piątek, 31 stycznia 2014

36. Stanie albo spanie.

Ruszylysmy z Kinga w strone wiezy Eiffla. Po drodze zahaczylysmy o jakas lodziarnie i kupilysmy sobie po dwie galki lodow. Wyjatkowo dzisiaj byla sliczna pogoda no i na dodatek bylo mega goraco. Szlysmy i rozmawialysmy sobie o wszystkim i o niczym.

- Paulina? Kinga
- tak.
- czemu mi nie powiedzialas o Kurku ? Kinga
- czego ci nie powiedzialam?
- ze sie calowaliscie. Ja sie musze takich rzeczy od Nowakowskiego dowiadywac? Kinga
- ale Kinga.
- wybacze ci teraz ale zeby mi sie to wiecej nie powtorzylo. Bo zobaczysz. Kinga
- dobra dobra. Ty ale w sumie jaka z tego Nowakowskiego jest papla.
- no wiesz. Uczy sie od mistrzow. Kinga
- No wiadomo ze od nas.
- ej ty patrz na tych jak sie patrza. Kinga
- niech sie patrza na cos co nigdy nie bedzie ich.
- dokladnie. Kinga
- jak Mac?
- kto? Kinga
- No Miller. Czy jak mu tam.
- aa. Dobrze. Piszemy ze soba. Kinga
- oo widze dzieje sie.
- a ty idziesz ze mna na ten koncert? Kinga
- no nie wiem. A nie chcesz zabrac kogos innego?
- no a kogo ja moge innego zabrac? Chyba nie Nowakowskiego. -Ja zaczelam sie glupio usmiechac- Paulina ty nawet o tym nie mysl. Nie zabiore go bo on wszystkim robi wioche. Kinga
- ale Kingus. Zobaczysz ze bedzie milo. Wiesz ze ja musze byc na meczu z chlopakami.
- a Piotrek? Kinga
- a no tak zapomnialam. No to musisz isc sama.
- przezyje to juz trudno. Kinga

Zaczelysmy sie smiac. Pod wieza Eiffla porobilysmy sobie zdjecia wiadomo na fejsa itd. Trzeba sie pochwalic. Ludzie patrzyli sie na nas dziwnie kiedy ze soba rozmawialysmy. Zastanawiali sie pewnie skad jestesmy. Oczywiscie moj cenny czas musial przerwac telefon. Patrze a to jakis numer. Ej kto to. Bede taka yolo i odbiore.

- tak slucham? 
- gdzie ty jestes?!
- yy a kto mowi?
- hmm domysl sie moja seksowna blondynko.
- Bartman debilu.
- widzisz jak mozna poznac kogos. Bartman
- czego chcesz?
- stoje wlasnie w twoim pokoju i ciebie nie ma. Gdzie wielmozna ksiezniczke znajde? Bartman
- pod wieza Eiffla.
- przeciez to jest tak daleko. Bartman
- jak kochasz to przyjdziesz.
- mi nie zalezy. Bartman
- mi trzy razy.
- dobra wez. Za 15 minut bede. Bartman
- paaa.

Zaczelam sie smiac. Ten facet nigdy nie zmadrzeje. Opowiedzialam Kindze i usiadlysmy sobie na murku. Przechodzil tamtedy fajny chlopak wiec go zaczepilam.

- przepraszam zrobilbys nam jakies kilka zdjec?
- Pewnie. Ustawcie sie tylko.

Stanelysmy z Kinga pozujac do zdjec. Widac bylo ze chlopak znal sie na rzeczy. Najlepsze zdjecie jakie nam zrobil. Bylo przepiekne. Podziekowalam mu i sie ulotnilysmy. Kawalek dalej zaczepil nas Bartman z Kubiakiem, Kurkiem, Nowakowskim, Ziomkiem, Zatim, Igla i Wronka.

- Wiecej was matka nie miala?
- jeszcze kilku chcialo isc wiec sie ciesz ze tylko my. Zati
- fajnie bedziemy wygladac z osmioma dwumetrowcami. Kinga
- no ty napewno. Ja to wiesz przy Pawle jeszcze jakos wygladam bo on jest niecale 10 cm wyzszy ale ty z tym swoim 160 w kapeluszu to sobie mozesz.
- Paulina kochanie dawno nie dostalas? Kinga
- eej moze bysmy szli bo dzisiaj mecz wiec do 18 musimy sie wyrobic. Bartman
- a ktora jest? Kurek
- 11. Tak wiec raz dwa. Bartman
- ej a tak w ogole to gdzie jest jakas galeria?
- to nie sprawdzilas nigdzie? Bartman
- to przeciez ty mnie zapraszales na zakupy.
- jezu wez cos z toba zalatwiaj. Teraz spytaj sie kogos my nie umiemy. Bartman

Boze wez cos z nimi rob. Przechodzila akurat kolo nas grupka nastolatkow. Podeszlam i zaczepilam ich, gdyz zauwazylam ze niosa jakies siatki z logami sklepow. Spytalam sie o droge a oni wszystko mi wytlumaczyli.

- no to ruszamy.
- na pewno wiesz gdzie? Bartman
- Zibi czy ty watpisz we mnie?!
- Skadze.

Wyciagnelam moje tabletki na astme i alergie. Chlopaki dziwnie sie na mnie spojrzeli. A no taka one sa niebieskie.

- hmmm niebieska tabletka? Pit
-niebieska tabletka nie wiem co oznacza,  stanie? Igła
-stanie albo spanie - Winiar (w tle słychać"stanie ale nie wiem czy mi")
-Igła...
-Słucham? Ja niebieskiej nie potrzebuje jeszcze jestem młody. Igla
- Tobie to juz chyba smierc pod oczami patrzy. Winiar
- tobie juz nie dlugo tez. Igla
- szybciej Ziomkowi. Winiar
- Ej chamuj pieta. Ziomek
- Ziomek takie teksty to sa zarezerwowane dla Pita.

Wszyscy sie spojrzeli i wybuchneli smiechem. Ruszylismy w strone tej galeri bo do jutra sie nie wyrobimy.

piątek, 24 stycznia 2014

35. Ta parowka wyglada jak glizda z nadwaga.

Poszlam do lazienki. Spojrzalam sie na siebie w lustrze. Podkrazone oczy, zmarnowana, ten nieszczesny siniak, jeszcze jak na zlosc wyskoczyl mi pryszcz na czole. No myslalam ze szalu dostane. Podeszlam do szafeczki i zaczelam sie smiac. Bartek mial prawie tyle samo kosmetykow co ja. Tylko u mnie bylo wiecej do makijazu. Ubralam sie w ciuchy i wyszlam do reszty. Chlopacy zaczeli gwizdac na moj widok. Kinga byla ubrana w ten zestaw i wygladala slicznie.

- slicznie wygladasz. Zati
- Pawciu nie podlizuj sie.
- Ale powiem ci szczerze ze w makijazu ci lepiej. Pit
- Pitus czy ty juz z rana dawno nie dostales? - dostal dzisiaj z rana od Kingi bo to samo jej powiedzial. Zati
- pjoona Kinga.

Przybilysmy sobie piatke i zeszlismy na dol do tak zwanej naszej stolowki. Siedzieli juz tam francuscy siatkarze. Usmiechneli sie do mnie i do Kingi a chlopakom rzucili krotkie "hello". Podeszlismy po jedzenie i gdy kazdy mial juz cos sobie nalozone odwrocilismy sie w strone stolikow.  Patrzymy a wszystkie juz zajete. Halo gdzie my mamy usiasc. Uslyszalam tylko jak ktos drze sie po polsku i krzyczy moje imie. Odwracam sie i widze Winiarskiego z Ignaczakiem ktorzy machaja do nas i pokazuja na swoj stolik. Podeszlismy do nich siedzial tam Igla, Winiar i Wrona. Zostaly 3 wolne krzesla. A nas byla piatka. Chlopacy sobie wygodnie usiedli a my z Kinga stalysmy jak te ciolki.

- a my to gdzie? Kinga
- kochanie chodz na kolanka. Pit
- wez mnie nie denerwuj. Kinga
- Kingusia... Pit
- zebys mnie macal. Chyba snisz. Kinga
- Ojj nie bede. Chodz. Pit

Spojrzalam sie na wszystkich. W tym samym momencie Kurek i Wrona pokazali na swoje kolana. Prosze bardzo przeciez ktos ma focha. Specjalnie na zlosc usiadlam u Wronki. Widzialam ten triumfalny usmiech Andrzeja i krzywy wzrok Bartka.

- tylko mi tu mojej corki nie macaj. Igla
- spokojnie. Andrzej
- bo inaczej pogadamy. Igla

Zaczelismy sie smiac. Sniadanie mijalo nam w milej atmosferze. Zastanawialam sie czy Andrzejowi nie jest ciezko. W koncu malo nie waze. Przez chwile byla cisza jak nigdy. Pit obieral sobie parowke ze skorki i zaczal sie na nia dziwnie patrzec. W koncu wypalil.

- ta parowka wyglada jak glizda z nadwaga. Pit
- chyba miałeś trudne dzieciństwo, łóżeczko pod napieciem i klocki przykręcone do podłogi.
- ale na prawde no spojrzcie na nia. Kinga no pomoz. Pit
- Pitus lecz sie. Kinga
- nikt nie podziela tutaj mojego stylu zycia i zadne z was nie ma mojego toku myslenia. Pit

Zaczelismy sie smiac. Nawet Pit ktory mial "focha" smial sie razem z nami. Konczylismy nasze sniadanie gdy podszedl do nas Zbyszek z Michalem.

- Andrea kazal pzekazac ze teraz idziemy na cwiczenia a dzieczyny maja wolne. Potem my rowniez mozemy gdzies isc ale o 18 trzeba byc w hotelu bo o 20 jest mecz. A jeszcze musi byc rozgrzewka. Zibi
- Zbyszek ja wiem ze ty duzo gadasz ale ze az tyle to nie wiedzialam.
- a i dzisiaj idziemy do jakiejs galeri. Zibi
- po co?
- no po twoje kosmetyki. I za ten bol sobie jeszcze cos wybierzesz.  Zibi
- Zartowalam przeciez.
- ale ja nie. Jak skoncze cwiczenia to macie byc gotowe. Zibi
- Zbyszek ale na prawde nie trzeba.
- Paula ja ci go nabilem wiec pozwol mi jakos to wynagrodzic. Zibi

Dobra Bartman ma tyle kasy ze chce tak rozdawac na prawo i lewo? Przeciez ja na prawde zartowalam. Nie bede biednego chlopaka wykorzystywala. Skonczylismy i zebralismy sie do pokoi. Weszlam z Bartkiem do naszego i rzucilam sie na lozko. W koncu mialam godzine wolnego. Sprawdze co na fejsie sie dzieje. Weszlam patrze a tu ponad 30 zaproszen do znajomych. Oczywiscie cala nasza reprezentacja. Ja widze oni nie maja co robic. Potem nie jaka Iwona Ignaczak. Reprezentacja USA? W tym nie jaki Matthew Anderson. Przyjelam wszystkich i prawie od razu dostalam wiadomosc od Iwonki.

"Co u was slychac?;)'
"A bardzo dobrze. Jeszcze nie narzekam no.i o dziwo zyje.;) "
"Jak dobrze slyszec tak dobra nowine. Juz myslalam ze nigdy nie wejdziesz na tego fejsa. Ten moj maz to sie jakos zachowuje? ;p"
"Igla to jest moj ochroniarz. Ja nic nie moge robic prawie. Myslalam ze zabija Bartmana jak zobaczyli u mnie tego siniaka."
"JAKIEGO SINIAKA?!"
"Bo gralismy sobie i Zibi troche za mocno walnal w pilke i mam kolege siniaka na twarzy. I jeszcze na dodatek dzisiaj chce mnie zabrac na zakupy zeby mi to wynagrodzic."
"I co idziesz?"
"No wlasne nie wiem."
"Czego ty sie zastanawiasz? Chce placic to idz. Zreszta to jest Bartman z nim bedziesz miala dobrze. Jak mu cos w oko wpadnie to ci to kupi nawet jak tego nie bedziesz chciala.;D"
"Juz sie boje. XD a co u dzieciakow?"
"Wlasnie krzycza ze mam cie pozdrowic. A tak ogolnie to dobrze. Wiesz wakacje maja to szaleja. ;D"
"Tez ich pozdrow. Wiesz co ja lece bo slysze ze ktos dobija sie do drzwi. Pewnie Pitus albo twoj malzonek ;P"
"Spoko. Do zobaczenia. ;*"
"Na razie ;*"

Podeszlam otworzyc. Stal tam Pit razem z Kinga i Igla. Wpuscilam ich do srodka a ci od razu rzucili sie na lozko. Ja nie wiem co oni maja za manie zawsze tak robia.

- Kurek to gdzie jest? Pit
- hmm a gdzie on moze byc? Moze pod lozkiem.- chyba do zlej osoby to powiedzialam bo Noakowski rzucil sie i patrzyl pod lozkiem- Zartowalam w lazience przeciez.
- oklamalas mnie.? Nigdy nie wybacze ci tego. Pit
- Ale Pitus. No ejj. No wez sie nie gniewaj. Cichy noo. -szturchalam go lokciem ale on nic. Nie wzruszony.- Ale Nowi.
- alez ja sie nie gniewam. Na ciebie sie nie da. A tak w ogole to jeszcze nikt nie powiedzial do mnie Nowi. Ale fajnie fajnie. Musze to powiedziec Oli.
- Ty Kurek jak dlugie bedzie twoje dzielo? Igla
- Krotsze niz jedna rolka.! Kurek

Booooze. Zaczelam sie niemilosiernie smiac razem z Kinga. A nasz smiech razem jest nie do wytrzymania. W koncu Bartek wyszedl z lazienki. Zaczal latac po calym pokoju w poszukiwaniu jak sadze torby.

- nie wiecie... Kurek
- prawy kat od okna. -Bartek podszedl do kata i wyciagnal swoja torbe, spojrzal sie na mnie zdziwiony- alez nie ma za co.
- boze taka miec w domu to raj. Pit
- Haha Pitus chetny.
- ja zawsze. Mam nadzieje ze znajdzie sie tam jakies miejsce w tej wielkiej ksiedze. Pit
- czy ty mi cos sugerujesz?
- nie no w zyciu. Ja nie moglbym. No do ciebie.Pit
- tak sie tlumacz. Nie zebym was wyganiala ale juz raczej powinniscie isc.
- no zbieramy sie chlopaki. Igla

Banda wyszla a ja z Kinga poszlam sie przebrac w stroj kapielowy. Ona juz o nim pomyslala. Zamknelam pokoj i ruszylismy na poszukiwanie gasek.

                           ~*~
Jejku cytat z parowkami to dzisiaj przy sniadaniu moj kuzyn tak powiedzial i naszla mnie wena. Mam nadzieje ze sie podoba, krotko bo nie mam zbyt wiele czasu. ;c jak wam ferie mijaja? Oczywiscie jezeli ktos je ma. ;* do nastepnego <3

piątek, 17 stycznia 2014

34. Normalni ludzie na powitanie rowniez odpowiadaja powitaniem.

- o kurwa....
- Paulina wiesz z czym to sie wiaze..
- wiem.

Nagle ktos wpadl do pokoju jak burza. Patrzymy a to Pitus i Wronka. Nie zeby nie byla pozna godzina i nie mozna latac po hotelu, a zwlaszcza halasowac.

- Paulina dlaczego lezysz z Krzyskiem w jednym lozku? Wrona
- a dlaczego nie?
- ciekawe czy Iwona o tym wie. Pit
- to bedzie nasza tajemnica. Lukasz
- jeszcze biednego Ziomka w to wplataliscie. Wstydzilibyscie sie. Pit
- pitus przezywasz to jak baba w ciazy.
- ja moge. Pit
- a co jestes?
- nie. A co jestes chetna? Pit
- chetna to ona jest na kogo innego. Krzysiek
- Krzysiu!
- zartowalem przeciez. Krzysiek
- wiedzialbym o tym. W koncu jestesmy przyjaciolmi. Wrona

Wrona spojrzal sie na mnie a ja kiwnelam twierdzaco glowa. Posiedzielismy, posmialismy sie, pogadalismy. Jak ten czas szybko mija. Wydawalo sie ze bylam tu chwile a patrzac na zegarek zauwazylam godzine 22:30.

- Dobra chlopaki ja sie zwijam. W koncu rano trzeba wstac bo trening i mecz.
- no wlasnie. Dobranoc. Pit

Wyszlismy, chlopacy odprowadzili mnie pod drzwi i gdy weszlam odeszli. W pokoju byla ciemnosc, poszlam do lazienki wzielam prysznic i polozylam sie do lozka. Nawet nie wiem kiedy zasnelam. Rano obudzily mnie krzyki na korytarzu. Czy ci ludzie nie potrafia tak sobie normalnie pospac. Aa dzisiaj mecz to rozpiera ich energia. Nie zaczeli dobrze wiec teraz trzeba nadrobic. Podnioslam sie, Bartek bral prysznic. Ciekawe jak bedzie sie zachowywal po wczorajszym. Przygotowalam sobie ciuchy i czekalam az sie zwolni lazienka. Nagle ktos zaczal dobijac sie do pokoju. Podeszlam zeby otworzyc. Przede mna stala Kinga, Pit i Zati.  Wepchneli sie od razu do srodka nie pytajac sie czy moga.

- dzien dobry.
- gdzie Bartek? Jak noc?
- normalni ludzie na powitanie rowniez odpowiadaja powitaniem.
- ojj dobra. A tak w ogole to co ty taka nieogarnieta? Za 20 minut sniadanie.
- miales pokoj z Kurkiem to powinienes cos o tym wiedziec.
- no wiem. Pamietam ze chodzilem zawsze do chlopakow bo zanim on sie wyszykowal.
- Nie obgadujcie mnie jesli tego nie slysze.

Bartek wyszedl z lazienki i wycieral recznikiem wlosy. Gdy wszedl do pokoju od razu uderzyl mnie zapach jego perfum. Siurak spojrzal sie na mnie krzywo i wrocil do rozmowy z reszta. Cos czuje bedzie trudno. Ale nikt nie powiedzial ze bedzie latwo Paulina...

                          ~*~
Nie skomentuje tego co jest wyzej. Nie wyszlo mi przepraszam ;c z kim chcielibyscie zeby byla Paulina? ;)

piątek, 10 stycznia 2014

33. To nie w nim prawda?

Weszlam do pokoju, zauwazylam ze Kurek udaje ze spi. Ta jasne spi o godzinie 21. Sciagnelam szpilki i odeszlam tak ze niby szlam do lazienki i wskoczylam na niego. Zaczelam go laskotac, ale jak juz powszechnie wiadomo i tak przegralam.

- Paulina zlotko co tak dlugo?? Bartek
- a co nie mozna?
- mozna ale trzeba bylo zadzwonic to bym po was podszedl. Bartek
- spokojnie dalysmy sobie rade.

Lezalam sobie tak a Kurek podparty na lokciach lezal tak jakby na mnie. Patrzylismy sobie w oczy. Dzielilo nas zaledwie kilka centymetrow. Strzyczkowska to ze wypilas troche wina to nie oznacza ze masz calowac sie z Kurkiem. Jego usta byly coraz blizej. W koncu stalo sie. Pocalowalismy sie. Nie powiem ze tego nie chcialam bo Bartek byl przystojnym facetem jednak bylo jedno ale. Nie wiem co mi sie wtedy stalo ale odwzajemnialam jego pocalunki. Gdy Bartek wlozyl mi reke i zaczal miziac po plecach szukac jak sadze mojego odpiecia od stanika oprzytomnialam.

- nie! Przestan.
- co? Bartek
- to co slyszysz. Zejdz ze mnie.

Bartek westchnal i podniosl sie. Polozyl sie obok i patrzyl z wyrzutem. Wyskoczylam z lozka, zalozylam szpilki i wyszlam. Trzeba z kims porozmawiac. Wiem ze nie znam ich dlugo ale Krzyskowi i Ziomkowi moglam zaufac. Skierowalam sie w strone ich pokoju i zastukalam. Otworzyl mi Ignaczak w samych bokserkach. Jak na jego wiek mial super cialo. Spojrzal sie na mnie i wpuscil do srodka. Kazal usiasc na lozku i sam polozyl sie obok. Przytulil mnie i tak lezalam wtulona w niego. Powiem wam ze zrelaksowalam sie troche. Gdy bylam kolo niego czulam sie jakby to byl moj tata. Moze przez wiek, moze przez to ze traktowal mnie jak corke.

- a teraz powiedz mi co sie stalo? Krzysiek
- czy zawsze musi sie cos dziac? -Kzysiek spojrzal sie na mnie- no dobra bo jest jedna taka sprawa.

Wtedy do pokoju z lazienki wyszedl rowniez w samych bokserkach Lukasz. Usmiechnal sie do mnie i tez podszedl mnie przytulic. Ja nie wiem oni nie maja w ogole skrepowania.

- Chlopaki nie zeby cos ale moglibyscie cos na siebie zarzucic?
- widzisz stare dziadki ale jednak na kobiety dzialamy. Lukasz
- ja nie musze bo jestem pod koldra. Krzysiek
- eeej ale Paulina jest razem z toba. Lukasz
- zazdrosny?
- no pewnie. Jak Krzysiu mogles mi to zrobic? Mowiles ze to na zawsze. Lukasz

Patrzylam sie na tych idiotow z usmiechem na ustach. Wiedzialam ze jak tu przyjde to od razu poprawi mi sie humor.

- dobra misiek opowiadaj co sie stalo? Krzysiek
- no booooo...
- booo? Lukasz
- calowalam sie z Kurkiem.
- i co w tym takiego zlego? Krzysiek
- nie znamy sie dlugo.
- oj chyba nie poszliscie do lozka zebys mogla tego zalowac? Lukasz
- no nie.
- No to czym ty sie przejmujesz? Krzysiek
- pocalowaliscie sie trudno, stalo sie i sie nie odstanie. Lukasz
- no tak ale on chyba liczy na cos wiecej.
- tam sie Kurkiem bedziesz przejmowala. Lukasz

Krzysiek patrzyl sie na mnie i przewiercal moj mozg. Ten zawsze sie wszystkiego domysli. W koncu Lukasz tez sie na niego spojrzal.

- masz nam cos jeszcze do powiedzenia? Krzysiek
- NO NIE MOW ZE SIE W NIM ZAKOCHALAS?! Lukasz
- to nie w nim prawda? Krzysiek
- no tak.
- wiec? Krzysiek
- niestety w .....

                            ~*~

Ojjj w koncu xdd wiecie ze zapomnialam ze trzeba dodac.. normalnie masakra xddd napisane mialam i siedze sobie na luzie, a moja mama do mnie:
- A rozdzial dodalas?
A ja takie:
- Dzieki ci mamus, zapomnialam XDD
I biegiem zeby dodac xdd nie bede komentowala tego u gory bo sama sie zalamalam jak przeczytalam to co napisalam. ;) a wiec do nastepnego dziekuje wam za kazdy komentarz i za kazde wejscie ;)

piątek, 3 stycznia 2014

32. Jo, ornitolog się kurde znalazł.


Z perspektywy Kingi

Paulina zabrała mnie do pokoju i objaśniła, że czas się szykować się na kolacje niespodziankę. Nie chciało mi się za bardzo nigdzie iść ale byłam strasznie ciekawa co ona wymyśliła. Poszłyśmy do pokoju i zastanawiałyśmy się co ubrać. W końcu wybrałam to a ona to. Przebrane zabrałyśmy się za makijaż. Biedna Paulina musiała dość dużo dać wszystkiego by zasłonić siniaka. Po chwili do pokoju weszli: Kuras, Pit, Winiar, Wrona i Igła.

- A wy gdzie idziecie? – spytał Igła
- No na kolację przecież wam mówiłam. – odpowiedziała Paulina
- Nic nie mówiłaś. – Pit
- A to może Bartmanowi mówiłam – wzruszyła ramionami
- O której będziecie? – Wrona
- Zależy jak miła będzie atmosfera. - Paulina 


Jeny co ona kombinuje? Gotowe pożegnałyśmy się z chłopakami i wyszłyśmy. Kiedy czekałyśmy przed windą przypomniałam sobie, że zapomniałam zabrać torebki więc szybko się po nią cofnęłam. Kiedy weszłam do pokoju moje oczy przykuł Pit stojący przy oknie z lornetką a wokół niego reszta. 

- Pit co to robisz? – spytałam rozbawiona.
- Aa..e eee. Ptaki oglądam! – wyjaśnił
- Jo, ornitolog się kurde znalazł. 


Wzięłam swoją zgubę i wróciłam do Pauliny. Opowiedziałam jej co widziałam a ona zrobila jednego, wielkiego face palma. Pod hotelem czekała już na nas taksówka, która zaraz zawiozła nas na miejsce. Nie zauważyłam nawet nazwy restauracji bo zaraz Paula wciągnęła mnie do środka. Przy wejściu czekał Alex, który zaraz się z nami przywitał i jak kultura nakazuje pomógł zdjąć płaszcze. 

- Miło, że jesteście ale chciałbym przeprosić gdyż mojego przyjaciela jeszcze nie ma. – uśmiechnał się. – Przepraszam jeszcze raz ale muszę skorzystać z toalety. Zaprowadzę was do stolika i usiądźcie. 


Usiadłyśmy obok siebie mając wgląd na wchodzących ludzi. Wtedy do środka wszedł: Mac Miller! Myślałam, że zaraz padne na zawał! Paulina wydawała się tym zupełnie nie wzruszona tylko się uśmiechała. Wtedy minął nas Alex i podszedł do Millera. Przywitał się z nim i wskazał na nas stolik i skierowali się w naszą stronę. 

- To jest Paulina i Kinga, o których ci opowiadałem. – odezwał się francuz. 


Podaliśmy sobie dłonie. Myślałam, że się rozpłynę. 

- Więc, to ty jesteś moją wielką fanką? – zniewalił uśmiechem. 


Odebrało mi mowę więc tylko pokiwałam głową. Usiedliśmy. Mac siedzial naprzeciwko mnie. Nie no to jest najlepszy dzień w moim życiu! Przyszedł kelner i złożyliśmy zamówienie. Paulina cały czas rozmawiała o czymś z Alexem a ja utrzymywałam kontakt wzrokowy z raperem. Cały czas nie spuszczał ze mnie wzroku. Byłam wręcz w niebie. Wtedy do restauracji weszło 12 wysokich mężczyzn ubranych w bejsbolówki, czarne fullcapy i ciemne okulary. Równocześnie spojrzałyśmy na siebie z Pauliną i westchnęłyśmy załamane. Zero prywatności i wolnej chwili. No!

Z perspektywy Pauliny:


Widzialam ze Kindze podobala sie niespodzianka. Po jakims czasie zaczeli ze soba rozmawiac wiec i ja mialam chwile zeby pogadac z Alexem. Nagle razem z Kinga zauwazylysmy ze do restauracji weszło 12 wysokich mężczyzn ubranych w bejsbolówki, czarne fullcapy i ciemne okulary. Równocześnie spojrzałyśmy na siebie z Kinga i westchnęłyśmy załamane. Zero prywatności i wolnej chwili. Patrzylsmy sie katem oka na nich. Widzialam ze usiedli tak zeby miec nas na widoku. Rozebrali sie i nie wierzylam w to co widze. Byli ubrani w koszulke z nadrukiem, kujonki, spodenki 3/4 i vansy(nie wiem gdzie dostali takie wielkie rozmiary) i fullcapa. No myslamam ze tam sie posikam ze smiechu. Wrocilam do mojej rozmowy z Alexem bo by sie jeszcze skapneli ze ich rozszyfrowalysmy. 


- a jak twoje zycie uczuciowe? Alex
- a co chcesz sie zapisac do listy oczekujacych?
- zabawna jak zawsze. To jak? Alex
- jest jakas tam liczba wielbicieli ale mi na nikim nie zalezy -w tym momencie moje oczy SAME spojrzaly sie na pewnego hipstera z tamtego stolika- a ty?
- rozstalem sie z narzeczona, bo mnie zdradzala. Zreszta tez przez nia przestalem sie z toba kontaktowac. Zabraniala mi kontaktu z innymi kobietami a sama n boku miala jakiegos starego gacha. Alex
- ja nie wiem co sie z tymi kobietami teraz dzieje.
- ja tez nie ogarniam. Alex


Podali nasze dania. Ja wzielam sobie to co Alex ,a Mac to co Kinga. Widzialam ze Mac i Kinga lubia ta sama kuchnie. Ohohhoho. Kolacja minela nam w super atmosferze.  Chlopacy zmyli sie chwile przed nami. My im w hotelu pokazemy. Ciekawe czy hotelowska kolacja byla dobra...


~*~
Nic nie wnoszący rozdział ;3 
jakoś nie mogłam się przeboleć i go napisać ;C 
coś mnie ostatnio wena opusza jak widać po rozdziałach XD 
Dziękuje wam za te ponad 26000 wyświetlen jesteście kochane <33
A propo jaka ja jestem chamska i w ogole bo nie złożyłam wam życzeń na święta i nowy rok :C 
Ale przepraszam jestem ostatnio tak zabiegana że masakra ;)
Czekam na wasze opinie i do następnego :*