wtorek, 1 kwietnia 2014

40. Fuuuj smierdzisz.

Rano slyszalam jakies halasy ale tutaj nie ma co sie dziwic. Nawet nie otwieralam oczu bo wiedzialam ze to nasze polskie patafiany. Bartek jak zawsze sluchal muzyki. Bylam zdziwiona bo przez Beatsy nic nie slychac, a ja wiedzialam wszystko czego sluchal. Odwrocilam sie i zobaczylam ze Bartek lezy w lozku z MOIM/JEGO IPodem ale sluchawki ma jakies takie chujowe. Czemu zastanawialam sie z czyim ? Bo mamy takie same. A rozroznic mozna je tylko poprzez tapete. Wstalam pomalu. Mialam takie szczescie ze Kurek siedzial do mnie tylem. Wzielam rozbieg i chcialam skoczyc mu na plecy kiedy on sie odwrocil i zamiast na lozku oboje wyladowalismy na podlodze.

- jezu kobieto czy ty chcesz nas zabic? (Kurek)
- no moja wina ze sie odwracasz wtedy kiedy nie trzeba.
- nie no. Ja tutaj chcialem sprawdzic czy ty dalej spisz bo sie martwilem. A ty mi tutaj z pretensjami wyjezdzasz. Ja lece na trening na razie. (Kurek)

I wybiegl. Oczywiscie zabierajac ze soba IPoda. Dzisiaj sobota. Chlopacy jutro graja kolejmy mecz z Francja. Musza wygrac wierze w nich. Trening chlopakow bedzie pewnie trwal z 2 godziny takze pojde sie ogarnac a potem zobacze co u nich. Wzielam prysznic, zrobilam lekki makijaz i ubralam sie na luzie. Minelo dopiero 30 minut. No nic ide. Mam dres to pocwicze na bierzni kolo nich. Kinga pewnie spala takze nie chcialam jej budzic. Szlam sobie pomalu zmierzajac w strone silowni kiedy wpadl na mnie jakis wysoki facet w stroju do cwiczen.

- im sorry.
- rozgladaj sie palancie.
- what?
- nothing.

Skads go kojarzylam. Jak na zlosc wszedl do tej samej windy co ja. Zobaczyl ze kliknelam pietro na ktorym byla silownia i spojrzal sie na mnie zdziwiona mina.

- co sie patrzysz?
- jestes psychofanka?
- yy co?
- jedziesz na to samo pietro co cwicza siatkarze. Bez specjalnej przepustki nie wejdziesz. -wyciagnelam i pokazalam mu plakietke- Julien jestem. Co wiec robisz u siatkarzy?
- jezdze z nimi. -Julien spojrzal sie na mnie, zmierzyl od gory do dolu- ej nie tak jak sobie to wyobrazasz. Wygralam konkurs i nagroda byl wyjazd z nimi na lige swiatowa.
- to dobrze. Bo nie wygladalas mi na pania do towarzystwa. (Julien)
- serio myslales ze z nimi sypiam?
- przepraszam ale tak. Kobiety nie moga jezdzic jezeli nie naleza do sztabu. (Julien)
- wiem, znam sie na siatkowce.
- dasz mi swoj numer albo facebooka? (Julien)
- a po co ci?
- moze chcialbym z toba popisac? (Julien)
- zapisz sobie Paulina Strzyczkowska.
- Jaka Paulina?! (Julien)
- daj ci zapisze.

Julien dal mi swoj telefon i wpisalam mu na facebooku oraz od razu zaprosilam mnie do znajomych. Wyszlismy z windy i ja poszlam w prawo a on w lewo. Weszlam do silowni i od razu uderzyl mnie zapach potu. No nic zeby wygrywac trzeba duzo trenowac.

- Paulina slonce ty moje wstalas juz. (Anastasi)
- a tak jakos. Mozna skorzystac z bierzni?
- pewnie. -Andrea odwrocil sie i krzyknal- Winiarski zlaz z bierzni!
- czemu? (Winiarski)
- Bo nie ma dzemu. Paulina ma ochote skorzystac ty idz na cos innego. (Anastasi)

Podziekowalam trenerowi usmiechem i podeszlam do Michala. Chcial mnie przytulic ale odsunelam go od siebie i spojrzalam na jego cala od potu mokra koszulke.

- ja nie wiem ze kobietom to sie nie podoba. (Winiarski)
- Misiu to jest obrzydliwe.
- ty trenera to sobie wokol palca owinelas. (Winiarski)
- ma sie ten urok osobisty -Michal poszedl na inna maszyne a ja wydarlam sie do Bartka- KUREK MIGIEM WIDZE TUTAJ MOJEGO IPODA! LICZE DO 10 I MA BYC W MOICH REKACH. JEDEN, DWA, TRZY, CZTERY, PIEC....
- juz, juz. Spokojnie. (Kurek)
- kto ci go pozwolil ruszyc.
- pomylilem sie. (Kurek)
- zebym ja sie zaraz nie pomylila.
- brzmi groznie. (Ignaczak)
- ja taka grozna. Zawsze. Dobra milego treningu.

Ciekawilo mnie czemu chlopacy sie tak dziwnie na mnie patrza. Odblokowalam IPoda i zaczelam sie smiac. Chlopacy gdy zobaczyli moja reakcje rowniez sie smiali. Moja tapeta wygladala tak iz stal Iganczak, Wrona i Kurek z dziubkami i wielkimi okularami, a wygaszacz to wszyscy chlopacy z dziubkami. Kocham ich. Wsadzilam sluchawki do uszu, IPoda do torebki na rece i zaczelam biec. Lecialo ze mnie jakby mnie ktos woda oblal. Widzialam ze chlopacy wyszli chwile temu. Zwolnilam juz troche, az w koncu skonczylam. Gdy szlam holem u nas na pietrze ze swojego pokoju wyszedl swiezy, pachnacy Misiek.

- Michalku chodz na przytulasa.
- fuuuj smierdzisz. (Winiarski)
- Misiu myslalam ze moge na ciebie liczyc. A ty mnie tak bestialsko odrzucasz. -z pokoju wyszedl Andrzej- zobacz Andrzej na pewno mnie przytuli.
- no pewnie. (Wrona)
- Ale ona smierdzi. (Winiarski)
- Winiar przypominam ci jak zawsze ty smierdzisz wrecz walisz po silowni. Takze odwal sie.

Mina Michala gdy Andrzej mnie przytulil byla niesamowita. My zaczelismy sie smiac.

- ale w sumie idz sie wykapac. (Wrona)
- Wrona ty chamie. !

Zaczelam go okladac reka. W koncu i tak przegralam. Laskotki. Najgorsze co moze byc. Wskoczylam Andrzejowi na barana i ruszylismy do pokoju. Bartka w nim nie bylo. Poszlam wziac prysznic i wyszlam w reczniku do pokoju. Zdziwilam sie gdy zobaczylam przed soba wszystkich siatkarzy, sztab, trenera i smiejaca sie, juz prawie lezaca na ziemi Kinge. Nawet przy nich musi stac sie wielka wtopa. Wszyscy sie patrzyli. Na to wypalil Winiarski.

- przynajmniej juz teraz nie smierdzisz. No i jest na co popatrzec.

Za ostatnie zdanie dostal od Andrei w leb a ja wzielam czyste rzeczy i ucieklam do lazienki. 

                             ~*~
Przepraszam. Nie mialam neta. Nie mam weny. Dziekuje chociaz tym ktorzy czytaja. Ale i tak przepraszam ze musicie czytac takie brednie... dziekuje za ponad 40 000 wyswietlen ;* nastepny postaram sie w kolejny piatek ale zalezy czy nie dostane szlabanu.. no i nauka w koncu za 20 dni testy ;c