piątek, 25 października 2013

22 .Romantyzm. Paryż. Rzygam.

Obudziłam Bartka. My z Kinga już się nabijałyśmy. Gdy tak sobie pomału lądowaliśmy Pitowi i Zatiemu wzięło się na romanse.

- Ohhh będziemy mogli w czasie wolnym chodzić na spacery. (Pit)
- I pod wieże Eiffla.. (Zati)
- Może wyhaczymy jakiś Francuzów.
- Ee tam z żabojadami się będziesz umawiać. My jesteśmy lepsi. (Igła)
- I na dodatek zajęci.
- Eej nie każdy. (Wrona)
- No tak Wrona ciebie żadna nie chce bo wyglądasz jak talib. (Kurek)
- Na taliba to Możdżon wygląda. (Wrona)

Na to nasz El Kapitano zaczął śpiewać.

- CZIKA CZIKA BOMBA! (Możdżonek)
- Widzicie mówiłem wam. Ja to się chyba za wróżkarstwo wezmę. (Wrona)
- Ej chłopaki wyobrażacie sobie Endrju w szacie, pełno bransoletek na ręce, pierścionki i taki turban na głowie.
- I ta broda. (Kurek)
- Mrrr brałabym.

Wszyscy zaczęli się z nas śmiać. Widzę poziom żarcików rośnie. Ale w końcu moim "ojcem" jest Igła to jakbym śmiała nie być zabawna.

- A tak w ogóle to Francuzi. Romantyzm. Paryż. Rzygam. (Kinga)
- Ale tęcza? (Pit)
- Nie. (Kinga)
- To w stronę Zatiego. (Pit)
- Ej ranisz. (Zati)
- Opowiem wam żart. (Igła)
- Ohoho odcinek suchary Igły c.d. (Winiar)
- Ehem Wiecie dlaczego w kosmosie są słabe imprezy? (Igła)
- Zaskocz nas. (Kubiak)
- Bo jest słaba atmosfera. Kabumc. (Igła)
- Ohoh Igła się wyrabiasz z sucharami.  (Bartman)
- Wiecie co. Kupie motor i dwa kaski, będę na nim woził laski. (Pit)
- Proszę cię z twoją twarzą. (Kurek)
- Pituś ale Kinga na to nie poleci. Jakbyś jej kupił bilety na koncert Maca Millera to może i jeszcze. A jak byś ja poznał z nim to by cię kochała do końca życia.
- Wcale nie. (Kinga)
- Kinga ja ciebie znam dość długo wiec japa. Ja wiem lepiej. Nie jesteś LEPSZA.
- Jak to nie ? :D heh wiesz cwaniaro twoje marzenie się spełniło to teraz to drugie?  (Kinga)
- Jakie? (Winiar)
- To co się spełniło to poznanie was bliżej i poznanie Andersona. (Kinga)
- A to drugie.? (Bartman)
- Jak powiesz to zaraz leżysz jak tylko wyjdziemy.
- Lezę w łóżku,? (Kinga)
- Nie zrzucę cię ze schodów.
- Dobra dobra. (Kinga)
- Nie tak agresywnie. Kurek uważaj na siebie bo ja bym nie chciał od niej oberwać. (Kubiak)
- Już za późno. Wiem jak to jest. (Kurek)
- Żeby to chociaż raz.
- Zobaczcie jakie się rzeczy dzieją u Kurków a my o tym nie wiemy. (Winiar)
- Tylko zabezpieczajcie się drogie dzieci ja dziadkiem nie chce szybko zostać. (Igła)

Wszyscy spojrzeli się na Igle i wybuchneli śmiechem. Z nimi nie można normalnie porozmawiać. Każdy zawsze cos powie głupiego. Samolot wylądował, wiadomo te wszystkie sprawy na lotnisku i znowu autokar. Niby tak dużo czasu nie minęło, a każdy był jakiś bez życia.  Po 15 minutach dojechaliśmy do hotelu. Przed nim stali pracownicy ubrani na biało czerwono. Za nimi stali francuscy siatkarze z transparentem "WELCOME POLAND".

- Ej chłopaki jak oni do nas przyjadą to ja się nie przebiorę na biało, granatowo, czerwono. Nie ma takiej opcji. Te kolory nie pasują mi do oczu. (Pit)
- Wiesz do ciebie nic nie pasuje. (Kurek)
- Raz dwa trzy fooooch. (Pit)
- Witajcie w naszym hotelu. Czujcie się jak u siebie w domu. (trener)
- Dziękujemy -Andrea zrobił z francuskim trenerem tak zwany uścisk prezesa- dobra chłopaki do jutra macie wolne. A o godzinie 8 widzę was na śniadaniu. Potem siłownia, obiad, trening i kolacja. Po niej macie wolne. I tak dzień w dzien. Mam nadzieje ze zabrałaś Paulina ze sobą jakiś strój do trenowania.
- Mam. A jeśli mogę wiedzieć to po co mi on?
- Będziesz z nami trenowała. Co prawda trochę będziemy ci zmniejszać wysiłek na siłowni ale widziałem ze na boisku grasz równie dobrze jak chłopacy. Grasz w jakimś klubie? (Andrea)
- Nie. Ale trenerze przecież wy musicie się zgrać bo liga świtowa. Jak by to była Spała to można.
- Szkoda wielka szkoda. Nie myślałaś kiedyś o tym? Będziesz wchodziła na zmiany. (Andrea)
- W sumie w gimnazjum byłam w reprezentacji szkoły ale jakoś zawsze mowie ze ja się nie nadaje do klubu.
- Dziewczyno co ty bredzisz grasz świetnie. Dobra. Pokoje są jak zawsze tylko Kinga będzie w pokoju z Cichym i Zatorem bo oni dostali trojkę. (Andrea)

Tak sobie gawędziliśmy z trenerem dopóki nie doszliśmy do windy. Były dwie. Jedna pojechał sztab i trener a druga mieliśmy się podzielić my. Wiadomo chłopacy te gentelmani nas puścili pierwszych potem mieli jechać ci co są z nami w pokojach bo wiadomo nie trafimy. Reszta pojechała za drugim razem. Weszłam z Bartkiem do pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko.

- Nie ma leżenia. Przygotowuj się na imprezkę jakaś idziemy. (Kurek)
- Nie można wam balować jak są mistrzostwa.
- Kto powiedział ze balować. Iść wypić jakieś piwko albo drinka, potańczyć. (Kurek)
- Dooobre. Wy i JEDEN drink.
- Wy sobie możecie wypić. Nie bronimy wam ale pamiętaj ze masz trening razem z nami. (Kurek)
- Dziękuje tyle ze ja nie pije alkoholu.
- Taa jasne. Jakbym cię nie znal to może bym ci uwierzył. (Kurek)
- Jakbym cię nie znała to powiedziałabym ze jesteś miły i zabawny.
- A nie jestem.?  (Kurek)
- W żadnym wypadku.
- Ranisz moje serce.  (Kurek)
- Mówi się trudno żyje się dalej.
- Marudzisz. Jezu wiesz że będzie mi ciebie brakowało. Z Pitem nie można sobie tak po dogryzać. (Kurek)

Podeszłam do walizki, chwyciłam jakieś ciuchy i kosmetyczkę. Po 15 minutach byłam gotowa. Wyszłam a Bartek.? Jak to Bartek. Zbierał szczenne z podłogi. Wtedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi.

- Ty byś się mógł szykować.
- STRZYCZKOOOOWSKA OTWIERAJ TE DRZWI! WIEM ŻE TAM JESTEŚ. MAM DYLEMAT POMÓŻ MI. TO JEST SPRAWA ŻYCIA LUB ŚMIERCI. (Kinga)

Podeszłam niechętnie i otworzyłam drzwi. Przede mną stała Kinga z ciuchami.

- Czego?
- Nie wiem w co mam się ubrać to czy to? (Kinga)
- Raczej to drugie. Ale ja bym zmieniła buty.
- W sumie mi się pierwszy podoba. (Kinga)
- Słuchaj się mnie twojej stylistki. Zakładasz dwójkę, zmieniasz buty i przychodzisz do mnie.
- Dobra to idę – Kinga ruszyła szybko w stronę trzecich drzwi od nas- a tak w ogóle to ślicznie wyglądasz.
- Jak zawsze. (Wrona)
- Ta Wrona nie chciałbyś jej zobaczyć z rana. (Kinga)
- Widzia.... Widziałem zdjęcia. (Wrona)

Kinga spojrzała się na nas podejrzliwym okiem i widziałam jej plan uknuty w główce.

- Powiedzmy ze wam wierze. Dobra jak to mówią komu w let’s temu go. (Kinga)
- Jakie go? (Wrona)
- To jest goł. Tak jak masz z angielskiego let’s go.
- Trzeba było tak od razu. Chociaż ja jestem slaby z angielskiego. (Wrona)
- Jak ze wszystkiego. (Kinga)
- Kinga widzę cię z 15 minut u mnie.
- Boże święty jak ja mam się wyrobić. (Kinga)
- Normalnie głąbie.
- Słyszałam. (Kinga)

Kinga weszła do pokoju a ja słyszałam ze Bartek się jeszcze przygotowuje. Patrzałam na Wronę. Kurde dres i koszulka.

- Ty chyba tak nie idziesz?
- Gdzie nie idę? (Wrona)
- Do klubu.
- Ja nigdzie nie idę. (Wrona)
- Jak to nie idę musisz iść.
- Nic nie musze. (Wrona)
- Musisz bo jak nie to sama cię tam zaciągnę.
- Nie dałabyś rady. (Wrona)
- Wiesz chłopacy by mi pomogli.
- Dla nich nie robi różnicy czy ja pójdę czy zostanę. (Wrona)
- To zrób to dla mnie. Chodź i nie marudź za 10 minut widzę cię tutaj.
- Ale.. (Wrona)
- Nie ma ale. Migusiem do pokoju się przebrać.
- Dobra niech ci będzie. (Wrona)

Ma się ten dar do ludzi. Weszłam do pokoju i usłyszałam śpiewającego Kurka. Ja nie wiem jak te babki na karaoke wytrzymały z nim i Mattem. Oboje fałszowali niemiłosiernie. Zresztą tak jak i Winiar. Ja nie wiem jak Oliwier mógł zasypiać przy jego kołyskach. Usiadłam sobie na łóżku i czekałam na Bartka. Długo nie wychodził wiec założyłam sobie słuchawki, słuchałam muzyki i podśpiewywałam. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Bartek. Na dodatek w samym ręczniku. Ojj ta klata.

- Bardzo ładnie śpiewasz. (Kurek)
- Boże Kurek ubrałbyś się.
- 3/4 dziewczyn które interesują się siatkówką dałyby miliony żeby być w takiej sytuacji jak ty. (Kurek)
- Kiepski z matmy chyba byleś. Nie uważaj się za takiego boga.
- Zdziwiłabyś się. (Kurek)
- Dobra my tu gadu gadu a trzeba się zbierać. Ruchy ruchy bogu nastolatek.
- Haha beka. (Kurek)

Bartek poszedł się ubierać a ja zeszłam już do recepcji bo tam mieliśmy się spotkać. Byli już prawie wszyscy. Brakowało tylko Bartka, Pawła, Piotrka i Kingi.

- Ej Paulina gdzie Siurak? (Winiar)
- Przygotowuje się.
- Właśnie. Wiecie jak nazywa się facet lubiący las? (Igła)


~*~
jest to chyba jeden z ulubionych rozdziałów :3 
nie wiem czemu xDD 
a jaki długi ;p
ola boga <333
SERDECZNIE ZAPRASZAM NA BLOGA KINGI, KTÓRA RÓWNIEŻ WYSTĘPUJE W TYM OPOWIADANIU ;D
LINK 
naprawdę warto ;)
do następnego :*
zapraszam na mojego aska, jeżeli chcecie się o coś spytać :p
walcie śmiało xDDDD
ASK
Nowy trener.. no cóż.. ja go tam lubię :) dam mu kredyt zaufania mam nadzieje, że tego nie spieprzy. Może wróci Igła i Wlazły. XDD A Andrea no cóż ryczałam jak sie dowiedziałam.. jakoś byłam i jestem do niego przywiązana.. już na zawsze będzie w moim sercu..
zapraszam na nowy rozdział :

http://bledy-i-pomylki.blogspot.com/

czwartek, 17 października 2013

21. NIENAWIDZE CIĘ I MAM CIĘ JUŻ DOŚĆ. ZOSTAW MNIE W SPOKOJU ROZPIERA MNIE ZŁOŚĆ. !!

Obudzilam sie rano w czyjis ramionach. Podnioslam sie troche wyzej. To Wrona!! Mam nadzieje ze nic sie nie stalo. Spojrzalam na zegarek. 6:20 o kurwa. Nie dosc ze mnie leb napierdala to jeszcze mam tylko 25 minut. Podnioslam sie ale Andrzejowi to nic nie zrobilo. Zaczelam nim potrzasac.

- Wrona! Wstawaj!
- co sie dzieje? Pali sie? (Andrzej)
- nie ale jest 6:25
- o kurwa. (Andrzej)

Wyskoczyl z lozka w tym samym momencie co ja. Okej rozumiem ja moglam sie przebrac w koszulke i spodenki ale on to raczej nie mial w co. Wiec stal przede mna w samych bokserkach.

- Wrona moze bys sie ubral?
- Ja pierdole. Paulina czy my cos? (Anrzej)
- Nie! Chyba. Nie wiem. Nic nie pamietam.
- To tak jak ja. (Andrzej)

Wrona znalazl swoje rzeczy, szybko sie ubral i wyszedl. Slyszalam tylko trzasniecie drzwi bo juz bylam w lazience. Boze swiety jak sie spoznie to bedzie masakra. Musimy byc tam na 8. Nie wiem jak ja to zrobilam ale o 6:40 zamykalam juz pokoj. Szybko bieglam do windy. Najwyzej sie spoznie. Zycie.  Jadac winda probowalam przypomniec sobie wczorajszy wieczor. Nic. Kompletna pustka. Na dodatek mialam kaca. Najmniejszy glosny dzwiek doprowadzal mnie do szalu. Po jakiejs nie calej minucie stalam juz w holu razem z dwójką Andreów. Nie bylo jeszcze ani jednego siatkarza. A Andrea jak gdyby nigdy nic stal i sobie rozmawial.

- Prosze pa...-Anastasi spojrzal sie na mnie zabojczym wzrokiem, tak w ogole to wszyscy to podlapali ode mnie- Andrea. Nie zeby cos ale mielismy byc 6:45 a jest juz za dziesiec. 
- Paulinka ty moje drogie dziecko. Musisz wiedziec ze oni i tak zawsze spozniaja sie 15 minut. Wiec spokojnie zobaczysz ze o 7 beda z wymowkami typu: rozmawialem z zona, zaspalem, nie zadzwonil budzik. (Andrea) 
- Czyli tak na prawde mielismy byc tu o 7?-Andrea kiwnal twierdzaco glowa- zabije gnojka.
- A cos nie tak? Cos sie stalo? (AndreaII)
- Nie po prostu troche zaspalam i szybko szybko i nie wiedzialam ze tu takie zasady sa.

Zasmialismy sie wszyscy i wtedy rowno 7 otworzyla sie winda. Wyszedl Jarski, Winiarski, Ignaczak, Kurek, Kubiak i Bartman. Kazda ich wymowka, byla dokladnie taka sama jak powiedzial wczesniej trener. Gdy juz kazdy z nich wyrecytowal regulke cala nasza trojka wybuchnela smiechem. Oni patrzyli sie na nas jak na idiotow. Przybilismy sobie piatki i usiedlismy na kanapy czekajac na reszte. Byli juz prawie wszyscy tylko brakowalo Zatiego i Wrony. W koncu o 7:10 raczyli sie pojawic. Gdy kolo mnie pojawil sie Wrona i dal mi buziaka w polik wszyscy spojrzeli sie z glupim usmiechem. Andrzej nachylil sie i wyszeptal mi do ucha.

- Rano zapomnialem sie pozegnac. (Anrzej)

Czulam jego oddech na szyi. Ciarki przeszly mnie po plecach. Zawsze tak mam, poniewaz mam w tym miejscu laskotki. Wszyscy niby cos robili ale jednak byli skupieni na nas. Andrzej caly czas stal za mna i chuchal mi w szyje swoim oddechem. Zastanawialam sie na kogo jeszcze czekamy. Wtem dostalam swoja odpowiedz.

- Jestem!. Wasze zycie znowu nabralo sensu!!-wtedy Kinga skierowala wzrok na mnie- co to kurwa?
- Czy ja dobrze slyszalem ze to Kinga.? (Nowakowski)
- Pit tu jestem.. Ale nie podchodz. (Kinga)

Pit i tak nie sluchal jak to on. Rzucil sie w jej strone. Fajnie to wygladalo jak w strone malej dziewczynki 1,60 wzrostu biegnie chlopak 2,06. Zaczelismy sie smiac kiedy Nowakowski chwycil ja w ramiona i podniosl a ta bila go rekoma po plecach. Anastasi tylko chodzil i krecil glowa mowiac w kolko "jak dzieci, jak dzieci". W koncu kazde z nas wzielo swoja walizke i ruszylismy do autokaru. Tam jak zawsze wielka balanga. Niby wszyscy zaspani ale impreza sie krecila. Po 45 minutach dojechalismy na lotnisko. Miny ludzi jak weszlismy - bezcenne. Dopiero po chwili jak chłopacy się odwrócili zauważyli wielki napis na plechach POLAND. My z Kingą też takie miałyśmy. My takie SWAG. Jeszcze jak Nowakowski, Wrona, Zatorski, Winiarski, Ignaczak szliśmy i śpiewaliśmy. Do tego kręciliśmy tak ponętnie bioderkami.

- NIENAWIDZE CIĘ I MAM CIĘ JUŻ DOŚĆ. ZOSTAW MNIE W SPOKOJU ROZPIERA MNIE ZŁOŚĆ. !!

Widzialam ze Kinga chciala ze mna pogadac ale nie bylo jak. Ciagle ktos albo mnie wolal albo Kinge. Przy tych wariatach nie da sie normalnie porozmawiac. Pit ciagle zagadywal Kinge i zadawal jej glupie pytania. Ona patrzyla sie zawsze rozbawiona kiedy Kurek albo Wrona cos do mnie mowili.

- Dobra. Sluchajcie tak jak juz pewnie wiecie to jest nasza nowa Pani Fotograf. Kinga Lepsza. Prosze to twoj bilet.

Tak kazde z nas otrzymywalo bilet z wlasnym nazwiskiem. Jakims dziwnym trafem siedzialam miedzy Wrona i Kurkiem. Na pewno wcale nie bylo to ustalone. Zreszta Kinga nie byla lepsza. Ona siedziala miedzy Zatim i Pitem. W sumie z Cichym byli by fajna para szkoda tylko ze on ma narzeczona. Widzialam zdenerwowanie na twarzy Kurka gdy wchodzilismy na poklad. Jak juz usiedlismy to jeszcze bardziej sie chlopina zestresowal. Zlapalam go za reke i usmiechnelam sie pokrzepiajaco. Gdy to nie dzialalo jeszcze mocniej scisnelam nasze dlonie. Przeciez nie powiem im ze tez sie boje. Zaraz by mi dokuczali jak Siurakowi. W koncu wystartowalismy.

- Paulina ja przepraszam ale ja zawsze w samolocie slucham muzyki zeby sie nie denerwowac. (Bartek)
- Okej nie ma sprawy.
- Strzyczkoooooowska!! (Kinga)
- Czego?
- Ja cie zabije. (Kinga)
- Już tyle razy to słyszałam.
- Tez cie kocham. (Kinga)
- Sprobowalabys nie. Dobra ty sie lepiej Pitem zajmij a nie. 
- Hmm dla twojej wiadomosci to on juz spi. (Kinga)
- Na dodatek na jej ramieniu. Oni tak slodko wygladaja -pac- ala to bolalo. (Paweł)
- I mialo. Wcale nie wygladamy slodko zapamietaj to sobie. (Kinga)
- Okej okej. W sumie to mocna reke masz. (Paweł)
- Ona ma taka od zawsze. W gimbazie to zawsze mnie ta lapa po nogach bila, potem chodzilam z siniakami.
- Ona nie byla lepsza. Cwaniara w siatke gra to on juz w ogole dobra reke ma. (Kinga)
- Nie drzec mi sie na caly samolot bo spac sie nie da. (Krzysiu)
- Ee Igla ty juz taki stary jestes ze ci wszystko przeszkadza?
- Grabisz sobie corcia, grabisz. (Krzysiu)

Potem zamiast spac jak kazdy zamierzal opowiadalismy sobie kawaly. Cala droge do Paryza. Zastanawialam sie dlaczego zaden z trenerow na nas nie krzyczy ze mamy sie zamknac. Nurtowalo mnie to pytanie. Widzialam ze Kurek spi wiec jego sie nie zapytam. Katem oka widzialam ze Wrona nie spi trzeba to wykorzystac.

- Wroniks?
- Taak. (Andrzej)
- Dlaczego nikt nas nie opieprza ze krzyczymy?
- Stary trik kazdego Polskiego trenera. Widziałaś kiedys jakas podroz z nami ktora bylaby spokojna? (Andrzej)
- Nie.
- Wlasnie. Trenerzy i sztab maja zatyczki do uszu. Kazdy jest zadowolony. Oni ze maja cisze my ze mozemy rozmawiac.. (Andrzej)
- Tego rozmawianiem nie mozna bylo nazwac. 
- Taki problem jak siedzisz ty na koncu a Kinga z przodu. I każda sie z was drze, bo sie nie slyszycie. (Andrzej)
- Ty zawsze masz na wszystko odpowiedz. 
- Spedzilabys z nimi tyle czasu co ja to tez bys tak miala. Do nich trzeba miec zawsze odpowiedz bo oni zawsze po kims jada. (Andrzej)

Wtedy uslyszelismy ze trzeba zapiac pasy bo ladujemy. Wyobrazacie to sobie? Paryz. Siatkarze. My. Istna katastrofa.... 

~*~
O boziu. 
TO U GÓRY W OGÓLE MI SIĘ NIE PODOBA XDD
O WIELE BARDZIEJ PODOBA MI SIĘ NASTĘPNY <333
TAK BĘDZIE SIĘ DZIAŁO ;D
Dziękuje za każdy zostawiony komentarz i za każde wejście :3
Rozdział zamiast jutro jest dzisiaj, ponieważ nie wiem czy jutro znalazłabym czas na wejście i dodanie rozdziału. Ale nie ważne kiedy, ważne że jest :)
A więc zapraszam do komentowania :*

P.S. JA JUŻ DREAMER MYŚLAŁAM ŻE COŚ CI SIĘ STAŁO, BO SIĘ W OGÓLE NIE ODZYWAŁAŚ I NIE KOMENTOWAŁAŚ I SIĘ BAŁAM <333





piątek, 11 października 2013

20. Co ty sobie wyobraziłeś?

...Wrona. Ta lajza. Jako ze ja siedzialam z Bartkiem to Pit siedzial z nim. Odpisalam mu zeby nie bylo.

"Nawet wieksza. Chcialam posluchac muzyki to sie tak na mnie spojrzal ze az mi sie od razu odechcialo ;D" 

Wyslano. Po chwili kilka siedzen dalej uslyszalam pikniecie. Zaswiecilo sie swiatlo od telefonu i za chwile zgaslo. Za to moj telefon zaczal wibrowac.

"Cichy to tylko patrzy sie w okno i nic nie mowi. Ty nastepnym razem siadamy razem przynajmniej bedzie z kim pogadac. A nie to co z tymi nie mowami. :P w ogole ty wiesz z kim piszesz? ;)"

"Wrona ciebie nie zgadnac? :D "

"Eee skad wiedzialas ze to ja? :c"

"Po pierwsze kobieca intuicja. Po drugie jakies 3 miejsca do przodu co chwile pali sie swiatlo z telefonu i pika. A tylko ty masz taki dzwiek. Po trzecie odbijasz sie w oknie Sherlocku xD" 

W tym momencie odwrocil sie, zaczal swiecic telefonem po oczach i gdy mnie zobaczyl to pomachal i wyslal buziaczka. No a ja jak ta kulturalna mlodziez pokazalam mu srodkowy palec. Wtedy nie wiadomo skad przed nami pojawil sie Igla taki wkurwiony na maksa.

- ja pierdole mozesz kurwa nie swiecic tym gownem po oczach. (Igła)
- I nastepnym razem usiadzcie razem a nie SMS-iki sobie wysylacie. (Bartek)
- i przeszkadzaja innym. (Winiar)

Zaczelismy sie z Wrona smiac. No tak takie rzeczy tylko z Winiarem. Gdy tak siedzialam juz jakas chwile, bylo tak cicho zaczal mi wibrowac ten chujowy IPhone. Szybko go znalazlam bo jeszcze by sie ktos znowu czepial (czyt. Kurek). Odblokowalam go patrzac na moja tapete. Bylam tam ja z siatkarzami jak robimy dziubki. O dziwo wszyscy sie zmiescilismy, co prawda musieli sie zgiac itd ale generalnie dalismy rade. Usmiechnelam sie. Te wakacje bede pamietac do konca zycia.

"Informuje cie o tym ze czuje sie obrazony i nie wyobrazam sobie zebym nie byl przeproszony." 

"Za co niby? :p"

"Za tego paluszka. Do swojego ulubienca takie rzeczy. To jest karygodne. Jak ta mlodziez sie teraz zachowuje. XD" 

"No tak ty juz jestes stary dziadek. ^^" 

"No wiesz zycie staruszka zaczyna sie po 25 ;3" 

"Kurde tak nie wiele czasu mi zostalo xD eej a tak w ogole to od kiedy ty poslugujesz sie minkami?"
"Klosik mnie nauczyl dobry chlopak. :)"

" Aaa Karollo xD zloty chlopak. Musze go poznac."

"Hola Hola bo mi sie jeszcze zakochasz xD skad wiesz ze Karol?"

 "Prosze cie kto nie zna krola samojebek ^^ Zawsze chcialam miec z nim fote." 

"No widzisz. Powiem ci ze nawet bedzie to mozliwe bo Karrolo odwiedzi nas we Wroclawiu i Katowicach ;D"

Wymienialismy ze soba SMS az dojechalismy do hotelu. Tam wszyscy skierowali sie w strone pokoi. Wrona pokazal mi tylko telefon i mrugnal okiem. Wiedzialam o co mu chodzi. Tylko ze jak on wejdzie do pokoju gdzie bedzie spal Matt. Otworzylam moja karta drzwi i weszlam. Bylo wyjatkowo pusto. Stala tylko moja walizka. A na lozku byl list. Mam nadzieje ze to nie to o czym mysle. Przeciez nie zostawilby mnie tak bez pozegnania. Matt by tak nie zrobil. Nie on. Podeszlam szybko i chwycilam kartke papieru. Zanim ja przeczytalam wlaczylam Polsat Sport. Wlasnie byla polowa drugiego seta. Teraz moglam zobaczyc co bylo napisane. Otworzylam ja i ujrzalam krzywe pismo Matta. Czyli jednak byl do tego zdolny.

"Paulina przepraszam. Nie moglem. Wylatujemy dzisiaj po meczu. Spotkamy sie pewnie jak bedziemy grac z Polakami. Karte do pokoju oddaj jak bedziesz wyjezdzac. Baw sie dobrze. Matthew :* "

Co za balwan. Co on sobie mysli. Ze moze zrobic mi awanture i na drugi dzien tak sobie wyjechac. Zapomniec o tym wszystkim. O tym ze istnieje Paulina Strzyczkowska. Jak chce. Prosze bardzo ale niech tylko sprobuje sie do mnie odezwac. Wyszlam na balkon. Potrzebna byla mi nikotyna. Potrzebowalam jej i to bardzo. Nie zwazalam nawet na to ze ktos mnie mogl zobaczyc. Raz sie zyje. Mam pokoj do swojej dyspozycji. Napisalam do Wrony ze ma przyjsc i jak moze to z czyms mocniejszym. Po 25 minutach uslyszalam pukanie do drzwi. No tak ta winda tak dlugo jedzie. Podeszlam i otworzylam mu.
Momentalnie do moich nozdrzy wdar sie zapach perfum. Widac zrezta bylo ze sie wykapal. Usmiechnelam sie i wpuscilam go do srodka. Jeden mnie olal moze chociaz z Endrju spedze milo wieczor. 

~Andrzej~

Wszedlem do mojego pokoju. Akurat dzielilem go z Kosa. Rzucilem sie na lozko i odpoczywalem. Z tego co mi wiadomo zaden dzisiaj nie swietowal. Kazdy poszedl do siebie. Lezac sobie dostalem SMS. Juz wiedzialem ze to od niej. 

"Przybywaj ale bez niczego mocniejszego nawet sie nie pojawiaj. Pamietaj o fajkach. Byle szybko."

Widze grubo. Poszedlem pod prysznic i po 15 minutach juz szedlem do sklepu. Spojrzalem na zegarek, juz prawie 22. Dobrze ze jest cos takiego jak Zabka. Wpadlem tam i rozejrzalem sie po sklepie. Szybko skierowalem sie w strone slodyczy i wzialem Merci. Podobno czekolada poprawia humor. Jak dla kogo. Mi humor poprawia usmiech tej jednej dziewczyny. Stanalem do kasy. Nerwowo spogladalem na zegarek. Przede mna stala starsza pani. Ciekawe co ona o tej porze robi w sklepie. Przeciez ona powinna juz dawno siedziec w domu i spac. Robila zakupy jak dla wojska. Gdy w koncu skonczyla odwrocila sie do mnie i z usmiechem powiedziala.

- jak kocha to poczeka. (Pani)
- wlasnie w tym problem ze nie kocha a czekac to juz w ogole nie bedzie. (Wrona)
- niech zaluje. Widac ze ci zalezy. Ale uwierz mi bedziesz mial swoje 5 minut uwierz mi. (Pani)

Kupilem papierosy takie jak widzialem ze palila, dwa wina i bombonierke. Wracalem jeszcze szybciej niz szedlem. Juz po chwili bylem w hotelu. Modlic sie teraz musze zeby mnie nikt nie wyczail. Na szczescie bezpiecznie dotarlem na gore. Zapukalem do drzwi. Otworzyla mi z bladym usmiechem. Zaprosila do srodka i wskazala glowa na lozko. Od razu od takich rzeczy zaczyna. Obstawialem ze porozmawiamy, wypijemy sobie kilka lampek wina i grzecznie wroce do siebie a nie od razu lozko.

- Paulina nie obraz sie. Jestes ladna i atrakcyjna dziewczyna. Ale.. No wiesz.. Hmm. Ja nie chcialbym byc posadzony o pedofilie.. (Wrona)
- boze Wrona zboczencu. Co ty sobie wyobraziles. Chodzilo mi o to ze masz usiasc bo nigdzie indziej nie ma miejsca. 
- aa okej sorki. (Wrona)
- pamietasz o ktorej jutro mamy samolot?
- samolot o 10, zbiorke w holu o 6:45. (Wrona)
- brawo. Chociaz ktos pamieta.

~Paulina~

Widzialam ze spalil buraka. No ale nie dziwie mu sie. Tez bym sama tak pomyslala. Wroniks nalal lampke wina kazdemu z nas i zaczelismy rozmawiac. Tematy nam sie nie konczyly. Po dwoch fajkach i butelce wina na głowe urwal mi sie film...

~*~
Heh witam was :3 
przedstawiam kolejny rozdział i oddaje go do waszej dyspozycji xDD
 Pochwale się wam że ostatnio mam dużo weny :p
Tak jak obiecywałam co piatek rozdział :)
P.S. A i taka informacja rozdziały na tym blogu będą pojawiały sie co miesiąc bo nie mam czasu żeby częsciej pisać. 




sobota, 5 października 2013

19. Będziesz młodzież demoralizował.

Wszystkie pary oczu zwrocily sie w moja strone. O kurwa Strzyczkowska jak ty cos palniesz. Cisza. Nawet muzyka nie grala. Czekali na wyjasnienia.

- chlopaki ze mysmy od razu nie skojarzyli. Te blond wlosy, pucate policzki. (Winiar)
- przeciez w zyciu bym was nie porownal. (Igła)
- wydoroslalas. (Kurek)
- I jeszcze schudla. (Ziomek)
- ile ty wtedy mialas lat? (Kubiak)
- z 14
- booze tyle lat temu. Dobra puscmy jakiegos naszego hita. (Winiar)

W autobusie zabrzmiala ta piosenka. Kazdy spiewal nawet trener probowal. Cos widze ze to czesto tu leci. Tak minela nam droga na mecz. Chlopki caly zas gadali o starych czasach. W koncu dojechalismy na hale. Wysiedlismy. Chlopaki rozdali kilka autografow i moglimy wchodzic. Nigdy jeszcze nie wchodzilam z nimi. Ba. Nawet sobie nie wyobrazlam ze moglabym z nimi w ogole rozmawiac. A teraz jestem jednego corka, a reszty przyjaciolka. Widzialam zdenerwowanie n ich twarzach. No tak w koncu grali z Brazylia. Nie udalo nam sie na Igrzyskach chociaz bylismy faworytami.W zeszlym meczu tez sie nie popisalismy. Cala nadzieja w nas. Kibice w ich wierzyli. Ja w nich wierzylam. Pomalu zblizalismy sie do szatni. Oni wchodzili a ja szlam prosto na miejsce. Gdy bylismy juz kolo drzwi chlopacy spojrzeli sie na mnie.

- jak nie wygracie to skopie wam tylki i bedziecie do hotelu na piechte wracac a przypominam ze to az 15 km.
- nie strasz nie strasz bo sie... (Nowakowski)

Spojrzalam sie na Pita moim ulubionym wzrokiem ktorego kazdy sie bal.

- ty lepiej sie Pit wez za granie a nie za madrosci zyciowe. Ja widze chlopaki popsuliscie jedynego normlnego w tej druzynie.
- myyy? On sam sie popsul. Widzialas jak on klnie ostatnio? Rozbrykal nam sie ostatnio gowniarz.(Wrona)
- Wronix kochanienki przypominam ci ze jestescie w tym samym wieku.
- o tobie to juz kochaniutka hotko nie wspomne. Jeszcze nie pelnoletnia a alkohol tak, fajeczki tez a o przeklinaniu juz nie wspomne. (Wrona)

Wszyscy patrzyli sie na mnie zdziwionyn wzrokiem. Kurwa skad on to wiedzial. Przeciez jak palilam to w nocy i uwazalam. Nikomu tez nie mowilam. Uwazalam czy spia. A alkohol. To jeszcze nie pilam.

- hahaha zartowalem. Ale zebys widziala swoja mine kotek. (Wrona)
- ja cie KOTKU (z akcentem) kiedys zabije.
- ja wiem ze mnie kochasz. Jak kazda. (Wrona)
- dobra wy do szatni a ciebie Paulina zapraszam na swoje miejsce. (Anastasi)

Bylam zaszczycona. No bo kurde nie codzien dostaje sie przepustke na czlonka reprezentacji. I siedzi sie zaraz kolo trenera. Weszlam na hale. Przypomnialy mi sie te emocje. Widzialam tych zbierajacych sie ludzi. Niektorzy machali mi i usmiechali sie. W dzisiejszej szostce mieli grac... Reszta siedziala w kwadracie rezerwowych. Postanowilam ze sie tam przejde jak sie zacznie. Co bede tutaj tak sama siedziala. Zobaczylam ze na rozgrzewke wlasnie idzie Brazylia. Chociaz chcialabym zeby przegrali to nie da sie ich nie lubic. Gdy Lipe mnie zauwazyl od razu do mnie podbiegl.

- siema siema (Lipe)
- dzien dobry.
- jakie dzien dobry czy ja az taki stary jestem. Ty z Polski? (Lipe)
- tak. Wygralam konkurs i spedzam z nimi lige swiatowa. 
- myslalem ze jestes ich nowym fotografem. (Lipe)
- to przez ten aparat na szyi. Kazdy tak mysli. Wiesz robie sobie zdjecia na pamiatke. Kiedys bede mogla wspominac wujkow z reprezentacji. -Lipe zasmial sie a ja sie usmiechnelam- moge z toba zdjecie? 
- pewnie. (Lipe)

Ustawilismy sie do zdjec i porobilismy kilka. Wtedy na sale weszla Polska. Skad wiedzielismy? Bo na trybunach zrobilo sie strasznie glosno. Podbiegl do nas Igla i zaczal sie witac z Lipe. 

- siemanko stary co tam? (Lipe)
- siemanko. Widze ze podrywasz nam tutaj nasza dziewczyne.. Chwila nie uwagi i juz Lipe zarzucil swoje sidla. (Ignaczak)
- heh dobre Igla dobre. (Lipe)

Jeszcze chwile sie tak przekomarzali az w koncu wszyscy polecieli na rozgrzewke. Nawet nie wiem kiedy minal ten czas i juz spiewalismy Mazurka Dabrowskiego. To sa emocje. Dreszcze przechodza czlowieka jak stoisz i razem z toba acapella spiewa 11 tysiecy ludzi. Na boisko wyszly szostki kazdej druzyny a ja ruszylam do naszego kwadratu. Stanelam z chlopakami i dopingowalismy naszych. Usiadlam sobie z Wrona na krzeselkach i zaczelismy ze  soba rozmawiac. Dowiedzialam sie o nim duzo rzeczy. 

- co do tego palenia papierosow to nastepnym razem bardziej sie rozgladaj. (Wrona)
- co? 
- widzialem cie ostatnio. Uwierz mi nie chcesz zeby zlapal cie Kurek albo Winiar. Oboje sa uczuleni na ten temat. Kurkowa non stop pali. Wniarska tez. Ale nie boj sie nikomu nie powiem. Nastepnym razem sie chociaz podziel. (Wrona)
- sportowcy nie pala. 
- tak jak nie pijemy alkoholu. (Wrona)
- gdybym was nie znala to pewnie bym tak pomyslala. Ale ze was znam. 
- pamietaj o mnie wieczorem. (Wrona)
- czemu akurat wtedy? 
- bo zauwazylem ze wtedy palisz. (Wrona)
- po pierwsze ty nie mozesz. Trener mnie zabije jak sie niedaj bog dowie. Po drugie mam malo a mi nie sprzedadza.
- ee tam marudzisz. To kupie ci. Zaden problem. (Wrona)
- bedziesz mlodzez demoralizowal? 
- zycie. (Wrona)

Przegadalismy caly mecz. Wrona to bardzo fajny chlopak, az dziwne ze nie ma dziewczyny. Niestety przegralismy 3:2. Widzialam zawiedzione miny chlopakow. Rozdali autografy, porobili sobie z fanami zdjecia i poszli do szatni. Wracajac autokarem panowala cisza. Kurek ktory siedzial kolo mnie w ogole sie nie odzywal. Taka troche stypa. Ale wiedzialam ze kazdy z nich obwinial siebie za ta przegrana. Nagle dostalam SMS wszyscy spojrzeli sie na mnie bo dosc glosno zadzwonil. Zanim odczytalam go, wlaczylam wibracje i wylaczylam dzwiek. Weszlam w skrzynke a tam wiadomosc od jakiegos numeru.

"U ciebie tez taka stypa? Bo Pit tak zamula ze masakra."

Nie musial sie podpisywac wiedzialam ze to... 
~*~
Przepraszam za to u góry..
Przepraszam za to że nie dodałam tego wczoraj, ale mam problemy z kręgosłupem i ledwo chodzę. Naciągnęłam sobie coś jak grałam mecz i dupa.. Tak mnie boli, że nawet jak leże to czuje.
Nie jest to nie wiadomo jak wspaniały rozdział ;C 
Czekam na wasze komentarze.. 
Zapraszam  na nowy rozdział:


P.S. GRATULACJE DLA WINIARA <33 BĘDĄ KOLEJNE PIĘKNE OCZY :3