piątek, 27 września 2013

18. Czika czika bomba.

Igla wraz z cala banda. Jak to oni od razu naskoczyli na mnie z pretensjami. Ze sie szlajam. Ze ktos moglby mnie porwac i cos zrobic. Boze co to sa za marudy.

- Gdzie ty w ogole bylas? (Igła)
- W Baltyckiej.
- I mnie ze soba niezabralas?! Fooooooch z przytupem i melodyjka. To koniec. (Pit)
- Ojj Piter przepraszam. Ale mam cos dla ciebie. Gdy tylko to zobaczylam pomyslalam o tobie. No mam jeszcze taka dla reszty. Z gory mowie ze nie znalam waszych rozmiarow. Sa takie na oko.

Podalam chlopakom ich prezenty. Byly w nich takie o to koszulki, meska bransoletka i setka wodki. Niech pamietaja o mnie gdy wyjade. Chlopacy gdy tylko zobaczyli to wszystko zaczeli sie smiac.

- Eej a jak ci sprzedali alkohol? (Kubiak)
- Hmm a od czego sa dobry koledzy od wina?
- Poprosilas kogos o to zeby kupil? (Igła)
- Tak. A co tatus ma jakis problem?
- W zyciu. Widze ze moja krew. (Igła)
- Dobra ty marsz na gore sie przygotowywac do meczu ktory jest za GODZINE. (Winiar)
- Jezu jak ten czas na tych zakupach plynie. Wyszlam o 11 wrocilam o 16. Takie rzeczy tylko ze mna. Kiedy robimy jakas imprezke? 
- Przeciez to jest czysty Igla. Tylko imprezy, tam zakupy to po Piterze, fochy po Zatim.. (Kurek) 
- Eeeej ja sie nie focham. (Zati)
- Jasne, jasne. Wez maly wstyd nam robisz dziewczyna cie zaraz przerosnie. (Wrona)
- Haha czika czika bomba. (Zati) 
- Poczekajcie. Zobaczcie moj nowy nabytek. 

Wyciagnelam te o to dwie pary wspaniałych butów(1 i 2) Chlopakow miny nie do opisania. Patrzyli sie jak zakladalam je na siebie i stanelam kolo nich. Bylam taka jak Bartman, Kubiak, Igla(nawet troche wyzsza).... 

- Teraz to tym bardziej nie stawaj kolo nas. (Kubiak)
- Czemu? 
- Zawsze mielismy to przekonanie ze jestesmy dosc duzi. A tu przychodzi taka Paulina i nasz swiat legl w gruzach. (Igła)
- Nie zeby cos ale przymnie moze chodzic. Wygladasz w nich tak se..-w tym momencie na niego mrozacym krew w zylach wzrokiem spojrzal sie Igla- ehem bosko. 
- Wiem dziekuje Zbysiu. 
- A tam przy mnie mozesz chodzic w koncu nie bede sie musial tak mocno schylac zeby z kims pogadac. (Pit)
- Haha bardzo smieszne. A czy wy przypadkiem nie spieszycie sie na mecz. 
- Paulina bez ciebie nie jade. (Winiar)
- Masz pol godziny maks na przygotowanie. (Igła)
- A nie moge znowu jechac ze sztabem.
- Nie. Masz poczuc jak to jest w autokarze Meskiej Reprezentacji Pilki Siatkowej Polski. (Winiar) 
- Jak to powaznie zabrzmialo Winiarku.  Jak nie na ciebie. 
- Ohhh wiesz my z Krzyskiem idziemy juz sprzet naglasniajacy rozkladac. (Winiar)
- Godzina 16 widze cie tutaj. Okej? (Igła)
- Okej.
- Moze isc z toba zebys sie nie zapomniala? (Kurek)
- No w sumie mozesz ze mna isc. 

Tak o to ruszylismy z Kureczkiem do mojego Mattowego pokoju. Dobrze ze juz jutro wyjezdzamy. Mam nadzieje ze bede miala pokoj z Kinga skoro jestesmy dwie. Kurek niosl moje torby z ciuchami. Bo jak on to powiedzial trzeba jak na gentelmana przystalo gdy kobieta nie moze nosic jeszcze swoich zakupow po tak wyczerpujacym shoppingu. Za duzo czasu z chlopakami. Zdecydowanie. Zaczyna kazdy po malu wariowac. Weszlimy do pokoju na lozku siedzial Matt. Wygladalo na to jakby na mnie czekal. Juz sie ksiaze odbrazil. 

- Jedziesz z nimi na mecz? (Matt)
- Tak. Zreszta ty masz zaraz po nich. 
- Wiem. Wracasz potem? (Matt)
- Zobacze moze pojde do chlopkow w cos pograc. W koncu jutro lecimy do Francji. 
- Jak chcesz. Wez klucz. (Matt)

Przytulil mnie i wyszedl. Dziwny byl ale okej. Podeszlam do walizki i wyciagnelam z niej granatowe rurki, reprezentacyjna bluzke i te buty. Bylam gotowa moglam wychodzic. Fajnie musialam wygladac przy nim na koturnach. On w reprezentacyjnym dresie i w bluzie a ja taka tam sobie ide. Po chwili gdy bylismy na dole i wyszlismy tylnym wyjsciem do autokaru zrobilo sie zimno. Bartek widzac to dal mi swoja bluze. Teraz razem szukalismy chlopakow i autokaru. Ale nigdzie ich nie bylo. Widzialam ze Bartek ciagle sie na mnie patrzyl. 

- Jestem gdzies brudna? 
- Nie dlaczego? (Kurek)
- Bo ciagle sie patrzysz i myslalam ze moze jestem. 
- Nie po prostu do twarzy ci w mojej bluzie. (Kurek)
- Nie zapominaj ze cala reprezentacja ma takie. 
- Oj tam. Oj tam. Marudzisz. Ale ta jest wspaniala i moja. Pozatym pachnie swietnymi perfumami made in Kurek.(Kurek)
- Jaki Turek? 
- Kurek powiedzialem. (Kurek)
- Jeezu juz myslalam. Wiesz bardziej obstawiam made in Chiny ale okeej.
- Ty sie tak nie wymadrzaj tylko chlopakow szukaj. (Kurek)

Nagle jak Filip z Konopi zza rogu wyjechal autokar. Nie przepraszam BIBOBUS. Co tam sie dzialo. Juz od kilkuset metrow bylo ich slychac. Oczywiscie krolowalo disco polo. Ja podziwiam Anastasiego. On juz pewnie wszystkie piosenki w kazdym wykonaniu zna. Staneli przed nami i weszlismy. Juz leciał hit grupy. Okazalo sie ze kochany Winiar z Igla zajeli nam miejsca i wygonili Zatiego. Biedaczyna. Ale widzialam ze Zati dosc dobrze dogadywal sie z Fabianem. Wiec usiadl z nim i zwawo o czyms rozmawiali. Mozdzon jak zawsze czytal swoja prenumerate Lowcy Polskiego. Dziwie mu sie. W takim halasie nic sie nie da robic, a co dopiero czytac. To istne szalenstwo. Jezu ja dalej nie wierze w to ze spedzam z nimi czas. Wiadomo nie pierwszy raz ich widze na zywo, bo chodzilam na mecze i mm nawet z nimi zdjecia. Tylko dobrze ze nie pamietaja tej natretnej fanki. Iga zciszyl troche muzyke. Aha czyli rozmawiamy. 

- Opowiem wam suchara. (Igła)
- Dawaj. 
- Wchodzi Kurka do łazienki, a tam co? Zakręcone kurki. Ka bumc. (Igła)
- To było wspaniale na komika idź. (Ziomek)
- Dziękuje dziękuje. A tak swoją drogą ciekawe czy znowu beda takie natretne fanki. (Igła)
- Igla do ciebie nigdy nie ida. To Siurak sie powinien bac bo to on ma najwieksze branie. (Winiar)
- Hehe eeej wcale nie a pamietacie ta laske co byla na kazdym meczu i na kazdym miala z nami zdjecie? ona zawsze sie do mnie rwala. (Igła)
- Ooo tak jak mozna o niej zapomniec. Wysoka, blondynka, tylko mloda. W sumie dawno jej nie widzielismy. Ciekawe jak wyglada. (Bartman)
- Eej ktory to byl jej ulubiencem? Kurek chyba. (Kubiak)
- To nie był on. Pamietacie jak on sie cieszyl zawsze bo ona chciala z nim pogadac a nie z wami. (Ziomek)
- Ladna byla. Ciekawe jak teraz wyglada jak dorosla. A może to ja byłem jej ulubieńcem? (Kubiak)
- Nie to byl Igla. 

Oni tak wspominali sobie ta fanke a ja modlilam sie zeby nie znalezli chociaz jakiejs podobizny. Przecież to byłam ja.. !! Nagle wszyscy spojrzeli się na mnie. O kurwa wydałam sama siebie..

~*~
Dzisiaj taki dłuższy :3
nawet fajnie mi się pisało ;p
dedykuje go każdemu kto to czyta :)
dziękuje wam bardzo <3
Mam nadzieje ze ktoś się ucieszy z rozdziału :P
wasze komentarze nieźle motywują więc starajcie zostawić po sobie chociaż jedno słowo :D 
W ogóle spotkałam dzisiaj w mięsnym takiego chlopaka który wyglądał jak nasz ukochany Cichy Pit. Wypisz wymaluj, nawet głos mieli podobny. I ja sie stoje tak na niego patrze (wiedziałam, że to nie Piotrek bo był niższy;p) a on się do mnie cały czas uśmiechał. I w którymś momencie mówi:
- a ja jestem gdzies ubrudzony? smiesznie wyglądam? 
A ja mówię ze nie. Wszystko okej. A on do mnie że ciągle się na niego patrze i miał takie wrażenie. No to mu mówie ze strasznie przypomina mi kogoś. a on takie Nowakowskiego z siatkówki, a ja ze skąd wiedział, a on co chwile mi to ktoś mówi :)
a więc do następnego :*
P.S. Nie wiem jak wy ale ja już czekam na plus lige :]
Nowy rozdział:





niedziela, 22 września 2013

17. Niewiasta nam zasneła.

Nikt inny jak Andrea Anastasi. Patrzyl sie na nas i oczekiwal wyjasnien. Zaraz za nim pojawil sie Matt. No i co ja mialam powiedziec, ze sciagnelam siatkarzy ktorzy maja jutro grac w wyjsciowym skladzie bo sie z kims poklocilam. Przeciez by mnie wysmial.

- o co chodzi? (Andrea)
- Paulina zle sie poczula, przyszla do nas po jakas tabletke bo nie chciala was budzic i zemdlala nam w pokoju to zwolalem chlopakow zeby mi pomogli bo nie wiedzialem co robic. (Kubiak)
- moze zawolamy Sokala.? (Andrea)
- nie juz nie trzeba. Czuje sie lepiej. 
- na pewno? (Andrea)
- tak nie trzeba.
- dobrze. To dobranoc. (Andrea)

I wyszedl. Teraz zostal tylko Matt. Wszyscy wiedzieli ze musialo cos sie wydarzyc w pokoju 69. Patrzyli sie na niego i nawet nie zauwazyli kiedy tulona i kolysna przez Pita zasnelam.

Z perspektywy Kubiaka

Wiedzialem ze cos sie tam stalo. Bez powodu by do nas nie przybiegla. Ale ja to jestem klamca. Nawet sie nie zajaknelem. Nic tak jakbym mowil szczera prawde. Trener wyszedl a my patrzylismy sie wyczekujaco na Matta. Nikt sie nie odzywal. Kazdy nie wiedzial jak ma zaczac. Wszyscy byli ciekawi ale bali sie oco kolwiek zapytac. W ktoryms momencie odezwal sie Piter.

- chlopaki zobaczcie jak nudzicie. Niewiasta nam zasnela.

Spojrzelismy sie w ich strone. Rzeczywiscie Paulina slodko spala wtulona w Cichego. Usmiechnalem sie na ten widok. Tak slodko wygladala.

- poloz ja na moim lozku.
- nie, ja ja zabiore do pokoju. (Matt) 
- ty to jej juz lepiej nie ruszaj. (Igła)
- ale... (Matt)
- czy ja mowie nie wyraznie? (Igła)
- nie. (Matt)
- wlasnie. Do widzenia. (Igła)

Zawsze go lubilem, ale ostatnio byl jakis taki dziwny. Nie poznawalem go. Gdzie sie podzial ten fajny wyluzowany chlopak z ktorym mozna bylo o wszystkim pogadac. Pit polozyl Pauline u mnie i wszyscy rozeszli sie do pokoi. Bartman zasnal u siebie a ja polozylem sie kolo Pauliny. Tak ladnie pachniala. Po chwili i ja zasnalem.

Z perspektywy Pauliny

Obudzilam sie rano i nie moglam sie ruszyc. No tak zostalam przygnieciona przez Miska. Jak spal to tak slodko wygladal. Tak chlopienco i niewinnie. A potem budzi sie taki Kubiak i juz czar pryska. Pyskaty, porywczy i malo rozgarniety. Przez to ze kumplowal sie z Bartmanem to stawal sie nawet i czasami chamski. Ja wiedzialam ze on taki nie jest. Ze to tylko przybrana maska bo niedaj Bog jego przyjaciel go znienawidzi. Po chwili zaczal cos mamrotac pod nosem. Zbytnio sie nie wsluchiwalam, bo probowalam sie wydostac. W koncu po wielu staraniach udalo mi sie to. I nawet go nie obudzilam. Wyszlam po cichu z pokoju i pobieglam do windy. Amerykanin jeszcze spal wiec musialam uzyc swojej karty do pokoju, ktora na szczescie wzielam. Otorzylam drzwi i zobaczylam polaczone lozka tak jak wczesniej i Matta spiacego na jednym z nich. Odsunelam je i polozylam sie kawalek dalej. Po chwili zasnelam. Gdy juz sie obudzilam nikogo nie bylo w pokoju. Wyszlam na korytarz. Tam tez pustki. Pewnie wszyscy sa na treningu. Wrocilam do pokoju i ogarnelam w nim troche. Gdzie niegdzie znalazlam potluczone szklo i moge przysiasc ze wczesniej go nie bylo. Ciekawe co tutaj sie wczoraj wydarzylo. Ubralam sie i wyszlam na spacer. Matt nie zostawil mi zadnej wiadomosci to ja jemu tez. Mogl mi chociaz sms wyslac. Przeciez ma moj numer. Ale okej niech sie buja. Chce sie zachowywac jak dupek prosze bardzo. Chodzilam po Gdansku i w koncu weszlam do Galerii Baltyckiej. Dobrze ze wzielam portfel i karte. Obladowana moimi nowymi nabytkami i w koncu szczesliwa wrocilam do hotelu. Tam juz czekal na mnie...


~*~
Przepraszam, że tak późno i tak kijowo. 
Pierwsze wytłumaczenie mam BYŁAM NA WYMIANIE I NIE MIAŁAM CZASU DODAĆ ;P 
ale coś tam pisałam :3
Drugie: Ale opuściła mnie wena, zostawiłam ją chyba w Szwecji. 
Nic mi nie idzie ;C 
wiem, że na pewno wam sie to nie podoba i jest mi przykro że musicie czytać coś tak bezsensowego ;( 
Dziękuje za każdy komentarz zostawiony przez was <3
Przepraszam was że nie komentowałam waszych blogów, ale nie miałam na to czasu w Szwecji, ale obiecuje wam że czytałam :*
Zapraszam na nowy rozdział :
LINK

wtorek, 10 września 2013

16. Mowieeee ci helooll a potem goodbaay.

Zajelismy sie w koncu gra w karty. Kto wygral zadawal pytanie lub zadanie pierwszemu przegranemu. Gralismy i gralismy i w koncu wygralam! Co prawda juz kazdy z siatkarzy raz wygral ale zawsze nie wypadalo na mnie z przegrana. Tym razem ja wymyslalam cos Kubiakowi.

- Pytanie czy zadanie?
- Zadanie. (Kubiak)
- Jaki odwazny.
- Zawsze. (Kubiak)
- No to. Idziesz przez hol, spiewasz na cala jape jakas piosenke disco polo i gdy wyjdzie ktorys z trenerow udajesz ze jestes pijany.
- Mala gnida. (Kubiak)
- Tylko nie mala. Jestem nie wiele mniejsza od ciebie.

Ja mialam isc razem z nim, bo wszyscy powiedzieli ze oni sie cykaja. Igla wzial kamere zeby nagrac ta jakze wspaniala chwile i potem pokazywac wnuka. I z chlopakow tylko on poszedl. Wyszlismy z pokoju, Misiek spojrzal sie na mnie morderczym wzrokiem i zaczal spiewac. Skoro on to i ja. Darlismy sie na cala morde "mowieeee ci helooll a potem goodbaay". Doslownie wszyscy trenerzy od razu wybiegli na hol. Wtedy odegralismy nasza scenke. Igla zwijal sie ze smiechu. Andrea patrzyl sie na nas jak na chorych psychicznie.

- boze dlaczego? Co ja ci takiego zrobilem? Nie mogles mi dac jakiejs normalnej druzyny tylko tych idiotow. (Anastasi)

W koncu machna reka i wszedl do pokoju. Wrocilismy do pokoju i tarzalismy sie ze smiechu. Pokazalismy chlopakom ci tez mieli z tego niezly ubaw.

- jak to mowia kto sie smieje w piatek ten w niedziele płacze. (Nowakowski)
- Pit, jest sobota.

Srodkowy spojrzał się na mnie i wraz z reszta wybuchli smiechem. W koncu kazdy zwinal sie do swojego pokoju. Rzucilam sie na lozko a Matt kolo mnie.

- to lozko jest zdecydowanie za male na nas dwoch.

Spojrzalam sie na niego i zwalilam go z lozka. Przepraszam probowalam. Bo sorry ale on jednak troche wazy. Nawet nie wiem kiedy on juz mnie laskotal. Zabije go kiedys. Przeciez on wie jak ja tego nie lubie. Nagle nasze twarze dzielily milimetry i wtedy Matt zaczal sie niebezpiecznie zblizac.

- wiesz ze bede za toba tesknil.(Matt)

I stalo sie. Pocalowal mnie. Dziewczyny musze wam powiedziec ze za Piekny nie całuje wysmienicie. Chyba trzeba będzie mu dać jakieś lekcje. Nie no żartuje. Całuje wyśmienicie. Ej przeciez my mielismy byc tylko przyjaciolmi a on tutaj takie sceny robi. A z tego co ja wiem to przyjaciele sie tak niecaluja. Ale ja nie bylam mu dluzna. W koncu ja te pocalunki odwzajemnialam. Ale sprobuj nie pocalowac takiego boskiego chlopaka. No to by raczej kara musiala byc. W koncu kiedys ta wspaniala chwila musiala sie skonczyc no i wlasnie nadszedl ten moment. Matt odczepil sie ode mnie i patrzyl mi prosto w oczy.

- patrzysz sie na mnie jak narkoman na glodzie na dawke.
- bo ty jestes moim wlasnym narkotykiem.(Matt)

Co byscie zrobily po takim wyznaniu? No wlasnie ja tez nie wiedzialam. Wyswodzilam sie jakos z jego uscisku, wzielam jakies ciuchy i ucieklam do lazienki. Usiadlam na podlodze i napisalam sms do Kini. Odpowiedziala od razu.

"Kretynko caluje cie najlepsze ciacho na swiecie, a ty uciekasz. Wiesz co ja bym sie tego po tobie nie spodziewala. Przyjade to ci nakopie do dupy zobaczysz. Wylaz i idz do niego.!"

Wzielam prysznic i odswiezona wyszlam. Matt lezal na plecach i tepo wpatrywal sie w jeden punkt na suficie. Podeszlam do lozka i polozylam sie obok. Odwrocilam sie tylem i probowalam zasnac. Niestety nie bylo mi to dane.

- dlaczego ty mnie odpychasz? (Matt)
- co rozumiesz przez to zdanie? 
- dlaczego to ja nie moge byc u twojego boku? (Matt)
- matt mielismy byc przyjaciolmi. 
- no wlasnie kurwa. PRZYJACIOLMI.! jebanymi kurwa przyjaciolmi. Moze ja nim nie chce byc? (Matt)
- sam mi to zaproponowales!
- a co mialem zyc ze swiadomoscia ze ja bede drugi. Nigdy nie bede na miejscu tego najwazniejszego. Juz wolalem byc twoim kumplem i byc blisko ciebie niz nie byc nikim. (Matt)
- nie wiem co ci powiedziec.
- no wlasnie ty nigdy nic nie wiesz. (Matt)
- ja nie bede w ogole z toba rozmawiala. Do widzenia.

Wyszlam z lozka. Zalozylam tylko jakas pierwsza lepsza bluze zeby nie latac na spodenkach i bluzce. Jak sie zreszta potem okazalo bluza byla Andersona ale trudno. Zalozylam tenisowki i wyszlam z pokoju trzaskajac drzwiami. Szybko skierowalam sie w strone windy. I gdy ona sie zamykala Matt wybiegl z pokoju. Zobaczyl tylko jeszcze ta lze splywajaca po moim policzku. Wiadome bylo ze pojde do ktoregos z Polakow. Skierowalam sie w strone pokoju Igly i Ziomka. Mam nadzieje ze ich nie obudze. Zapukalam ale nikt mi nie odpowiedzial. No tak mamy prawie 12, chlopacy jutro graja mecz musza sie wyspac. Podeszlam do drzwi obok. Nie pamietalam kto tu mieszkal. Zapukalam i gdy juz myslalam ze to znowu to samo drzwi sie otworzyly. I oto przede mna stal w samych bokserkach Kubiak. Patrzyl sie na mnie zaspanym wzrokiem.

- przepraszam ze cie obudzilam. Moge sie u was polozyc? Nawet na podlodze.
- jaka ty glupia jestes wchodz. BARTMAN mamy goscia!! (Kubiak)

Wydarl sie Dziku. Ale Zibi nawet sie nie ruszyl. Michal podszedl do niego i pierw go poklepal. Gdy i to nie podzialalo najprosciej na swiecie zwalil go z lozka. Gdy Bartam zetknal sie z ziemia automatycznie sie obudzil.

- misiu co ty odpierdalasz?! (Bartman)
- zlaz z lozka mamy goscia. Odstapisz Paulinie lozka. (Kubiak)

Dopiero teraz biedny Zbysiu zauwazyl ze tam stoje. Mimo ze swiecila tylko lampka przy lozku, chlopacy widzieli ze plakalam. Wiem ze moze nie byl to powod do placzu ale mnie to zranilo. Zranily mnie jego slowa. Moze nie widac, ale jestem uczuciowa dziewczyna. Wiedzialam ze zaraz zaczna sie pytania. Z drugiej strony ktos zaczal dobijac sie do drzwi. Michal poszedl otworzyc i do pokoju wszedl Pit, Wrona, Kurek, Igla, Ziomek, Zati i Winiar.

- Misiek co to za sytuacja kryzysowa? (Igła)

Kubiak pokazal palcem na mnie, siedzaca na lozku Zibiego. Zaraz doskoczyl do mnie Piter, posadzil sobie na kolana, przytulil mnie i zaczal kolysac. Jednak zycie bez tych glupkow bylo by bez sensu. Znam ich tylko kilka dni a jakbym znala ich cala wiecznosc.

- Pituś?
- slucham? (Nowakowski)
- ty jestes jak kropelka. Jak sie przykleisz to nie ma szans na odklejenie.
- takie zycie przyjaciol. (Nowakowski)

Po tym wyznaniu wszyscy zrobilismy grupowego przytulasa i ktos wszedl do pokoju. Będzie wesoło. Okazalo sie ze to..

~*~
Sorrka laski że nic nie pisałam, ale nie miałam czasu.
 mam w chusteczke nauki i w ogóle. 
rozdział za nic mi się nie podoba, jest to najgorszy rozdział z najgorszych.. -.-
we wtorek wyjezdzam do Szwecji na wymianę więc będę dużo pisać XD 
mam nadzieje, że wyjdzie mi coś lepszego niż to coś u góry czego nie można nazwać rozdziałem ;/
Nie dziwie się, że pod zeszłym rozdziałem było tak mało komentarzy..




sobota, 7 września 2013

15. Głowa go boli, bo "ciśnienie" się zmienia.

Po całym tym pokazie chłopaki mieli mieć trening, ale Anastasi powiedział że głowa go boli bo "ciśnienie" się zmienia. No i on by nie wytrzymał tych uderzeń piłką. Skoro oni go nie mieli, to powiedzieliśmy im ze idziemy na miasto. Chłopaki niechętnie zareagowali na ta propozycje ale powiedzieli że wieczorem gramy z nimi w karty. No cóż mus to mus. Zgodziłyśmy się i już po pół godzinie wszyscy byli gotowi. Wzięłam moja lustrzankę i skierowałam się z Bartkiem i Mattem w stronę recepcji. Kinga nie mogła z nami iść, bo skoro w poniedziałek z rana wylatujemy to ona musiała się spakować, a ze sobą nie miała tylu ciuchów. Pojechała więc z rodzicami do domu po rzeczy i obiecała, że w poniedziałek stawi się w Sali odlotów. No tak lecieliśmy do Francji, na mecze z żabojadami. Na mieście co chwilę musieliśmy stawać, bo chłopaki rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia. Po kilku sesjach zdjęciowych które zrobiliśmy sobie z siatkarzami, doszliśmy do wniosku, że jesteśmy głodni. Co prawda była godzina 18, ale jakoś nam to nie przeszkadzało. Chłopaki mieli grać w Bydgoszczy, ale coś się stało z halą i zostali tutaj. Poszliśmy na wielgachną pizzę do jakiejś knajpki. Zawołaliśmy kelnerkę, a ta patrzyła się na chłopaków jak zaczarowana. Najbardziej jej wzrok kierował się w stronę Bartmana. Gdy odeszła prychnęłam, wszyscy spojrzeli się w moją stronę.

- Boże Bartman ona rozbierała cię wzrokiem. Co te dziewczyny w tobie widzą?
- No widzisz. Ale wiesz co ja w gówniarach nie gustuje. Przyjdzie ci potem taka co wygląda na 21 okazuje się, że ma 15 i już z brzuchem. (Bartman)
- Dzięki Zbysiu.
- Ojj dla ciebie mogę zrobić wyjątek. Pamiętaj tylko dla ciebie. (Bartman)
- Czuję się zaszczycona. Szkoda tylko, że jestem starsza.
- Narzekasz. (Bartman)

Gdy pizzy były już na stole, wszyscy wzięliśmy się za jedzenie. Dużo było przy tym śmiechu i opowiadań. Najwięcej gadałam ja i Ignaczak. Matt nie mówił nic, bo nie rozumiał. Ja po 2 kawałkach byłam najedzona, a tym jeszcze było mało.

- No to co teraz idziemy na lody? (Bartman)
- Boże Bartman ile ty jesz. Ja współczuje Asi, jak ona będzie musiała ci tyle gotować.

Wszyscy zamilkli i spojrzeli się na mnie zabójczym wzrokiem. Nie wiedziałam, o co im  chodzi. No przecież nie powiedziałam nic złego.  Zibi przeprosił nas i wyszedł do łazienki, ja spojrzałam się pytającym wzrokiem na wszystkich.

- Asia go zdradziła. (Pit)
- Lepiej nie przypominać mu o niej. (Igła)
-Chłopak musi się z tego otrząsnąć. (Kurek)
- Ale jak to zdradziła?! Jak on to odkrył.?
- Jego kolega był akurat w górach i widział ją z jakimś mężczyzną, wysłał Piotrkowi, a ten do niej zadzwonił. Spytał się, a ona powiedziała, że siedzi w domu i czyta książkę. A on na to, fajnie się spędza czas w górach. (Kubiak)
- I dziewczyna sama wpadła bo zaczęła się tłumaczyć. (Wrona)
- A Zibi chciał ją podpuścić. (Ziomek)
- Gdy mu wszystko wytłumaczyła, powiedział, że kiedy wróci z ligi, ma jej już nie być w mieszkaniu. (Możdżonek) 

Gdy Zibi wrocil byl taki przybity i w ogole. Nagle zauwazylam ze do knajpki wchodzi wlasnie Asia. Spojrzala sie w naszym kierunku i ruszyla do nas. O nie nie bedzie mi tu do niego szla sie tlumaczyc. Jako ze siedzialam kolo Matt i Bartmana to pociagnelam tego drugiego za koszulke.

- wczuj sie w to jakbys na prawde mnie kochal. Asia tu jest i szla do ciebie.

I pocalowalam go. O dziwo odwzajemnial. Katem oka widzialam ze ona stanela jak wryta i po chwili wybiegla stamtad. Wtedy odkleilimy sie od siebie. Wszyscy patrzyli sie na nas zaszokowani.

- nie zeby cos ale czy my o czyms nie wiemy? (Igła)
- mielismy niechcianego goscia to go trzeba bylo wyprosic. (Bartman)
- jesu my juz myslelismy ze wy cos tego. (Pit) 
- prosze cie ja z nia?! (Bartman)
- Zibi czy to mialo byc to o czym ja pomyslalam?
- oczywiscie ze nie. To mialo zabrzmiec ze ja z toba chetnie.. ale... no ten.. (Bartman)
- nie tlumacz sie.
- w koncu mam ją z glowy. W razie czego to powiem ze jestem juz szczesliwy. Dzięki. (Bartman)
- nie ma za co.

Wlasnie dzisiaj moj aparat wzbogacil sie o kilkadziesiat zdjec. Przewaznie byly to samojebki ktorys z siatkarzy, albo sami albo ze mna. Wcielali sie w Klosa chyba. Powiesze sobie w domu w ramkach. Po skonczonej kolacji poszlimy do hotelu. Oczywiscie zdjecia, autografy itd. Ja wiem jak to jest bo ja sama kiedys bym tak stala. W koncu pojawilismy sie z Mattem w pokoju. Tak jak stalam tak runelam na lozko. Bylam tak zmeczona. A jeszcze mialy byc karty.

- wstawaj leniu idziemy do chlopkow. (Matt)
- niee chce mi sie.
- choodz. W nocy bedziesz odpoczywac. (Matt)
- nie pojde chodzbys mial mnie zaniesc.

Pamiętajcie, żeby przy Andersonie 5 razu pomyśleć co się mówi. Bo zle wypowiedziane slowa skutkują katastrofą. Dlaczego? Bo on to troche inaczej zrozumial. Podszedl do mnie, chwycil mnie jak panne mloda i zaniosl do pokoju Igly gdzie odbywaly sie rozgrywki. Gdy mnie tak niosl i szczerzyl sie jak glupi ja moglam przytulic sie do niego. On i te boskie perfumy *,* oczywiscie nie odbylo sie bez komentarzy.

- Matt przyszedles spytac sie ojca tego dzieciaczka? Ja sie zgadzam. Macie moje blogoslawienstwo. (Igła)
- dziekuje. W takim razie jak tylko skonczy sie liga, chajtamy sie w Las Vegas. (Matt)
- szaleni. (Pit)
- tylko ty uwazaj bo jak jej sie do konca ligi kto inny spodoba. (Wrona)
- halo, halo!! 
- za halo to w morde wala. (Pit)
- PIT. !
- dobra juz jestem cicho. Ja nie wiem pierw sie smieja ze gadam za malo, niesmialy. Ale jak juz sie odezwe to jest pit i darcie mordy. (Pit)
- co ty tam mamroczesz pod nosem? 
- nic, nic. To co Paulina idziemy wybierac sukienke, i welon,  i zaproszenia,  i buty, i wystroj kosciola. (Pit)

Do pokoju dumnie wkroczył Kubiak z Bartmanem. Spojrzeli sie na nas, na resztę i Zbysiu jak to on musiał się z Kubiakiem wydrzeć. 

- KTO SIE CHAJTA? (Kubiak)
- Paulina i Matt.(Igła)
- o to Matt zdrowia szczescia pomaranczy, niech ci Paulina nago tanczy. (Zibi)
- booooooze idioci, idioci wszedzie.
- zobacz jak sie goraczkuje, bo Zbysiu zlozyl tylko Mattowi zyczenia a jej nie.(Wrona)
- tak umieram z tego powodu i ide sie pociac, najlepiej mydlem.
- w plynie proponuje. Najostrzejsze, tnie jak pila mechaniczna.(Pit)
- widze ze jeden, jedyny Pit mnie rozumie. Pjoona ziomus.
- pjooona ziom. (Pit)
- to co pokerek rozbierany? (Zibi)
- Moze kiedy indziej.
- wymiekasz? Nie ladnie. (Kubiak)
- stary moze nie ma zalozonej tej najlepszej bielizny no i wiesz.(Zibi)

Rzuciłam w Bartmana tym co było pod ręką. A że Matt mnie w końcu postawił to tym bardziej mogłam. Tym czymś okazała się poduszka. Zaraz Zbysiu dopadł mnie i zaczął łaskotać. Wiedziałam, że to wszystko źle sie skończy..


~*~
Jak podoba wam sie nowy wygląd strony? :)
Piszcie opinie w komentarzach xD 
Wiem, że dodaje znowu przed czasem, ale nie wiem czy wejdę na kompa w tym tygodniu. :C 
teraz jako, że rozpoczął się rok szkolny rozdziały na pewno będą w piątki, albo w sobote :3
boże ja nie chce szkoły -.-
Dziękuje za każdy zostawiony komentarz :*
na prawdę motywuje mnie to do pisania, bo wiem wtedy że mam dla kogo pisać <3
zapraszam na bloga, którego zacznę pisać, jak skończę tego z Mattem, a dużo tam tego nie ma:)
LINK
Liczę na jakieś opinie tego rozdziału:)