowiem że jest to ktoś z rodziny ^^
dziękuje za wszystkie komentarze one naprawde motywują :3
skończyły się napisane rozdziały czas się wziać za pisanie <3

czwartek, 7 listopada 2013

24. Jak już mówiłam miał być tylko JEDEN.

Podeszłam z uśmiechem i oczami kota ze Shreka do nich. Siedzieli wszyscy naburmuszeni.

- kto to był? (Winiar)
- mój znajomy.
- nie mówiłaś że obie mówicie po francusku. (Igła)
- a czym to się chwalić.
- długo kolegę znasz? (Kurek)
- co to jest jakieś przesłuchanie?
- po prostu nie chcemy żebyś się w cos wplatała. (Wrona)
- spokojnie umiem zająć się sobą. Mam dla ciebie Kinga prezent.
- jaki? (Kinga)
- zobaczysz jutro.
- ej nie ma tak. (Kinga)
- jest. Wieczór już mamy zajęty.
- zobaczymy. (Kurek)

Spojrzałam się na Kurka. A ten to co sobie myśli że ja będę się go słuchała. Już szybciej Igły no i Anastasiego. Nagle podszedł do nas barman z jeszcze jedna kolejka. Tym razem chłopacy dostali po setce czystej a my jakieś wymyślne drinki.

- proszę oto państwa zamówienie. (Kelner)
- Paulina mówisz po francusku. Wytłumacz mu że my nic nie zamawialiśmy. (Wrona)
- przepraszam.
- tak piękna? (Kelner)
- nie spoufalaj się tak. -Kinga prychnęła, a my się spojrzeliśmy- A wiec. To jakaś pomyłka my nic nie zamawialiśmy.
- państwo nie ale ja dostałem zamówienie od tego pana. (Kelner)

Wskazał palcem na Alexa. On tylko podniósł swojego drinka i pokazał w powietrzu jakby stukał szklanka o moja szklankę. Byłam trochę zła na niego ale w sumie dobra chce być miły.

- jeżeli to jest od tego palanta to ja dziękuje. (Kurek)
- ja też. Nie lubię go. (Wrona)
- źle mu z oczu patrzy. Próbuje się nam podlizać żebyśmy go polubili.  (Pit)
- dobra Pit bo szkło się grzeje. (Kinga)

Po chwili alkohol już znikł, trójca święta tak jak mówiła nie wypiła. Ci to mają problemy. Nie miałam już ochoty na tance ale teraz siatkarzom się wzięło. Poszli na parkiet razem z Kinga ze mną został tylko Wrona.

- dlaczego nie tańczysz?  (Wrona)
- bo nie mam ochoty. A ty?
- po pierwsze nie umiem. Po drugie wole dotrzymać ci towarzystwa. Ej czy tylko ja widzę ze Pitowi podoba się Kinga.? (Wrona)
- nie, mi tez. Ale przecież on ma narzeczona.
- narzeczona jednego dnia jest, drugiego już nie.-spojrzałam się wymownie na niego- kiedyś ci opowiem. Powiedz mi cos o tym koledze.
- kiedyś ci opowiem.
- eeej nie ma tak. (Wrona)
- jest, jest. Idziesz zatańczyć?
- nie umiem. (Wrona)
- Wrona nie kłam. Widziałam filmiki na yt. Te seksowne ruchy bioderkami. I ten śpiew.
- weź mnie tak nie chwal bo się zarumienię. I z tego co mi wiadomo to ty śpiewasz znakomicie. (Wrona)
- skąd niby?
- a wiesz Kurek cię tutaj zachwalał jak tańczyłaś.  (Wrona)
- boże. Ty lepiej zobacz co się dzieje na parkiecie.

Andrzej spojrzał się i zaczął się razem ze mną śmiać. Na prawdę uwierzcie widok był przekomiczny. Oni takie wielkoludy, inni razem z Zatim wyglądali tak normalnie. Jeszcze nie każdy z nich umiał tańczyć. U tych prawie największych kończyny nie współpracowały z reszta ciała. Bardzo dobrze radził sobie Winiar, Igła, Zati, Kubiak i Bartman. Reszta mogłaby wziąć lekcje jakieś. Bede musiała tego Kurka nauczyć bo aż wstyd gdzieś z nim iść. W końcu po następnej piosence się zmęczyli i wrócili.

- to co zbieramy się?
- ale Paulina tu jest tak fajnie. (Zati)
- ale znam jeszcze jeden klub.
- skąd? (Możdżonek)
- spytałam się kelnera.
- wiec komu let’s temu go, jak to powiadają nasze drogie koleżanki. (Wrona)

Zebraliśmy się i ruszyliśmy do następnego klubu. Przecież nie powiem im, że Alex mi go podał kiedyś. Spojrzeliśmy na zegarek który wskazywał godzinę 20. Jejku wydawało się ze ile czasu my tam byliśmy, a tak na prawdę to były niecałe 2 godziny. Już kawałek przed słyszeliśmy muzykę. A gdy podeszliśmy bliżej oniemiałam. To był KLUB KARAOKE.

- Paulina ty wiedziałaś co my lubimy.  (Igła)
- widzicie. No to co wchodzimy do środka.

Widziałam te banany na ich twarzach. Zabije tego Alexa. Oni od razu poszli nas wszystkich zapisać a my staliśmy sobie z Kinga.

- co to jest za niespodzianka? (Kinga)
- zobaczysz jutro.
- no weź mi powiedz. (Kinga)
- jak ci powiem to nie będzie niespodzianki.
- to trudno. Ale ja chce już wiedzieć. (Kinga)
- wiesz chcieć to ty sobie możesz.
- dobra dziewczynki, mamy swój stolik. Będziemy po kolei wyczytywani. (Igła)
- PRZECIEZ JA NIE UMIEM SPIEWAC. (Kinga)
- Kinga. Na pewno śpiewasz lepiej niż Winiar. Od niego każdy lepiej to robi. (Bartman)
- uwierz mi Kinga. 3/4 z nas nie potrafi śpiewać. (Kubiak)
- wy to nadrobicie za nas. (Zati)

Chłopacy zamówili sobie po 2 kieliszkach czystej. A jak już mówiłam miał być tylko JEDEN. Ale jak to oni powiedzieli, to jest na odwagę. Mhhh. Oni nawet i bez tego są odważni.

- ej a tak w ogóle to jak wyście się z nim dogadali.
- mówił dobrze po angielsku. Może my tez do tych najbardziej utalentowanych języcznie nie należymy ale się dogadaliśmy. (Igła)
- nie no jestem z was dumna. Robicie postępy.
- zapraszamy na scenę najlepszego śpiewaka na świecie Pana Michała Winiarskiego. 

Wszyscy zaczelismy sie smiac. No bo Winiar i spiewanie. To jest jak ogien i woda. Co prawda nadrabia uroda no ale wiadomo. Nie dziwie się Dagmarze. Wlasnie musze sie go spytac jak tam z jego zona. I jak tam moj ulubieniec. Michal poszedl na scene. Ciekawe co wybierze. Pewnie hit Gotye. Rozbrzmialy pierwsze dzwieki. No wiedzialam. Michal robil furore tym spiewem. Podszedl do nas kelner i chcial odebrac zamowienie.

- slucham? Co podac?
- pan mowi po polsku?!
- jak kazdy tutaj. To jest bardziej klub dla polakow.


Spojrzalam sie na te lazy. Chyba skapneli sie o co chodzi bo od razu zaczeli sie usmiechac i w ogole.  Sie dogadli po angielsku. A ja jestem rodowita Francuska. Nastepny byl Wrona. Okazalo sie ze sa tez polskie piosenki. To on spiewal "Hiszpanskie dziewczyny". I on mowi ze nie potrafi spiewac przeciez ja go opieprze. Wszystkie dziewczyny w klubie szeptaly sobie i siedzialy jak zaczarowane. Ukulo mnie tak. Czyzby zazdrosc? Nie raczej nie. Przeciez to moj przyjaciel. Ja nie moge byc o niego przeciez zazdrosna...

~*~
Dziękuje ze wytrzymałyście ze mną już te 24 rozdziały ;p
dziękuje również za to że to czytacie :3
Rozdzial dzisiaj ponieważ jutro nie ma mnie w domu (mam noc w szkoleXD)
dzisiaj leże bo chora jestem :D 
ale już jutro nie mogę być :)
mam nadzieje że rozdział się podoba..
szkoda tylko że jest tak dużo wyświetleń, a nie wszyscy komentują <3
ale dziękuje tym którzy to wytrwale czytaja i komentują :3
na prawde to motywuje i wiem że mam dla kogo pisać:*
Przypominam o nowej stronce ŻARTY :) 

piątek, 1 listopada 2013

23. Leć jak orzeł, ląduj jak Wrona.

- Lovelas.
- Ej skąd to znasz? (Igła)
- Wiesz Igła ona już dorasta. To nie jest ta mała dziewczynka w warkoczykach i aparacie na zębach. Ale bardziej wredna jest. (Bartman)
- Ee Bartman.
- Ee Strzeczkowska. (Bartman)
- Strzyczkowska debilu.
- Dobra brzmi podobnie. (Bartman)
- Nawet nie wiesz jak mam na nazwisko.
- Ważne że chodziło mi o ciebie. (Bartman)

W końcu nasza czwórka raczyła do nas dołączyć. Ruszyliśmy na miasto. Co prawda chłopacy mieli teraz czas wolny ale musieli mieć koszulkę z polska flagą i jeansy. Postanowiliśmy pierw pójść pod wieże Eiffla i porobić sobie jakieś zdjęcia moja lustrzanka. Chłopacy nie byli zbytnio zadowoleni z rozwoju sytuacji, ponieważ to oni mieli wyrywać my miałyśmy ich pilnować a było na odwrót. To oni musieli nas. Tak byliśmy z Kinga wyrywane. Co chwile zaczepiał nas jakiś francuz. Tak to jest jak jest się Polka. Oni na takie lecą. Skąd to wiem.? Były Kingi był Francuzem, kiedyś tez na necie poznałam nie jakiego Alexa. Również pochodził z Paryża. Fajnie się z nim gadało, ale potem kontakt się urwał i jakoś z nim już nie rozmawiałam. Wracając do nas. Gdy już doszliśmy na miejsce każdy miał sesje zdjęciowa. Chłopacy pozowali a ja robiłam im zdjęcia. Potem była Kinga i ona chciała z każdym siatkarzem osobno. Wiec trzeba było tam jeszcze zostać. W końcu skończyłam.

- Dobra to zbieramy się.
- Zaraz zaraz. Jeszcze ty. (Winiar)
- Ale nie starczy nam czasu na co innego.
- Szybko do zdjęć się ustawiaj ja ci zrobię. (Pit)
- Pitus daj to lepiej profesjonaliście. To tak jak ja. Z każdym oddzielnie. (Kinga)

Ale było śmiechu. W moich butach na koturnie byłam troszkę wyższa niż Zati wiec on zrobił smutna minkę a ja taka szczęśliwa stałam nad nim. Zresztą tez było zabawnie. Kurek wziął mnie na barana. Dziewczyny powiem wam ze ma się pietra jak jest się ponad 210cm nad ziemia. A ten jeszcze się tam wygłupiał. Potem był Igła to on dawał mi buziaka w policzek. I w końcu nadeszła chwila Wrony. Ten tez wziął mnie na barana ale on zaczął robić jak samolot. Postawił mnie na ziemie. Tylko jakoś tak niefortunnie i się przewróciłam. Wrona tez poleciał bo pociągnęłam go za koszulkę. Wszyscy zamiast nam pomoc to śmiali się.

- lec jak orzeł, ląduj jak Wrona. (Kinga)

Teraz to i ja się śmiałam. Boże my to mamy teksty. W końcu wstaliśmy. Każdy zgłodniał więc musieliśmy namierzyć jakąś pizzerie. Pierwsza lepsza, najwyżej się nie najemy.

- To co wbijamy tutaj?
- Ja już jestem tak głodny , że mi to obojętnie. (Zatorski)
- Ty jesteś wiecznie głodny. (Kurek)
- Rosnę to muszę dużo jeść. (Zatorski)
- W sumie przydałoby ci się urosnąć ale już za późno raczej. (Wrona)

Weszliśmy do środka. Było dość dużo ludzi, czyli prawdopodobnie się najemy. Podszedł do nas kelner i chciał przyjąć zamówienie.

- Kochani uczyłem się francuskiego to ja złoże. (Kosok)

Patrzyliśmy się na Kosoka z Kingą z głupimi uśmiechami. Przecież nie powiemy im, że mówimy biegle po francusku. Popatrzmy jak się męczy. W końcu gdy on skończył, a kelner dalej nie wiedział o co mu chodzi odezwał się do nas po angielsku. Chłopacy odetchnęli z ulgą. No to że Możdżonek jako El Kapitano musi mówić po angielsku dobrze, to on składał zamówienie. Kosok zamówiłby nam nie wiadomo co tak zmyślał. Każde z nas zamówiło po dużej pizzy. Tylko my z Kingą wzięłyśmy sobie na pół. Posiedzieliśmy, pośmialiśmy się i przyszło nasze zamówienie. Jezu jakie te pizze były wielkie. My z Kingą nawet na pół jej nie zjadłyśmy całej. Za to chłopacy mieli każdy swoją osobną. Zniknęły migusiem. Jak oni to zmieścili to ja nie wiem. Zapłaciliśmy i ruszyliśmy dalej zwiedzać miasto. Pochodziliśmy, pośmialiśmy się porobiliśmy sobie śmieszne zdjęcia. Igła nagrywał „Igłą Szyte” w tej serii będzie dużo nas. Bo on co chwile nagrywał mnie i Kingę jak coś robimy. W końcu ruszyliśmy w stronę dyskoteki która polecili nam jacyś przechodzący ludzie. Już od wejścia grała super muzyka. Gdy barmani nas zobaczyli od razu dostaliśmy najlepsza loże. Kurde nic tylko chodzić z siatkarzami na imprezy. Chłopacy zamówili piwo a my z Kinga drinka. Szybko go wypiliśmy i poszłyśmy na parkiet. Chłopacy nie chcieli iść bo powiedzieli ze nie potrafią tańczyć. Ojj Winiar kłamiesz widziałam twoje wygi bańce. I ty Wrona tez. Ale trudno. Cały czas kręciły się koło nas jakieś typy. Ale my nie zwracałyśmy na nich uwagi. My przyszliśmy potańczyć, a nie romansować. Gdy się zmęczyłyśmy poszłyśmy do chłopaków. Widziałam że patrzą się krzywo na każdego kto przechodził i się patrzył. Boże mamy własna ochronę. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Wystraszyłam się trochę. Wtedy ten chłopak, wiedziałam ze to facet po perfumach, wyszeptał mi do ucha.

- zgadnij kto to?

Ten glos rozpoznałabym wszędzie. Nawet jak by było ciemno i bym go nie widziała. Odwróciłam się i rzuciłam Alexowi w ramiona.

- Alex!
- Piękna co ty tu robisz? (Alex)
- Nie widać? Jestem ze znajomymi. A ty?
- Ja tez. Od kiedy kumplujesz się z siatkarzami? Nie wspominałaś o tym. (Alex)
- A ostatnio jakoś. Nie rozmawialiśmy to jak ci miałam powiedzieć.
- Zatańczysz.? (Alex)
- Nie dzięki. Przed chwila skończyłam.
- Ale nie daj się prosić, tylko jeden taniec.
- Ewentualnie. 

Wszyscy patrzyli się na nas jak na idiotów bo mówiliśmy po francusku. Kiwnęłam głowa Kindze ze ma wyjaśnić chłopakom o co chodzi i poszłam na parkiet. Ja nie wiem czy on ma jakieś wtyki czy co ale jak się pojawiliśmy od razu poleciała wolna piosenka. No cóż trzeba było zatańczyć wolnego. Alex był wyższy ode mnie wiec mogliśmy swobodnie tańczyć. Widziałam te wrogie spojrzenia chłopaków. Alex chyba tez je zauważył.

- Twoi znajomi chyba mnie nie lubią. (Alex)
- Oni nie lubią każdego płci męskiej kto się do nas zbliża.
- Cholernie zazdrośni są. Ale najbardziej ta dwójka. (Alex)
- Która?
- Na pewno Kurek bo tego znam i taki z broda. (Alex)
- Wrona. Z Bartkiem mam pokój, a Wrona to mój kumpel.
- A ta twoja piękna koleżanka? (Alex)
- To moja przyjaciółka Kinga. A tak w ogóle to opowiedz co się u ciebie działo przez ten rok.
- Co by ci tutaj powiedzieć. Mam firmę. Załatwiamy koncerty gwiazd. Właśnie teraz organizujemy koncert Maca Millera. Odbędzie się w czwartek wiec nie wiele czasu nam zostało. A jeszcze on przylatuje tutaj jutro. Wiec trzeba to wszystko już skończyć. Słuchaj do kiedy tu jesteś?  (Alex)
- Na pewno gdzieś tak do poniedziałku.
- Nie chciałabyś iść gdzieś na kawę? (Alex)
- Pod jednym warunkiem.
- Jakim? (Alex)
- Załatwisz mi dwa bilety na jego koncert i spotkanie z nim.
- Az tak go kochasz? (Alex)
- Nie ja. Moja przyjaciółka.
- Okej. W którym hotelu jesteś? (Alex)
- Hotel de Banville.
- Jutro po ciebie podjadę tak koło 18-19 pojedziemy gdzieś na kolacje to dostaniesz je. (Alex)
- Miała być kawa.
- Już jutro się z nim wtedy spotkacie. Weź przyjaciółkę ze sobą. Jaki macie numer pokoju? (Alex)
- 168 i 169.
- Nie macie razem? (Alex)
- Nie bo Kinga doszła potem. Wątpię czy Kurek wytrzymałby z jeszcze jedna taka jak ja. - piosenka się skończyła- to dzięki za taniec. Do jutra.
- Do jutra piękna. (Alex)

Byłam przyzwyczajona, bo zawsze tak do mnie mówił. Dostałam buziaka w polik i poszłam do naszej loży. Wiedziałam ze dostane opierdziel. widziałam to po ich minach. Strzyczkowska już po tobie.


~*~
Już ten mi się nie podoba xD
Za to w następnych będzie się działo.:P 
obiecuje wam to ;D
ja sie zastanawiam dlaczego tak jest, że mam dużo wejść a mało komentarzy.. 
Tekst napisany tak zwiastuje to ze w tym momencie mowi się po francusku :)
Nie wiem czy widziałyście ale jest dodana nowa karta ZARTY :D 
zapraszam do zajrzenia do niej ;p 
czekam na wasze opinie i do następnego :*