Z perspektywy Pauliny
Wstalam rano, ubralam sie na luzie, co bede sie stroic. I tak prawie wszyscy siatkarze sa zajeci. Moj tata odwiozl mnie pod hale, wyszlam i ruszylam dumnym krokiem. Podeszlam do recepcji, siedzialy sobie tam jakies dwie starsze panie.
- witaj dziecko w czym moge ci pomoc?
- ja na trening polskich siatkarzy.
- twoje imie i nazwisko.
- Paulina Strzyczkowska
- no tak Andrea mowil ze przyjedziesz. Daj nam swoja legitymacje, wypelnimy twoja przepustke.
Nagle do hali wkroczyli jacys chlopacy. Slyszlam ze mowili po angielsku, do recepcji podszedl jakis facet.
- poczekaj zaraz ci damy, tylko przyjmiemy ta bande. Bo musimy wypelnic twoimi danymi.
- okej nie ma sprawy.
Odwrocilam sie i wpadlam na kogos. Podnioslam glowe i ujrzalam jakiegos chlopaka, w okularach przeciwslonecznych na oczach. Pewnie amerykanin bo wygladal jak straznik teksasu.
- przepraszam.
Patrzyl sie na mnie, jakbym mowila po chinsku. Aa czyli mialam racje, amerykanin.
- I'm sorry.
Usmiechnal sie. I przesunal sie do ich trenera.
- prosze to twoja przepustke, musisz ja nosic bo moga cie gdzies nie wpuscic. Polska jest w 20.
- okej, dziekuje milego dnia zycze.
Wyszlam i ruszylam w strone sali numer 20. Ciekawe co robili tutaj amerykanie, skoro my gramy z Brazylia. Ale co ja bede sie zastanawiala co oni tu robia. Stanelam przy 20. Kurde jeszcze chwile i spelni sie moje marzenie. Zapukalam i otworzylam drzwi. Wychylilam sie lekko i zajrzalam do srodka.
- slucham cie dziecino. Autograf czy zdjecie? (Winiar)
- nie pomylily ci sie drzwi? (Kubiak)
- yyy po pierwsze przynajmniej nie wygladam jak stary dziad. Po drugie to ja jestem tym niby szczesliwcem ktory spedzi z wami lige swiatowa. Ale juz czuje ze nie bedzie to mila historia.
- nie dosc ze mloda to jeszcze pyskata. (Winiar)
- wejdz, nie sluchaj sie go ma chyba dzisiaj jakis zly dzien. Moglibysmy sie przedstawic ale chyba nas znasz. (Igla)
- taak.
Nagle do sali wszedl Andrea. Zobaczyl ze atmosfera jest napieta.
- chlopaki na sale macie przyjsc. Potem zapoznamy sie z nasza nowa kolezanka.
Ruszylismy wszyscy przed siebie, chlopaki puscili mnie pierwsza. Znalezli sie niby gentelmeny. Slyszalam jak szeptali cos miedzy soba. Chociaz szeptaniem nie mozna bylo tego nazwac.
- zobacz mloda ale dupe ma fajna. (Kurek)
- a jaka wysoka. Ciekawe czy tez gra w siatkowke. (Pit)
- a jaka pyskata, ciekawe czy nam tez bedzie pyskowac. (Igla)
- ciekawe czy wolna. (Kosok)
- dla ciebie zdecydowanie za mloda. Zreszta jak dla kazdego tutaj.(Winiar)
Nagle podszedl do mnie Kurek, Pit i Zibi. Staneli tacy nie wiedzac co maja powiedziec.
- tak to ja bylam ostatnio na imprezie. To mnie masz na tapecie, i to ty i ty macie ze mna zdjecie na fejsie.
Widzialam ulge na ich twarzy. No tak przeciez oni nawet mnie nie pamietali. Mialam racje.
- a wiec to ty jestes ta urocza blondynka z imprezy.. Kurek ciagle o tobie gadal. (Pit)
- wcale ze nie. (Kurek)
- jak nie jak tak. Ciagle siedziales i zastanawiales kim ona jest, czy jeszcze sie spotkacie i inne duperele. (Pit)
- Piter czy ty nie powinienes przypadkiem juz sie zamknac. Nie mowilem nic o tobie, moze wspomnialem tylko. (Kurek)
- aaa nie no spoko.
- oczywiscie nie mowie ze jest brzydka i ze nie masz odpowiednich walorow, ze nie moglbym o tobie rozmawiac, bo moglbym godzinami. Ale.(Kurek)
- nie pograzaj sie juz.
- widzisz stary, lepiej ty sie zamknij. (Zibi)
Niedosc ze ci mnie wkurzal to jeszcze reszta bandy ktora szla z tylu mi dokuczala. Chlopaki weszli na hale i podeszli do Andrea. Ja wskazalam miejsce na trybunach i tam sie udalam. Dobrze ze wzielam ze soba sluchawki. Podlaczylam i wlaczylam sobie moj odtwarzacz muzyki w ajfonie.
Z perspektywy pewnego siatkarza
Przyjechalismy do Gdanska bo mamy tutaj treningi. Wchodzilem sobie z chlopakami na hale, nie zdazylem sciagnac jeszcze okularow, a ja jako ich przywodca musze zalatwiac wszystko z trenerem. Gdy szedlem do niego, w ktoryms momencie odwrocila sie w moja strone i wpadla na mnie sliczna blondynka. Powiedziala cos ale w ogole jej nie zrozumialem. Stalem i tylko sie na nia patrzylem. Nie bylem w stanie nic powiedziec. Miala sliczne oczy w ktorych mozna bylo utonac i zapomniec sie na zawsze. Miala taka oczojebna bluzke i plecak. W koncu odeszla, a mialem taka szanse. Ogarnij sie chlopie, czego sie dziwisz ze ty wolny dalej jestes. Jak ty tak z dziewczynami rozmawiasz to sie nie dziw. Ruszylismy w strone szatni, odlozylismy torby i poszlismy na trening polskich siatkarzy. No co przeciez mielismy z nimi grac, musimy wiedziec jaka obieraja taktyke. Weszlismy na sale od razu rzucila mi sie w oczy ta sliczna bluza. Moj kumpel Troy, wskazal na nia i mowi do mnie:
- ona bedzie moja. Zobacz jaka smutna siedzi. Ida ja pocieszyc. Mistrz podrywu sie zbliza.
I zrobil tak brwiami. ^^ Mam powalonych znajomych...
~*~
Witam ;)
Chyba za czesto dodaje rozdzialy xD
tak co drugi dzien to was nie bede meczyla ;p
Zostawcie mi jakis kontakt (gg, ask, link do bloga), zebym mogla wam napisac o nowych ;D
Mam nadzieje ze sie podoba.
I dziekuje za wszystkie wasze komentarze, one dodaja mi powera do pisania <3
To jest genialne *.*
OdpowiedzUsuńFantastyczny ! :P
OdpowiedzUsuńCzeka, czekam na następny :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/ :)
MalinowaSłodycz :*
Powiadom mnie na asku : xxWikuxx
OdpowiedzUsuńCzekam :)
Ty być cicho, głupot nie gadać, tylko pisać rozdziały! :P A ten fantastyczny :* Nooo... Jestem ciekawa, cóż to za fantastyczny siatkarz wygląda jak strażnik teksasu... ^^ Ha! Robię brwiami jak Troy! ^^ Czy będzie między kolegami bitwa o dziewczynę z oczojebną bluzką i plecakiem? :D Myle się czy nie? ^^ Ciekawie by było, gdybym sie nie myliła, dlatego radzę Ci to wykorzystać, bo będę zawiedziona :P Smuteczeeeek... :( A tak w ogóle to strasznie mili Ci siatkarze jak przystało na prawdziwego Polaka -.- Ehhh.... Zero kultury xD Już nie mogę się doczekać next'a, bo przeczuwam flircik ^^ Nie zawiedź mnie! :D Do następnego.♥
OdpowiedzUsuńmatkooo,to jest świetne,pisz już kolejny,najlepszy jaki czytałam!:>
OdpowiedzUsuń