Kinga:
Hala była dość wielka także będzie dość sporo ludzi zresztą co się dziwić? Wtedy na scenę zaczęli wchodzić muzycy by nastroić instrumenty. Wzięłam lustrzankę i zaczęłam robić kilka zdjęć aby mieć na pamiątkę. Wtedy zauważyłam niedaleko jednego faceta w full capie i kapturze. Rękawy od bluzy miał podciągnięte ukazując wytatuowane ręce. Nie powiem strasznie mi się to podoba jeżeli chłopak ma tatuaże. Ten facet także rozglądał się po całej hali z uznaniem. Wtedy odwrócił się w moją stronę a ja odwróciłam wzrok aby nie wyjść na jakąś wścibską i zajęłam się oglądaniem zdjęć w lustrzance. Zatrzymałam się na zdjęciu z Winiarem i zaczęłam się lekko śmiać. No żebyście widziały ten jego ponętny dziubek!
- Bardzo ładne zdjęcie.
Usłyszałam przy swoim uchu bardzo przyjemny, męski głos i aż podskoczyłam. No wystraszyłam się bo nie słyszałam jak się do mnie zaczaił. Odwróciłam się i był to ten facet w kapturze ale mogłam teraz przyjrzeć mu się lepiej i kto to był? No Mac!
- Ładnie to straszyć porządnych ludzi? – spytałam z udawanym obudzeniem. On tylko się zaśmiał i przytulił mnie przepraszając. – Dobra wybaczam. – wtedy odsunął się lekko i zmierzwił mi włosy.
- Ładnie wyglądasz. – uśmiech - Wiesz to był dobry pomysł by właśnie teraz obejrzeć halę a nie wcześniej.
- Ja bym się bała, że będzie tu za dużo fanów, którzy by się na mnie rzucili.
- No ja widzę jak na razie tylko jedną, wspaniałą fankę, z którą da się nawet fajnie porozmawiać. –ja nie wiem jak on to robi ale kiedy zaproponowałby mi wyjazd na Antarktydę to pojechałabym z nim. – Fajnie jest spotkać cię przed koncertem.
- Przecież i tak widzielibyśmy się po bo mam wejściówki za kulisy.
- Tak ale ile to będzie godzinka? Bo zapewne inni fani też będą chcieli pogadać, porobić sobie zdjęcia itd. (Mac)
- No w sumie racja ale cóż takie życie gwiazdy.
- Chyba sama powinnaś dobrze o tym wiedzieć będąc fotografem reprezentacji. (Mac)
- Nawet nie wiesz jak bardzo..
Wtedy na scene ktoś wszedł i gestem ręki pokazał, że raper musi wracać. Wziął mój aparat, objął mnie od tyłu i zrobił zdjęcie. Oddał lustrzankę i szepnął do ucha „na pamiątkę”.
Paulina:
Przegralismy. Pomimo dopingu naszych wiernych kibicow nie udalo sie nam wyjsc na prowadzenie. Chlopacy gdy wracalismy autokarem byli cicho. Kazdy przezywal porazke na swoj sposob. Ja tez nie mialam humoru. Sluchalismy z Bartkiem oboje muzyki. Zadne sie nie odzywalo. Bartek tylko patrzal co ja wlaczalam a ja co on. Nie zeby cos ale mamy te same piosenki na naszych IPodach. Psypadeg? Nie sondze! Po chwili bylismy juz pod hotelem. Byla godzina 23 i wszyscy byli zmeczeni. Gdy chcielismy wstawac aby wysiasc Andrea wstal i kazal usiasc.
- chlopaki, wiem ze przegralismy. Ale nie mozna sie zalamywac! Wygramy to. Siatkowka jest nieprzewidywalna. Nawet najlepsi kiedys przegrywaja. A wiec bierzemy sie w garsc i nie placzmy nad rozlanym mlekiem.
Niby do chlopakow trafily te slowa ale nie do konca. W hotelu nie odzywalam sie bo widzialam ze nie chca rozmawiac. Gdy czekalismy na winde chlopacy gdzies na chwile odeszli. Pytali sie o cos i uslyszalam tylko jak Bartek mowi : Zamierzam wszystko powiedziec. I skierowali sie w moja strone. Weszlam do pokoju i usiadlam na lozku. Bartek poszedl prosto do lazienki i gdy z niej wyszedl polozyl sie do lozka. Uuu ciche dni widze. Poszlam wziac prysznic i usiadlam na lozku. Nie chcialo mi sie spac. Czulam ze Bartek tez nie spi.
- Paulina mozemy pogadac? Bo ja juz dluzej nie moge. Bartek
- o co chodzi?
- No bo my z chlopakami.... Bartek
Nie dokonczyl bo ktos zaczal dobijac sie do drzwi. Podeszlam otworzyc i zobaczylam Wrone, Igle, Pita i Zatiego.
- czego?
- to ze Bartek ma z toba przerabane to wiemy ale my nie chcemy. Pit
- dobra slucham co chcecie?
- Zyjecie? Zati
- No jestesmy cali.
- poklociliscie sie? Wrona
- Nie.
- mozemy wejsc.? Zadne z nas nie moze zasnac. Igla
- no wchodzcie.
Chlopacy robili do siebie jakies glupie miny. Jezu z nimi czasem gorzej niz z malymi dziecmi.
- no to jak nie mozecie zasnac to siadajcie. Ja ide sie polozyc.
- a mozemy polozyc sie z toba? Wrona
- hahahhaha podobno nie mozecie zasnac. A ja raczej zasne takze.
- no to sie postaramy. Zati
- to postarajcie sie u siebie.
- dobra idziemy bo czujemy sie niechciani. Pit
I wyszli. Myslalam ze sobie zartuja ale nie obrazeni i koniec. Boze i wez z nimi wytzymaj jeszcze prawie miesiac....
~*~
Do dupy... nie wiem co mam wam powiedziec. Przepraszam. Nie dziwie sie ze nikt tego nie czyta...